Logo Przewdonik Katolicki

Kamieniami w biskupa

Monika Białkowska
Fot.

W czasach PRL-u Kościołowi potrzeba było człowieka, który będzie dźwigał odpowiedzialność za relacje z władzami. To dlatego kard. Stefan Wyszyński przez 32 lata był i arcybiskupem gnieźnieńskim, i warszawskim, prymasem Polski i przewodniczącym Konferencji Episkopatu

W czasach PRL-u Kościołowi potrzeba było człowieka, który będzie dźwigał odpowiedzialność za relacje z władzami. To dlatego kard. Stefan Wyszyński przez 32 lata był i arcybiskupem gnieźnieńskim, i warszawskim, prymasem Polski i przewodniczącym Konferencji Episkopatu.

 

Nie można się dziwić, że pośród tak wielu zadań to nie Gniezno było centralnym punktem posługiwania Prymasa Tysiąclecia. Z jednym wyjątkiem: kiedy w roku 1966 obchodzono Milenium Chrztu Polski, to właśnie stolica św. Wojciecha znalazła się na pierwszym planie, a prymas poświęcił jej szczególnie wiele uwagi. Ślady tego znaleźć można w jego prywatnych zapiskach z tamtych dni.

 

Proszę o uzupełnienie

Jeszcze zanim rozpoczął się rok 1966, prymas jak dobry gospodarz dopytywał swoich podwładnych o stan przygotowania Gniezna na uroczystości i starał się osobiście dopilnować szczegółów. 31 grudnia 1965 r. notował: „Biskup Czerniak składa sprawozdanie z prac; to samo czynią kierownicy sekcji. W programie centralnym brak jest sesji uroczystych i odczytów historycznych. Proszę o uzupełnienie. Dostrzega się również brak koordynacji w pracy między Komitetem a innymi dykasteriami pracy przygotowawczej. Zwłaszcza są obawy o to, czy Katedra będzie już przygotowana. Po obiedzie oglądamy (…) teren prac budowlanych w Katedrze. Postęp prac znać, ale trudno ocenić, czy odpowiada on kosztom wkładanym i liczbie personelu. Ukończono obydwie kopuły nad kaplicami, ustawiono posąg Matki Bożej nad kaplicą Najświętszego Sakramentu (Niepokalanego Poczęcia) na linii absydy. Posąg ten wiąże Bazylikę z miastem, gdyż Maryja idzie ku niemu. Ojciec prowincjał Franciszkanów nazwał ten posąg <<Nike Gnieźnieńska>> i zaofiarował pokrycie kosztów wykonania, chociaż posąg jest już fundowany przez Prymasa Polski. (…) Są gotowe pomieszczenia pod wystawę milenijną. Nie jest rozstrzygnięta sprawa bezpieczeństwa eksponatów. Ostatnio zginęła w tajemniczy sposób z podziemia Bazyliki słynna <<bogini Nyja>>, symbol krwiożerczego kultu pogańskiego (…). Oglądamy plac, gdzie mają się odbywać uroczystości – 14 kwietnia 1966. Ks. Dzierwa przedstawił projekt ołtarza, na tle Katedry. W obawie, by ruch uliczny nie przeszkadzał uroczystości, zdecydowaliśmy, by ołtarz ustawić na Bożej Roli, na placu między Bazyliką a kościołem św. Jerzego, w oparciu o mur oporowy północny”.

 

Stolica pierwsza i duchowa

Początek roku 1966 w Gnieźnie przyniósł prymasowi niespodziankę. W sylwestrowy wieczór przyjechał przeor klasztoru na Jasnej Górze, przywożąc ze sobą korony Matki Bożej i tłumacząc, że ojcowie paulini pragnęli w ten sposób dać świadectwo łączności pierwszej stolicy z duchową stolicą Polski.

Następnego dnia, w Nowy Rok 1966, korony w uroczystej procesji zostały przeniesione do katedry. Prymas zapisał: „W Katedrze tłumy nieprzeliczone wypełniają całą świątynię, wszystkie kaplice, nawy i ambitus. (…) Ks. biskup L. Bernacki wita korony jasnogórskie pięknym przemówieniem od ołtarza, po czym celebruje sumę pontyfikalną w kielichu św. Wojciecha. Na ołtarzu ustawiono korony i relikwiarz z ramieniem św. Wojciecha. W czasie sumy wygłaszam godzinne kazanie z ambony, na temat rozpoczętego Milenium i obecności Kościoła w świecie współczesnym. Po sumie odnosimy korony jasnogórskie do Domu Prymasowskiego”.

 

Po cóż to wszystko

W połowie marca prymas Wyszyński ponownie wizytował miejsca, gdzie trwały prace przygotowawcze do centralnych uroczystości milenijnych. Interesował się przede wszystkim salami przeznaczonymi na wystawę oraz placem, na którym miały odbywać się uroczystości.

W Wielką Sobotę, 9 kwietnia 1966 r., przed południem przyjechał do Gniezna, by wziąć udział w wigilii wielkanocnej. Tego właśnie dnia przypadało liturgiczne tysiąclecie chrztu Polski, który odbył się w Wielką Sobotę 966 r. Już podczas pierwszej rozmowy z bp. Janem Czerniakiem prymas dowiedział się o utrudnieniach, jakie przygotowane władze, by przeszkodzić uroczystościom kościelnym. Bp Czerniak poinformował, że niemożliwe będzie odśpiewanie przez biskupów Te Deum na Ostrowie Lednickim, który został zamknięty przez władze, podobnie jak Biskupin. Prymas zanotował później: „Ulice już pokryte napisami, sprowadzono cyrk, zapowiadają <<Faraona>> po bajecznie niskiej cenie. Nagle popsuło się na węźle światło elektryczne, które <<trzeba reperować do dwunastej w nocy>>. Istna mobilizacja złośliwości i dokuczliwości, do czego używa się władz administracji państwowej. I po cóż to wszystko – by dokuczać własnym obywatelom”.

 

Soli Deo

Wigilia wielkanocna w 1966 r. sprawowana była w Gnieźnie w sposób niezwykły, który prymas sam określił: „Nie jest to liturgiczne, ale milenijne. Bóg nie odmówił łaski”.

Podczas liturgii bp Czerniak poświęcił paschały sześciu parafii gnieźnieńskich, a prymas – wodę dla sześciu chrzcielnic. Na koniec proboszczowie sześciu gnieźnieńskich parafii wyruszyli z misami chrzcielnymi do swoich kościołów.

Kard. Stefan Wyszyński zapisał tego dnia: „Wraz z Sobotą Wigilijną kończy się Wielka Nowenna Narodu przed tysiącleciem Chrztu Polski. (…) Trzeba mieć przed oczyma ogrom tej pracy połączonej z modlitwą, czuwaniami, umartwieniami, udręką, jakże niekiedy dokuczliwą, gdy trzeba było przezwyciężać spokojnie tyle dokuczliwości, złośliwości prasy ateistycznej i komunistycznej, szkalowania, przeinaczania najprostszych myśli, słów i intencji. (…) Wydaje mi się, że główne zadanie, dla którego pracuję jako Prymas, zwłaszcza po wyjściu z więzienia, zostało zakończone. Bóg przebaczy słabość i nieumiejętność ludzką. A Matka nasza wszystko usprawiedliwi. – Per Mariam – soli Deo!.

 

Głęboko przejęci

W czwartek po Wielkanocy, 14 kwietnia 1966 r., kard. Wyszyński udzielił święceń kapłańskich ośmiu neoprezbiterom. „Powiedziałem wyświęconym, że posyłam ich jako osiem błogosławieństw na diecezję” –  zanotował w swoim dzienniku.

Zaraz po święceniach odbywała się sesja milenijna, a następnie Msza św., po której prymas z wielkim uznaniem pisał o sprawującej ją bp. Bernackim: „Wypadło to wspaniale, gdyż Biskup rozporządza nadal potężnym głosem, którym zaśpiewał milenijne Gloria.

Nie uszło również jego uwagi to, co działo wśród licznie zgromadzonego tłumu. „W uroczystościach brała udział grupa Łowiczan w swoich strojach ludowych, którymi robili furorę w mieście”.

Popołudniowe uroczystości milenijne również zrobiły na prymasie wrażenie. W swoim dzienniku zanotował wielką liczbę biskupów przybyłych na uroczystości, wszystkie niesione w procesji krzyże, obrazy i relikwie, nawet liczbę wiernych i panującą pogodę.

Po odśpiewaniu Te Deum przy dźwiękach dzwonów procesja powróciła do rezydencji, a kard. Wyszyński pisał: „Długo jeszcze wierni śpiewali, wypełniając plac. Ruch na ulicach był wstrzymany, autobusy skręcały w boczną ulicę. Wszyscy byliśmy głęboko przejęci wspaniałą uroczystością. Uznaliśmy ten dzień za szczególną łaskę Bożą i przyczynę Matki Najświętszej, która czuwa nad nami”.

 

Przy głosie armat

15 i 16 kwietnia w seminarium odbywała się Konferencja Plenarna Episkopatu Polski. Prymas podarował biskupom książkę o Gnieźnie i inkrustowany talerz, które nazwał „darami gnieźnieńskimi”. 16 kwietnia, na zakończenie uroczystości milenijnych w Gnieźnie, w katedrze odprawione zostały nieszpory, którym przewodniczył abp Karol Wojtyła. Na prymasie jednak największe wrażenie wywarły głosy dobiegające spoza świątyni: „Właśnie gdy rozpoczęliśmy śpiew <<Niechaj będzie pochwalony>>, odezwały się armaty salut dla marszałka Spychalskiego, który na pobliskim placu Wolności odprawiał obchody Tysiąclecia Państwa polskiego (forsowanie Odry). Przedziwne wrażenie wywiera ten śpiew przy odgłosie armat. Wkrótce armaty ucichły, a śpiew trwał dalej”.

Świecka konkurencja dla katedralnego nabożeństwa nie skończyła się wraz z salwami. Prymas Stefan Wyszyński relacjonował: „Gdy wyprowadzano Obraz, na Rynku powstało zamieszanie; ludzie przerwali kordon policji mundurowej, który odgradzał Rynek od Katedry, i rzucili się ku Katedrze. Ogłoszono opóźnienie defilady <<ze względów organizacyjnych>>. Pan S. pośpiesznie wycofał się w trybuny, nie czekał na defiladę. – Biskupi odjeżdżali do Poznania. Żegnał ich ogromny tłum ludzi, zarówno zebranych w Katedrze, jak i przywiezionych na <<uroczystości forsowania Odry>>. Fantastycznie przybrane miasto składało hołd Matce Najświętszej”.

 

Deo gratias

Gnieźnieński kwiecień 1966 r. przyniósł ze sobą jeszcze jedno ważne wydarzenie: uroczystości ku czci św. Wojciecha. Idąc w procesji z relikwiami patrona Polski, prymas zauważył: „Na Rynku ani śladu po manifestacjach p. Marszałka. Pozostały tylko papierowe kwiatki na nagich drzewach, istny symbol ustroju”.

Z ustrojem zmagał się kard. Wyszyński również podczas Milenium Kujaw w Kruszwicy, gdzie władze zorganizowały konkurencyjną uroczystość pod Mysią Wieżą. Sam ze spokojem notował jednak bardziej zabawne epizody z pobytu w mieście: „Po procesji zapowiedziano przerwę obiadową. Ludność miejscowa <<rozebrała>> księży po domach na posiłek. Przed plebanią był istny przetarg o księży. Wymawiali sobie, że jedni zaprosili aż ośmiu, a dla innych nikt nie pozostał. Było to piękne i chrześcijańskie rozwiązanie problemu wyżywienia księży, których było ponad stu”.

Dopiero w jesiennych zapiskach znaleźć można nutę smutku, spoza której przebija ogromna wiara Prymasa Tysiąclecia. 10 października 1966 r. w Gnieźnie notował: „Wczoraj ktoś mi wybił szybę w sypialni. (…) Może łobuz, może zdalnie kierowana ręka. Raczej to drugie. Zawsze lepiej, gdy kamienie lecą na biskupa niż na Ojca niebieskiego. Deo gratias”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki