Jeśli masz dość aranżowanych coraz dziwniej tych samych, najpopularniejszych kolęd, wykonywanych przez artystów, z których każdy niemal traktuje jako punkt honoru nagranie płyty świątecznej, to mam dla Ciebie ciekawą propozycję. Posłuchaj kolęd sprzed wielu, wielu lat na bardzo nowej płycie.
Kultura masowa doprowadziła do sytuacji, w której te wyczekiwane przed laty przez jesienny, mroczny z braku światła Adwent, pieśni i piosenki przestają brzmieć wyjątkowo, a zaczynają się kojarzyć z męczącymi zakupami i sztucznie tworzoną atmosferą „magicznych świąt”. Czego można posłuchać zamiast tego? Przywrócić treść Bożemu Narodzeniu mogą kolędy i pastorałki mniej znane i wykonywane przez ludzi, dla których są one nie komercyjnym obowiązkiem, ale wyrazem ich własnej rzeczywistości.
Kolędy inne niż wszystkie
Puer natus in Bethleem – łaciński tytuł jednej z tradycyjnych kolęd dał także nazwę najnowszej płycie Zespołu Muzyki Dawnej Liquescentes. Siedem pań z towarzyszeniem małego zespołu muzyków nagrało utwory pochodzące ze zbioru Kolędy polskie – średniowiecze i wiek XVI, wydanego przez Krystynę Wilkowską-Chomińską jeszcze w 1966 r. Zostały one pierwotnie zapisane w kancjonałach – specjalnych księgach zawierających różnego rodzaju śpiewy, a powstających w klasztorach czy przy kościołach. Są to więc kolędy z przeszłością. Nie są jednak wykorzystywane zbyt często w kościołach – niekiedy z powodu zbyt odległego od współczesności języka, który może sprawiać kłopot dzisiejszemu uczestnikowi liturgii. Dla członkiń zespołu Liquescentes to wyzwanie wpisujące się w ich zainteresowania muzyczne. Ta istniejąca od 2004 r. grupa sięga do tradycji muzyki chrześcijańskiej, co w tradycji Kościoła zachodniego oznacza chorał gregoriański. Oczywiście nie tylko on brzmiał w katedrach i kościołach średniowiecznej Polski, stąd także sięgnięcie do staropolskich kolęd.
Wszystko zaczęło się od spotkania osób zainteresowanych chorałem gregoriańskim i debiutu zespołu podczas Dominikańskiego Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej „Na dobry początek” w Poznaniu jesienią 2004 r. W ramach Tygodnia odbyło się sympozjum poświęcone chorałowi gregoriańskiemu, którego gościem honorowym był opat z Triors, benedyktyńskiego klasztoru we Francji, w którym kultywuje się tradycję tego śpiewu. Po wysłuchaniu chorałowego koncertu zespołu Liquescentes opat zaproponował, że jeśli jego członkinie chcą, to on nauczy je śpiewać... Dla w większości wykształconych muzycznie osób, przekonanych, że co prawda są na początku, ale jednak dobrej drogi, była to propozycja tyleż interesująca, co zaskakująca i trudna do zaakceptowania. To one uczyły śpiewać innych, od lat śpiewały w chórach, miały codzienny kontakt z muzyką. Musiały minąć dwa lata, aby wraz z rodzinami członkinie ruszyły do Francji na nauki. Członkinie zespołu odnalazły w Triors swoją przystań. Jak mówią, co roku podczas 2–3-tygodniowych wakacji otrzymują tam wszystko co najlepsze: przyklasztorne spanie, klasztorne jedzenie, rekolekcje, naukę śpiewu, poczucie humoru, przyjaźń.
Piękno chorału
Chorał gregoriański, towarzyszący liturgii Kościoła zachodniego od średniowiecza, po stuleciach rozkwitu i rozwoju w pewnym momencie zaczął zanikać. Jego odrodzenie rozpoczyna się w wieku XIX we Francji, i oparte jest na badaniach i na odtwarzaniu dawnego sposobu śpiewania. Do tej tradycji – tradycji Solesmes – odwołuje się zespół Liquescentes. Śpiewanie chorału gregoriańskiego przez kobiety nie jest może czymś wyjątkowym, ale nie jest także powszechne. Członkinie zespołu śpiewają w Poznaniu podczas liturgii odprawianych w tradycyjnym rycie trydenckim, popularyzują także chorał poprzez koncerty i płyty, z których dwie zostały nagrane w minionych latach. Ważną częścią ich pracy jest także poznawanie i pogłębianie znajomości łaciny. Bez wejścia w jej świat trudne byłoby pełne treści wykonanie, a na to członkinie zwracają baczną uwagę – ważne jest piękno, ale jego warunkiem jest także próba jak najpełniejszego przeniknięcia treści.
Założycielką i kierownikiem artystycznym zespołu Liquescentes jest Karolina Sobczak-Piotrowska, która swoją pasję do muzyki liturgicznej realizuje w różnych formach działalności. W Liquescentes w zależności od możliwości czasowych i życiowych jej członkiń śpiewa od pięciu do siedmiu pań, dla których jest to sposób realizacji swoich zamiłowań, ale także swego rodzaju powołania, przywracającego w atrakcyjnej formie Kościołowi jego własną tradycję. A wracając do kolęd – być może tajemnicą przyjemności, z jaką słucha się tych wybranych przez zespół Liquescentes, jest fakt, że dla wykonawczyń ich treść to nie baśniowa opowieść, ale rzeczywistość?