Podczas wakacyjnych podróży trafiamy na amulety i talizmany, które – mimo swych estetycznych walorów – niosą zagrożenie dla naszego życia duchowego. Część z nich ma swoje źródło w kulturze egipskiej.
Znak ankh przywieźć możemy z Egiptu, ale spotkać go można również w Polsce – głównie dlatego, że swoim kształtem przypomina krzyż i zdarza się, że jako taki noszony jest przez nieświadomych chrześcijan. Skrzyżowane belki ankh kończą się u góry pętlą. Symbol ten jest egipskim hieroglifem, oznaczającym życie i płodność i z tej racji nazywany jest czasem „kluczem życia”.
Ankh
Ankh jest jednym z amuletów świata starożytnego, przypisywanych Ozyrysowi. W dawnym Egipcie znak ten mogli nosić tylko faraonowie – w grobowcach znaleziono ich wizerunki z ankh z ręku. Uważano go za atrybut wszystkich wiecznie żyjących bóstw, które obdarzać miały życiem wybranych śmiertelników, dając im długowieczność i zdrowie. Ankh miał również otwierać w zaświatach bramy do raju. Wiązał się również z pojęciami zdrowia i szczęścia, symbolizował odrodzenie, męską energię, aktywność, dostęp do wiedzy i tajemnic. Dziś ankh symbolizuje rozwiązłość seksualną, pogardę dla dziewictwa i możliwość swobodnego wybierania partnerów seksualnych, jest talizmanem dla niektórych grup okultystycznych.
Inny krzyż, inne życie
Nawet przy tej odrobinie wiedzy o ankh staje się oczywiste, że nie jest to symbol, który nosić powinien chrześcijanin. Mimo swojego kształtu nie ma nic wspólnego z krzyżem, na którym umarł Chrystus i z życiem, które w Nim otrzymujemy – i nie ma znaczenia, że ktoś zakłada go ze względów wyłącznie estetycznych.
– To jest jak wojna – mówił w Gnieźnie ks. Maciej Chmielewski, egzorcysta z diecezji bydgoskiej, który niejednokrotnie był świadkiem skutków, do jakich prowadzi posługiwanie się symbolami nienależącymi do Chrystusa. – Na wojnie nikt cię nie pyta, czy mundur wroga założyłeś dlatego, że jesteś wrogiem, czy dlatego, że ci się podoba. Masz go na sobie, więc jesteś po tamtej stronie. Masz na sobie znak szatana – on traktuje cię jak swojego i robi z tobą, co zechce.
Pierścień Atlantów
Innym niebezpiecznym przedmiotem, również o egipskim rodowodzie, jest pierścień Atlantów. Część noszących go przyznaje, że robi to wyłącznie ze względów estetycznych, inni wierzą w jego moc. Niezależnie od intencji noszącego pierścień, negatywnie wpływa on na życie duchowe, w skrajnych przypadkach prowadząc do udręczeń i opętań.
Pierścień znaleziono w 1860 r. w grobowcu w Dolinie Królów, ale znak na nim wyryty nie pasował do egipskiej tradycji. Zaczęto więc głosić, że nie jest on wytworem egipskim, ale pochodzi z cywilizacji zatopionej wraz z Atlantydą. Zaczęto przypisywać mu cudowną moc, w którą wiara przetrwała do dzisiaj: zwolennicy pierścienia twierdzą, że chroni on przed złem, urokami, czarami, klątwami, chorobami czy kradzieżą, a nawet wzmaga zdolności telepatyczne.
Nie wierzę?
– Nie wierzę w żadne właściwości tego pierścienia, ufam Bogu i wierzę, że tylko w jego rękach jest mój los, więc jaki problem jest w tym, że noszę kawałek metalu, który mi się podoba? – pyta na jednym z internetowych for katoliczka, nosząca pierścień Atlantów. Inni przekonują, że pierścień wywiera pozytywny wpływ na ich życie.
– Diabeł przywołany przez talizman tylko chwilowo łudzi nas, że to, co robimy prowadzi do szczęścia. Przekleństwo w końcu wychodzi na jaw, bardzo często zbyt późno – tłumaczą egzorcyści. – Szatan może udawać pobożność, ale nigdy nie zdobędzie się na pokorę i płynące z niej posłuszeństwo: na przykład na posłuchanie polecenia zdjęcia pierścienia.
Egzorcyści przyznają, że pierścień Atlantów jest im dobrze znany jako motyw wielu duchowych kłopotów. Pierwszym etapem świadczącym o diabelskim działaniu jest rezygnacja noszącego pierścień z codziennej modlitwy, rzadsze uczestnictwo we Mszach św, przygnębienie, lęk, często również myśli samobójcze, izolacja od otoczenia i obwinianie bliskich o własne niepowodzenia.
Nie warto więc wchodzić na drogę szukania wsparcia gdzie indziej niż w Chrystusie. Nie warto otwierać furtki dla demona, który nie zawaha się przed wejściem do ludzkiego serca. Amulety żadną miarą nie dają się pogodzić z chrześcijaństwem.