W Centrum Ekumenicznym mieszkają nie tylko siostry z Polski.
– To prawda, są dwie siostry z Indii, jest jedna z Indonezji, no i z Meksyku. Pozostałe z nas to Polki. Łącznie mieszka nas tu dwanaścioro.
Siostry z zagranicy dobrze zresztą mówią po polsku.
– Siostry z Meksyku i Indonezji są dopiero na początku trudnej drogi nauki naszego języka, ale już naprawdę dobrze sobie radzą, siostry z Indii mówią za to świetnie.
Świetnie także wszystkie razem koegzystują. Wpisuje się to w czwarty po czystości, ubóstwie i posłuszeństwie charyzmat brygidek
– Myśli Pan o ekumenizmie?
Tak, dokładnie.
– Nasza matka odnowicielka bł. Elżbieta Hesselblad pragnęła, by ekumenizm stał się naszym charyzmatem celowym. Chodzi głównie o modlitwę o jedność chrześcijan. Modlimy się też za kraje niezchrystianizowane, w których dominuje islam i inne religie, ale i tych, którzy Chrystusa znają, by uświęcali się w wierze i uzyskiwali potrzebne łaski.
Kraje zlaicyzowane, jak choćby Francja?
– Modlimy się za każdy kraj. Nasza modlitwa ma wymiar uniwersalny, obejmuje cały Kościół Święty, a nie jedno konkretne państwo. To ona jest podstawą naszego ekumenizmu.
Ekumenizm sióstr brygidek to jednak nie tylko modlitwa.
– W naszych domach na całym świecie, głównie jednak we Włoszech i w Szwajcarii, organizowane są ekumeniczne spotkania, konferencje, przyjeżdżają ludzie, którzy ekumenizmem żyją na co dzień. W naszym centrum też są organizowane spotkania i konferencje, tyle że nie mają one wymiaru cyklicznego. Mamy jednak nadzieję, że idziemy w tej kwestii w dobrym kierunku i w przyszłości to się zmieni. W styczniu na przykład bierzemy czynny udział w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. Zapraszamy wtedy do nas gości różnych wyznań, by wspólnie się modlić.
Ekumenicznie jest też w kuchni? Siostry z różnych zakątków świata gwarantują pewnie różnorodność smaków w serwowanych potrawach?
– Mówiąc o kulinariach, trzeba wziąć pod uwagę nasz apostolat. Ten przejawia się w prowadzeniu przez nas także w duchu ekumenicznym tzw. domów gościnnych. Gościmy często ludzi, którzy nie są wyznawcami Chrystusa, a my staramy się im stworzyć taką atmosferę, by czuli się u nas dobrze. Nie przekonujemy ich do naszej wiary, nie wypytujemy, nie narzucamy się. Oni mieszkają u nas, rozmawiają z nami i potem, gdy opuszczają nasz dom, często mówią: „Choć w ogóle nie wierzę, czułem się wśród was bardzo dobrze”. Wielu z nich jeszcze do nas powraca.
Co do kuchni; u nas nie ma jakichś wyszukanych potraw – serwujemy tradycyjną polską kuchnię. I tu być może Pana zaskoczę: polskie potrawy wspaniale gotują siostry z Indii, i to już my jemy i gotujemy bardziej orientalnie.
Mówiąc o Centrum Ekumenicznym, nie sposób nie wspomnieć o historii. Przecież budynki, w których się znajdujemy, powstały już w 1648 r.
– Oliwa stała się atrakcyjna dla XVII-wiecznej gdańskiej arystokracji z tego względu, że można tu było w spokoju i ciszy odpocząć. Zaczęto więc budować wiele dworków. Wśród nich powstał i ten nasz: Dwór nr II. Początkowo był on rezydencją letnią patrycjuszowskiej rodziny. Później, wedle różnych relacji, był tu szpital psychiatryczny lub dom starców. Jedno jest pewne: w tym miejscu opiekowano się ludźmi potrzebującymi. Po II wojnie światowej pałac z budynkami gospodarczymi i parkiem ze stawem przeszedł w ręce jednostki wojskowej. Dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia dworek został przekazany na rzecz archidiecezji gdańskiej, a abp Tadeusz Gocłowski zaproponował go naszej matce generalnej Tekli Famiglietti, by w tym miejscu utworzyła Centrum Ekumeniczne. Siostry sprowadziły się tutaj w 1998 r.
Wtedy była tu ruina, dziś podziwiamy tu pięknie odrestaurowany kompleks dworski.
– Nie ma co ukrywać, że w odbudowę trzeba było włożyć ogrom pracy. Znalazło się jednak bardzo wiele osób, które zechciały nam pomóc. Jesteśmy im szalenie wdzięczne, podobnie jak śp. panu Maciejowi Płażyńskiemu, który pomógł uzyskać obiekty, a także śp. ks. prałatowi Henrykowi Jankowskiemu, który stał się głównym budowniczym zespołu pałacowo-klasztornego.
Św. Brygida Szwedzka – zakonnica katolicka i patronka Europy – szczególnie dziś idealnie wpisuje się chyba w ten ekumenizm?
– Jak najbardziej. Kobieta, która miała niesamowitą siłę przebicia, niezwykły dar przekonywania, do tego była głęboko złączona z Bogiem. Myślę, że ta jedność ze Stwórcą jest takim fundamentem dla kogoś, kto chce coś zmienić, nadać czemuś głębszy sens. A św. Brygida właśnie taka była – zakorzeniona w Chrystusie, umacniająca swoją wiarę przez modlitwę i lekturę Pisma Świętego. Ona dbała jednak nie tylko o swoją duchowość, ale także o wiarę otoczenia; całej swojej rodziny, a nawet służby.
Nakrycie głowy siostry; czarny welon, a na nim zatknięta korona z czerwonymi plamkami to pewnie także symbol przywiązania do Chrystusa?
– Te czerwone punkty symbolizują pięć ran Zbawiciela. Korona jako symbol korony cierniowej jest też głęboko połączona z miłością do Chrystusa Ukrzyżowanego. To dowód na to, że dramat Kalwarii wciąż nam towarzyszy. Na nim nie kończy się jednak nasza wiara, bo i Zmartwychwstanie ma swoje odzwierciedlenie: pamiętamy i rozważamy miłość Chrystusa Ukrzyżowanego, miłość w pewnym sensie szaleńczą, bo prowadzącą do oddania życia za innych. Ta miłość nie kończy się jednak na krzyżu. Męka i ukrzyżowanie Jezusa znajdują swą kontynuację w codziennej adoracji Najświętszego Sakramentu, która jest dodatkowym impulsem dla nas i naszej duchowości.
Modlitwa, ekumenizm, św. Brygida – wszystko to łączy postać bł. Jana Pawła II.
– Jan Paweł II był w naszym centrum 5 czerwca 1999 r. Poświęcił wtedy naszą kaplicę, wygłosił krótkie przemówienie. Pamiętam to tylko ze zdjęć, bo nie było mnie jeszcze wtedy w zakonie. Mogę jednak powiedzieć, że jego duch, nauczanie, charyzmat cały czas nam towarzyszy, bo staramy się żyć według jego wskazań.
Był wielkim orędownikiem ekumenizmu, to on ogłosił też św. Brygidę patronką Europy.
– Związki te są bardzo duże, bo nasza odnowicielka matka Elżbieta Hesselblad została beatyfikowana także przez niego w Roku Jubileuszowym 2000. Jako zakonnice, mamy do bł. Jana Pawła II wielki sentyment i wiele wdzięczności; poza tym każda z nas nosi w sercu także poczucie głębokiego oddania względem niego. Jako osoba duchowna zajmująca się ekumenizmem był w pewnym stopniu też przykładem, jak nauczyć się słuchać i jak zachęcać do dialogu. 6 czerwca podziękowałyśmy w sposób szczególny za jego beatyfikację, organizując dziękczynne spotkanie ekumeniczne.
Takie słuchanie i dialog wzorem papieża zdarza się siostrom realizować w kontaktach z gośćmi?
– Rozmawiając z gośćmi różnych wyznań, nie prowadzimy głębokiej, filozoficznej konwersacji na temat wiary. Często jest to wymiana poglądów na zasadzie: „to mi się nie podoba, a te rzeczy widzę inaczej”. Ten dialog jest podstawą naszego życia. Bo nie należy myśleć o rzeczach wielkich, nie zaczynając od tych malutkich.