W dziejach Kościoła zawsze byli ludzie chętni do wprowadzania różnych zmian. Jedni czynili to w duchu autentycznej troski o dobro Kościoła, inni szukali własnej chwały czy rozgłosu. Nie brakowało i takich, którzy pod owczą skórą skrywali wilcze zapędy zniszczenia wspólnoty Kościoła. Nie inaczej jest i dzisiaj.
Katechetyczna opowieść
Jedno z ostatnich spotkań z rodzicami dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej poświęcone było przygotowaniu dzieci do pierwszej w ich życiu spowiedzi. Razem z rodzicami zastanawialiśmy się, co zrobić, aby to pierwsze spotkanie w konfesjonale z Chrystusem przebaczającym było radosne i owocne, aby dziecko nie przeżywało stresu, aby zrozumiało, że Pan Jezus chce przebaczyć mu grzechy, bo je kocha. Padało wiele konkretnych propozycji, co my, dorośli, możemy zrobić, by dzieci nie bały się przystąpić do kratek konfesjonału.
W pewnym momencie dyskusji głos zabrała jedna z matek. Mówiła mniej więcej tak: czy ta spowiedź jest konieczna? Jakie te dzieci mają grzechy? One i tak mają dużo stresu, żeby jeszcze powiększać go spowiedzią. Swoją wypowiedź zakończyła stwierdzeniem, że tak samo jak ona, myślą nawet księża. Widząc moją zdziwioną minę odpowiedziała, że czytała taką wypowiedź księdza w internecie. Zapadła cisza. Co mogłem powiedzieć? Po chwili zastanowienia odpowiedziałem, że takich poglądów nie mógł głosić kapłan katolicki. Nie wiem czy to przekonało tę matkę i jak to przyjęli pozostali rodzice…
Kąkol w pszenicy
Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, rzeczywiście takie poglądy zaprezentowała redakcja „Tygodnika Powszechnego”, a wśród nich dyżurny autorytet medialny, ks. Adam Boniecki, który wątpi „Czy dziecko naprawdę musi się spowiadać?”. Prowokacyjnie postawione pytanie ma właściwie podważyć sens spowiedzi dzieci.
Czas tej prowokacji nie jest przypadkowy: w maju i czerwcu dzieci w Polsce przystępują do Pierwszej Komunii Świętej. Do tej pory z duchowością Pierwszej Komunii Świętej walczyły media, sprowadzając całą uroczystość do przedsięwzięcia czysto marketingowego. Jak widać, do ich grona dołączył w sposób zadziwiający „Tygodnik Powszechny”. To działanie według prostackiej zasady: jeżeli czegoś nie rozumiem – usiłuję to wykpić, ośmieszyć. I tak właśnie czynią autorzy artykułu w tygodniku: jakie to grzechy może mieć dziecko? – pytają ironicznie. „Szczypię, pluję, kopię, drapię” – no tak, gdyby kogoś zabiło, może by to zainteresowało autorów. Ta ironiczna wyliczanka ma na celu ukazanie infantylności 8–9-latków: dziecko w tym wieku nie grzeszy, nie ma świadomości.
Żałosna wydaje mi się wiedza tych ludzi o świecie dzieci w tym wieku. Niech przyjdą na plac zabaw przed blokiem, niech zobaczą jak nawet młodsze dzieciaki potrafią być okrutne. Niech zapytają nauczycielek w przedszkolu i w szkole, co te „nieświadome” dzieci potrafią. Zobaczą zło w czystej postaci. Jak to jest, że 6-latek jest zdolny do rozpoczęcia nauki w szkole, a dla „Tygodnika” – 8-latek nie ma jeszcze świadomości? To jakaś schizofrenia.
Chyba najwięcej problemów ze spowiedzią mają sami uczestnicy tej dyskusji i chcą zarazić tym dzieci. Może sami nigdy nie doświadczyli radości przebaczenia grzechów? Wywołanie tego tematu w takiej formie jest niepotrzebnym mąceniem w głowach i dzieciom, i ich rodzicom. Trudno oprzeć się wrażeniu, że bardziej niż o prawdę chodziło o to, aby zasiać ten przysłowiowy kąkol wśród pszenicy. I to się im udało.
Nie tylko spowiedź
Kwestionowanie spowiedzi nie jest pierwszym dywersyjnym działaniem ekipy „Tygodnika”. Było już wiele podobnych sytuacji. Takie działania nie są poszukiwaniem prawdy, ale przypominają raczej akcje, które Dietrich von Hildebrand w Spustoszonej winnicy nazwał działaniem piątej kolumny w Kościele. Owa kolumna działa świadomie na rzecz realnego zniszczenia Kościoła. Zakwestionowanie spowiedzi dzieci przed Pierwszą Komunią Świętą to jeden z elementów na tej drodze niszczenia Kościoła. Działanie bardzo podstępne, jego „logika” jest przebiegła i zwodnicza: rzekomo w imię dobra dzieci – aby „oszczędzić dzieciom traumy”.
Czy nie takie działania zła miał na myśli Ojciec Święty Benedykt XVI, kiedy niedawno, na spotkaniu z kardynałami z okazji swych 85. urodzin, mówił: „Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem. Widzimy, że zło posługuje się w tym wieloma sposobami: okrutnymi, uciekając się do różnych form przemocy, ale też udaje dobro i w ten sposób narusza moralne fundamenty społeczeństwa”. Celem takich podstępnych działań jest zachwianie wiary katolickiej, aby zastąpić naukę chrześcijańską jakimś masońskim naturalizmem. Trzeba zdecydowanych działań, aby sprzeciwić się złu. Bo aby zło zwyciężyło wystarczy bezczynność ludzi dobrych.
Nie mam zamiaru polemizować z uczestnikami dyskusji czy ks. Bonieckim, przekonywać ich o szkodliwym działaniu. Nie dorównuję im w erudycji i umiejętności słownej żonglerki. Skoro są mądrzejsi nawet od papieża, bo tą dyskusją podważają nauczanie Kościoła, to gdzie tam mi z moją mizerną polemiką... Zresztą rzeczowo i kompetentnie uczyniono to już na łamach „Przewodnika” (Kiedy pierwsza spowiedź – „PK” 20/2012, s. 40–41). Można i trzeba modlić się w intencji redakcji „TP”, ale nie oznacza to, że można zasłoną miłosierdzia przykryć przewrotną działalność „Tygodnikowego” gremium. Wobec takich podstępnych działań nie można milczeć.
Niewygodne pytania
Jak to jest możliwe, że redakcja pisma, mieniącego się „katolickim”, podejmując tak ważny problem spowiedzi, nie uwzględnia podstawowych dokumentów Kościoła dotyczących tej kwestii. A przecież wystarczyło zapoznać się z Instrukcją Redemptionis Sacramentum, wydaną przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów (25.03.2004), w której przypomniano jednoznacznie, że Pierwsza Komunia Święta zawsze powinna być poprzedzona spowiedzią i sakramentalnym rozgrzeszeniem. Podobnie uczy Katechizm Kościoła Katolickiego (1457) i Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 914). Nie sądzę, aby ks. Boniecki i uczestnicy dyskusji nie znali tych dokumentów, zna je każdy katolicki kapłan. Dlaczego więc uczestnicy dyskusji są tak cyniczni, gotowi do prowokacyjnych działań? Jeśli redakcja zna te dokumenty i jawnie występuje przeciwko nauczaniu Kościoła, to jak to działanie można nazwać?