Logo Przewdonik Katolicki

Bóg na ławie oskarżonych. Miłujący Bóg a tajemnica cierpienia

Monika Białkowska
Fot.

Pytanie o cierpienie w kontekście Bożej dobroci należy do pytań najbardziej dotykających człowieka.

 

Katechezy katedralne – ks. Paweł Kiejkowski

 

Pytanie o cierpienie – w kontekście Bożej dobroci – należy do pytań najbardziej dotykających człowieka.

 

Ludzie na przestrzeni wieków różnie próbowali odpowiedzieć na ten problem. Stoicy mówili o fatum i przeznaczeniu, buddyzm praktykuje ascezę, która ma doprowadzić do zniknięcia w człowieku pragnienia życia i tęsknoty za życiem. Również chrześcijanie, wyznający Boga, który jest miłością, stają wobec świata zgorszonego tajemnicą zła i muszą szukać odpowiedzi ma pytanie, jak ma się ów miłujący Bóg do tajemnicy cierpiącego dziecka czy sparaliżowanego człowieka. Krzykiem o sens cierpienia przesiąknięta jest duża część współczesnej kultury. Czy potrafimy odpowiedzieć na pytanie, jak wygląda spotkanie Boga i tajemnicy zła?

 

Zło fizyczne

Scholastyczna nauka wyróżniała dwa rodzaje zła. Zło fizyczne związane jest z prawem naturalnym. Prawo naturalne prowadzić może do zła i krzywdy, ale ono również rodzi życie. Życie podtrzymywane jest przez namnażanie się komórek w ludzkim ciele – kiedy one, zgodnie z prawem naturalnym, przestają się namnażać, człowiek się starzeje, a wreszcie umiera. Prawa związane z elektrycznością człowiek może wykorzystać tak, żeby mu służyły, albo tak, żeby zabijały. Prawo naturalne sprawia, że świat jest, jaki jest – pozostaje obojętne moralnie, nie jest ani dobre, ani złe. Ono sprawia też, że świat jest skończony, ograniczony i niedoskonały – i tak musi być, gdyż gdyby prawo naturalne było doskonałe, musiałoby być tożsame z Bogiem. A skoro nie jest doskonałe, wydarzają się najpierw rzeczy, które nazywamy nieszczęściami: powodzie, choroby, wypadki.

 

Zło moralne

Drugim rodzajem zła jest zło moralne. Wiele nieszczęść, dotykających człowieka, związanych jest z ludzkimi decyzjami. To egoizm, chęć władzy i zysku stają się często przyczyną wojen, gwałtów, zabójstw. Człowiek może popełniać zło moralne, bo ono jest skutkiem jego wolności. Aby zapobiec temu złu, Bóg musiałby odebrać człowiekowi wolność, czyniąc go czymś w rodzaju tresowanego zwierzęcia, działającego na zasadzie nawyków i przyzwyczajeń. Wobec tych dwóch rodzajów zła, fizycznego i moralnego, staje człowiek. Sama jednak wiedza o tym nie wystarcza, by cierpienie miało sens.

 

Gdzie jest Bóg

Jeden z żydowskich pisarzy, pisząc o pobycie w obozie koncentracyjnym, wspomina, jak w ramach kary za ucieczkę więźniów wybrano grupę, która miała zostać powieszona. Pośród nich był mały chłopiec. Dorośli mężczyźni zmarli, kiedy tylko zawiśli na sznurach. Ale chłopiec był zbyt lekki, umierał więc przez długi czas, wijąc się na szubienicy. Ktoś patrząc na to, zadał pytanie, podchwycone zaraz przez następnych: – Gdzie jest teraz Bóg?

Opowiadający o tym wydarzeniu wspomina: – Wewnątrz swego serca usłyszałem odpowiedź: – Bóg wisi teraz na szubienicy…

 

Abba

Bóg nie przyszedł ani znieść cierpienia, ani go wytłumaczyć. Bóg przyszedł napełnić cierpienie swoją obecnością.

Ten, który usłyszał krzyk człowieka, posłał swojego Syna, aby ludzki krzyk stał się też Jego krzykiem – i aby zastąpić go swoim synowskim wołaniem: „Abba”.  

Jezus najbardziej, jak to możliwe, doświadczył ludzkiego cierpienia, doświadczył największego opuszczenia. W ten sposób Bóg wszedł w ludzki ból. W tajemnicy krzyża Jego udziałem stało się całe zło moralne, a On uczynił je swoim.

W człowieku jest niemożność trwania w opuszczeniu. Samotny człowiek zapełnia swoją pustkę – osobą, rzeczą, zwierzęciem. Już w chwilę po zawarciu przymierza na Synaju, kiedy Bóg zamilkł, człowiek uczynił sobie złotego cielca: nie umiał być sam. Przeżywanie oddzielenia od Boga jest konsekwencją grzechu: człowiek wiedząc o tym, że jest zły, jest przekonany, że inni nie chcą z nim być. Myśli, że niemożliwe jest, by Bóg go kochał. Tymczasem Biblia pełna jest historii tych, którzy doświadczając opuszczenia, uczą się być opuszczonymi, a Bóg ich nie zostawia i opowiada się po ich stronie.

 

Nie-sami

Człowiekowi cierpiącemu trudno jest przyznać, że nie daje sobie rady. Boimy się objawić jako ci, którzy doświadczyli jakiejś klęski, bo nie chcemy zostać wykorzystani. W krzyku opuszczonego Jezusa, wołającego do Ojca: „Czemuś mnie opuścił?”, jest osamotnienie, ale jest również przeświadczenie, że Ojciec zawsze pomaga, że ostatecznie ujmuje się za ubogim, jest oddanie siebie w Jego ręce. W tym krzyku na krzyżu miłość okazała się silniejsza niż bunt i silniejsza niż samotność.

Na tym właśnie polega tajemnica zbawienia – Jezus staje obok naszego cierpienia i w miejsce naszego krzyku daje swoje ufne „Abba”. Cierpienie, ból i samotność pozostaną – Chrystus może napełnić je swoją obecnością i pomóc przez nie przejść.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki