– Jadę do Hamburga! – oznajmiła mi rozentuzjazmowana koleżanka Sylwia podczas wspólnego spotkania w jednej z naszych ulubionych kawiarni. – A ja do Leuven – natychmiast odpowiedział, dochodząc do naszego stolika, Michał. No tak – a ja zostaję w Polsce.
– Leuven? A gdzie to właściwie jest? – zapytałyśmy niemal równocześnie. – W Belgii – z nieukrywanym triumfem odpowiedział Michał, mając zapewne na myśli naszą indolencję.
Tak Sylwia, jak i Michał od przyszłego roku akademickiego rozpoczną naukę na europejskich uniwersytetach w ramach programu Erasmus. Jest to coraz popularniejsza forma zaliczania semestru lub nawet roku nauki na wyższej, zagranicznej uczelni.
Co się liczy?
Aby uzyskać miejsce stypendialne w programie, trzeba spełnić kilka warunków podczas procesu rekrutacji. Wspominanie o dobrej znajomości języka obcego, najlepiej więcej niż jednego, wydaje się niepotrzebne, bo jest to po prostu oczywiste. Warto, by znajomość konkretnego języka była potwierdzona odpowiednim zaświadczeniem lub certyfikatem. To w zasadzie najważniejszy i najbardziej podstawowy warunek. Oczywiście nie bez znaczenia jest też średnia ocen z dotychczasowych lat nauki, a także zaangażowanie w kołach naukowych, organizacjach studenckich, uczestnictwo w konferencjach, akademicka aktywność sportowa... Ważna jest też motywacja do wyjazdu za granicę, samodzielność i... co może niektórych dziwić: kultura osobista. – To prawda, że pobyt za granicą, wśród rówieśników żądnych różnych atrakcji, mających niespożyte siły, a przede wszystkim chęć jak najefektywniejszego spędzenia czasu rozluźnia atmosferę, a niekiedy prowadzi nawet do zachowań, na które w Polsce na pewno byśmy sobie nie pozwolili – opowiada dość enigmatycznie Piotr, który dwa lata temu był w hiszpańskiej Pampelunie. – Nie zaszkodzi być czujnym i po prostu asertywnym – dodaje Małgorzata, kilka lat temu przebywająca na stypendium w Pradze.
Nauka jest ważna, trzeba bowiem zaliczyć sesję na wybranej przez siebie uczelni, i to w obcym języku. Program Erasmus nie jest więc na pewno czasem niczym nieograniczonej wolności i tzw. laby. Skoro wspominam o nauce, to studenci najczęściej narzekają na różnice programowe istniejące między polskimi a zagranicznymi uczelniami. Bywa, że są one tak poważne, że po powrocie do Polski muszą uzupełniać nawet kilka przedmiotów, których europejskie uczelnie nie mają w swoich programach studiów, a są obowiązkowe na naszych rodzimych uczelniach.
Co daje Erasmus?
Polska uczestniczy w tym programie od 1998 r., obecnie bierze w nim udział prawie 300 polskich uczelni publicznych i niepublicznych. Program zainspirował rozwój współpracy międzynarodowej w polskich uczelniach, przyczynił się do zwiększenia oferty programowej języków obcych, a przede wszystkim promuje polskie uczelnie za granicą i wprowadza standardy podnoszące jakość kształcenia w szkołach wyższych. Student otrzymuje stypendium umożliwiające mu podjęcie nauki na danej uczelni, ale w większości przypadków nie pokrywa to wszystkich koniecznych wydatków. – Trzeba po prostu mieć też swoje pieniądze i z rozwagą nimi dysponować, bo codzienne życie za granicą nie jest tanie – zaznacza Magda, która wróciła z Angers we Francji.
Erasmus to także wymiana studentów z innych krajów europejskich, którzy przyjeżdżają do naszego kraju, chociaż – co trzeba przyznać – jest ich nadal znacznie mniej niż Polaków studiujących na uczelniach Starego Kontynentu. Najchętniej studiują u nas Niemcy, Francuzi, Włosi i Hiszpanie. Ponadto w ramach tego programu odbywa się wymiana nauczycieli akademickich, a także zagraniczne szkolenia dla pracowników administracyjnych oraz możliwe są także zagraniczne praktyki studenckie. Podczas tych ostatnich student nabywa kompetencji związanych z przyszłym zawodem lub specjalnością. To oczywiście będzie mieć niemałe znaczenie dla jego przyszłości na polskim rynku pracy.
Ale są i inne korzyści związane z uczestnictwem w Erasmusie. Stypendyści w wypełnianych po powrocie do kraju ankietach wśród korzyści najczęściej wymieniają: zdobycie europejskiego doświadczenia, możliwość poznania innych krajów, języków, innych modeli kształcenia, nawiązanie kontaktów, które mogą owocować przez długi czas. To także doskonała szkoła samodzielnego, dorosłego życia.
MOST
To program adresowany do studentów studiów I i II stopnia, a także uczestników studiów III stopnia, którzy swoje zainteresowania naukowe mogą realizować poza macierzystym uniwersytetem. Studia w ramach tego programu można podjąć nie wcześniej niż po ukończeniu II semestru. Głównym jego założeniem jest realizowanie indywidualnego programu studiów, który może obejmować dowolne przedmioty wybrane z różnych semestrów studiów na danym kierunku lub kierunkach pokrewnych. W programie tym bierze udział 19 polskich uczelni. Koordynatorem programu jest Uniwersytecka Komisja Akredytacyjna. Więcej informacji na: www.uka.amu.edu.pl