Logo Przewdonik Katolicki

Odwrotna strona futbolu

Renata Krzyszkowska
Fot.

Lubicie całą rodziną oglądać piłkarskie mecze, a twoje dziecko marzy o tym, by zostać piłkarzem? Zanim zatracimy się w kibicowaniu, warto przyjrzeć się tej grze z zupełnie innej strony, bo futbol to piękny sport, ale jak mało który może mocno okaleczać. I to dosłownie.

Lubicie całą rodziną oglądać piłkarskie mecze, a twoje dziecko marzy o tym, by zostać piłkarzem? Zanim zatracimy się w kibicowaniu, warto przyjrzeć się tej grze z zupełnie innej strony, bo futbol to piękny sport, ale jak mało który może mocno okaleczać. I to dosłownie.

 

W czasie zwykłej amatorskiej gry piłka może lecieć z prędkością nawet 50 km na godzinę. Gdy grają zawodowcy, jej prędkość może wynosić 100 km na godzinę albo jeszcze więcej. Zderzenie z taką torpedą może być nie tylko bolesne, ale i bardzo niebezpieczne. To zagrania głową uważa się za przyczynę śmierci Jeffa Astle’a, angielskiego piłkarza, który po długiej karierze sportowej zmarł w 2002 r. Po sekcji zwłok lekarze orzekli, że śmierć nastąpiła w wyniku przewlekłej choroby degeneracyjnej mózgu, będącej rezultatem uderzeń głową w piłkę futbolową. Fatalne skutki uderzeń kumulowały się przez lata, systematycznie niszcząc jego mózg. Zdaniem specjalistów, dzisiejsze piłki są lżejsze niż te za czasów Astle’a, jednak wciąż mogą być niebezpieczne. Badania balistyczne przeprowadzone przez naukowców z uniwersytetu w Glasgow wykazały, że oba rodzaje piłek, uderzają w głowę z podobną siłą. Podczas eksperymentu piłki rozpędzono do prędkości podobnej do tej, z jaką lecą podczas meczów sportowych, a następnie zderzono je ze ścianą. Podczas uderzenia, w ciągu trzech setnych sekundy obie spłaszczyły się o blisko połowę swej średnicy! Przeprowadzający badania naukowiec, inżynier Alan Birkbeck, powiedział, że osobiście wolałby dostać cios boksera, niż przeżyć takie uderzenie.

 

Głowa kontra rozpędzony pocisk

Specjaliści z uniwersyteckiego szpitala Albert Einstein College of Medicine w Nowym Yorku przeprowadzili badania na 32 piłkarzach grających amatorsko, a więc mniej obciążonych fizycznie niż sportowcy zawodowi. Dr Michael Lipton, szef zespołu, który przeprowadzał wspomniane badania wziął sobie za cel określenie, jaki wpływ na mózg mają częste uderzenia głową w pędzącą piłkę. Badanych piłkarzy najpierw zapytano, jak często główkują w czasie meczów i podczas treningów, potem ich mózgi przebadano komputerowo rezonansem magnetycznym. Okazało się, że ci, którzy regularnie grali głową mieli już łagodne oznaki uszkodzenia mózgu. Występowały one tylko u tych sportowców, którzy zderzali się z piłką przynajmniej 1000 razy w ciągu roku. Wbrew pozorom to wcale nie jest wyjątkowo często. Wielu aktywnych piłkarzy ma zagrania głową kilka razy dziennie, na treningach i podczas rozgrywanych meczów. Dr Lipton mówił o tym na jednym z corocznych spotkań The Radiological Society of North America. Podsumowując swe wystąpienie stwierdził, że uderzenia głową w piłkę, choć czasem bardzo silne, nie od razu uszkadzają włókna nerwowe mózgu, jednak często powtarzające się „ciosy” mogą wywołać całą falę zmian, doprowadzającą do degeneracji komórek mózgowych. Do uszkodzeń dochodzi głównie z przodu i z tyłu mózgu, czyli w obszarach odpowiedzialnych za uwagę, pamięć, funkcje wykonawcze i funkcje wyższego rzędu.

Urazy dotyczące głowy i szyi to od 5 do 15 proc. wszystkich kontuzji na boisku. – Należy pamiętać, że boczne uderzenie piłki może być bardziej niebezpieczne niż to wykonane czołem. Nawet przy bardzo dobrej technice zagrania głową, siła uderzenia piłki może być na granicy bezpieczeństwa. Ryzyko urazu zwiększają także błędy techniczne, przypadkowe uderzenia oraz stosunek ciężaru piłki i jej wielkości do głowy piłkarza – komentuje dr Wojciech Glinkowski z Katedry i Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Niektórzy specjaliści są przekonani, że jeszcze groźniejsze od uderzeń piłką są starcia piłkarzy, gdy zderzają się głowami. Uszkodzenia mózgu mogą być wtedy jeszcze większe.

 

Waleczne serca 

Coraz częściej przyczyną kłopotów zdrowotnych piłkarzy są choroby serca. Intensywnie trenowany narząd adaptuje się do ekstremalnych warunków, zwiększając swą masę mięśniową i objętość komór, ale to z czasem nie wystarcza. W kwietniu tego roku 25-letni piłkarz włoskiej drużyny Livorno, Piermario Morosini, zasłabł w czasie meczu, a następnie zmarł po przewiezieniu do szpitala. Przyczyną śmierci był zawał. To nie jedyny taki przypadek. Jak podaje serwis internetowy futbolnews.pl w ciągu ostatnich 20 lat w piłce nożnej odnotowano aż 50 śmiertelnych przypadków. Część zawodników na pewno cierpiała na różnego typu ukryte wady serca, ale część zmarła po prostu z powodu przetrenowania, stresu, odwodnienia, powikłań po niedoleczonych infekcjach. Presja, by nie opuścić żadnego ważnego meczu, jest na tyle duża, że zawodnicy czasem ignorują nawet wyraźne objawy niedyspozycji w nadziei, że same miną i jakoś to będzie.

 

Staw piłkarza 

Urazy mózgu i zawały to jednak nie najczęstsze kłopoty zdrowotne związane z futbolem. Najczęstsze to urazy kończyn dolnych: stłuczenia goleni i uda, naderwania ścięgien, złamania, głębokie stłuczenia mięśni, urazy kolana (więzadeł krzyżowych i pobocznych, łąkotki, rzepki), skręcenia stawu skokowo-goleniowego, uszkodzenia ścięgna Achillesa, zapalenia ścięgien mięśni piszczelowych. – Najczęściej rozpoznawane u piłkarzy zespoły przeciążeniowe okolicy stawów kolanowych to zapalenie pasma biodrowo-piszczelowego, zapalenie ścięgna mięśnia podkolanowego, zapalenie więzadła rzepki, zapalenie przyczepów ścięgien „gęsiej stopy”. Do jednych z najcięższych kontuzji należy uszkodzenie więzadła krzyżowego przedniego stawu kolanowego. Powrót do aktywności sportowej możliwy jest jedynie po operacyjnej rekonstrukcji – mówi dr Wojciech Glinkowski – Uszkodzenia ścięgna Achillesa występują częściej u starszych piłkarzy i tzw. oldboyów. Podobnie w najstarszej grupie obserwuje się zespoły przedniej ciasnoty stawu skokowo-goleniowego, spowodowane narastającymi na przestrzeni lat osteofitami (naroślami kostnymi) przedniej krawędzi nasady dalszej piszczeli. Wymieniony zespół chorobowy określany jest czasem mianem „stawu skokowego piłkarza” – dodaje dr Wojciech Glikowski.

Podczas gry w piłkę nożną często również dochodzi do urazów stóp, w wyniku których powstają takie obrażenia, jak: skręcenia śródstopia, złamania kości śródstopia, złamania paliczków, stłuczenia palców stóp przebiegające z krwiakiem podpaznokciowym oraz skręcenia w stawach śródstopno-paliczkowych.

Częstość występowania obrażeń kończyn górnych, z uwagi na fakt, że piłkarze nie mogą grać rękami, jest dużo mniejsza, ale nie dotyczy to bramkarzy. Najczęściej dochodzi u nich do uszkodzeń ręki i palców oraz zwichnięcia w stawie barkowo-obojczykowym, dokonującego się podczas upadku na „wyciągniętą rękę” .

 

Jak dwie lokomotywy

Liczba urazów związanych z piłką nożną szacowana jest na ok. 50-60 proc. wszystkich urazów sportowych. Na pewno ma na to wpływ masowość tego sportu, ale nie tylko. Jest on zaliczany do jednych z najbardziej brutalnych. Gdyby każdy mecz był rozgrywany zgodnie z przepisami i w pełnym poszanowaniu zasad fair play sytuacja byłaby inna. Niestety tam, gdzie do głosu dochodzą silne sportowe emocje, pojawiają się nerwy i brutalność. Taka sytuacja istnieje od dawna. Kazimierz Deyna, którego prochy po 23 latach wróciły niedawno do Polski, w 1978 r., krótko po przejściu do klubu Manchester City, mówił o tym w wywiadzie udzielonym Stefanowi Szczepłkowi , autorowi wydanej w tym roku książki Deyna: „Ostatnio wymyślili, że będę środkowym napastnikiem. Widzisz mnie tutaj w tej roli? Zadaniem środkowego na Wyspach jest rozpędzenie się w kierunku bramki przeciwnika, na jego polu karnym wyskoczenie w górę i walnięcie łokciem stopera w twarz. Jemu mówią, żeby to samo zrobił z tobą. Kiedy dochodzi do starcia, to jakby zderzyły się dwie lokomotywy”.

Niestety do dziś sport ten nie złagodniał, wręcz przeciwnie. Moim zdaniem dużo bezpieczniej będzie więc zainteresować latorośl ping-pongiem, łucznictwem albo pływaniem, choć z drugiej strony wiem, że radość z bycia drużyną i smak zwycięstwa odniesionego razem z przyjaciółmi dla wielu z nas warte są ogromnego poświęcenia. Lepiej jednak nie przesadzać z treningami, by po latach piłka nożna kojarzyła się tylko z dobrymi wspomnieniami, a nie z urazem, który dokuczać nam będzie przez całe życie.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki