Założyciel oratorianów - nazywanych od jego imienia filipinami - pochodził z Florencji.
Urodził się 21 lipca 1515 r. Pragnął wyjechać na misje do Indii, ale większość życia spędził w Wiecznym Mieście. Szybko stracił matkę – była nią Lukrecja Mosciano – więc zamieszkał u wuja, który był kupcem w San Germano. Miał przejąć po nim interes, ale zrezygnował z majątku. Studiował filozofię i teologię, potem nauczał dzieci, a w końcu został adwokatem. Kto wie, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby nie błąd w sztuce, przez który przegrał jedną ze spraw. Wówczas rozstał się z palestrą. Niebawem zaczął wychodzić na ulice Rzymu jako świecki apostoł, głosząc Ewangelię oraz niosąc pomoc ubogim. Święcenia kapłańskie przyjął dopiero w 1551 r. Z czasem wyrósł na wybitnego przewodnika duchowego, doradcę i spowiednika papieży oraz kardynałów. Wolny od pokusy kariery zwrócił kapelusz kardynalski, którym chciał go obdarzyć Grzegorz XIII. Zmarł w 1595 r., a kanonizowany został w 1622 r.
Uznawany jest za jednego z „szaleńców dla Chrystusa”, jak określa się ludzi, którzy praktykują radykalne formy naśladowania Pana Jezusa. Pojmują oni dosłownie to, co napisał św. Paweł w I liście do Koryntian (4,10): „my, głupi dla Chrystusa”, a za ich zewnętrznym szaleństwem kryje się świętość. Innym tego typu „szaleńcem” był św. Franciszek z Asyżu.
Niektórzy mistycy, pośród rozmaitych nadprzyrodzonych uzdolnień, mają tzw. dar łez. Nie ma on nic wspólnego z uczuciowym sentymentalizmem, a u jego podstaw leży wyjątkowa żarliwość religijna mistyka. Dar łez prowadzi zawsze do praktycznej miłości bliźniego. Św. Katarzyna ze Sienny, tercjarka dominikańska, rozróżniła łzy śmierci i łzy życia - bojaźni, słodyczy, miłości oraz szczęścia – a św. Ignacy Loyola, założyciel Towarzystwa Jezusowego, ukazywał dar łez jako narzędzie autentycznego pocieszenia. Ten wyjątkowy dar miał także św. Filip, a ujawniał się u niego wtedy, gdy zasiadał jako spowiednik w konfesjonale i był przejawem dobroci wobec grzeszników przystępujących do sakramentu pojednania.
Św. Filip to jeden z najbardziej sympatycznych świętych, ponieważ – jak mało kto - miał dystans do siebie i był człowiekiem o niezwykłym poczuciu humoru. Harmonijnie łączył ascezę z pogodą ducha. Miał usposobienie do płatania figli, np. po to, aby zepsuć sobie opinię, ponieważ wielu już za życia traktowało go jak świętego. Jest twórcą jednej ze szkół życia wewnętrznego, a jego duchowość wywarła wpływ na pobożność salezjańską i wincentyńską.