W Europie żyje około 30 milionów astmatyków, z czego kilka milionów w Polsce. W naszym kraju, połowa z nich nie ma postawionej prawidłowej diagnozy. Nierozpoznana, zaniedbana i źle leczona astma może doprowadzić nawet do zgonu.
Astma jest najczęstszym przewlekłym schorzeniem wieku dziecięcego, ale może pojawić się także u dorosłych. Dotyczy osób obu płci i mieszkańców wszystkich krajów świata. Co roku z jej powodu umiera na świecie ok. 250 tys. osób, w Polsce półtora tysiąca. Tymczasem obecnie dostępne terapie pozwoliłyby „trzymać astmę w szachu” u większości pacjentów, pod warunkiem że byłaby ona wcześnie diagnozowana, a samych chorych edukowano by na temat konieczności regularnego stosowania leków. Jedynie 5 proc. pacjentów z astmą cierpi na ciężką postać choroby, którą trudno kontrolować. Wczesne rozpoznanie choroby umożliwia szybkie wdrożenie skutecznego leczenia. Od wielu już lat podstawą terapii u dzieci i dorosłych chorych na astmę są glikokortykosteroidy wziewne, które łagodzą proces zapalny w oskrzelach, czyli działają bezpośrednio na podłoże choroby. Leki te znacznie obniżają ryzyko powikłań astmy oraz hospitalizacji z jej powodu. Co ważne, są nie tylko skuteczne, ale i bezpieczne, bo w przeciwieństwie do steroidów podawanych systemowo działają lokalnie i to w bardzo niskich dawkach.
Lepsza kontrola astmy to lepsza jakość życia
O tym, że astma jest dobrze kontrolowana, świadczą: brak objawów w nocy, brak ograniczeń aktywności w związku z chorobą, występowanie dziennych objawów najwyżej dwa razy w tygodniu, konieczność zastosowania leku doraźnego, tj. szybko rozszerzającego oskrzela, do dwóch razy w tygodniu. Niestety, analiza przeprowadzona w grupie 3619 chorych na astmę z pięciu krajów europejskich, wykazała, że mimo dostępu do skutecznych i bezpiecznych leków 50–60 proc. z nich nie kontroluje choroby. Z tego powodu aż 40 proc. z nich musiało ograniczać aktywność, 60 proc. miało problemy ze snem, a 72,5 proc. – ataki duszności minimum trzy razy w tygodniu.
Astma w szkole
O tym, jakie skutki może mieć brak kontroli astmy, widać na przykładzie dzieci w wieku szkolnym. Wykonano badanie, w którym wzięło udział 113 opiekunów uczniów z dobrze kontrolowaną astmą, oraz 360 opiekunów dzieci, u których nie była ona pod kontrolą. Okazało się m.in., że pacjenci z tej drugiej grupy ponadtrzykrotnie częściej opuszczali zajęcia, spóźniali się na nie lub wcześniej z nich wychodzili, i dwukrotnie częściej musieli stosować szybko działający lek rozszerzający oskrzela. Również opiekunowie tych dzieci znacznie częściej byli nieobecni w pracy lub wykazywali się niższą produktywnością; mieli też znacznie ograniczoną aktywność. Tymczasem większości tych problemów można by zapobiec, gdyby pacjenci staranniej przestrzegali zaleceń lekarskich. Życie dzieci z astmą nie powinno się różnić – poza koniecznością regularnego stosowania leków – od życia ich zdrowych rówieśników.
Partnerstwo w terapii
Z badań zatytułowanych Global Asthma Physician and Patient Survey (GAPP), które swoim zasięgiem objęły 16 krajów świata wynika, że główną przyczyną nieprzestrzegania zaleceń lekarskich jest brak dialogu między chorymi na astmę a lekarzami. Pacjenci nie rozumieją dokładnie, na czym polega ich choroba i jakie są cele terapii. Aż 53 proc. astmatyków objętych tym badaniem nie zdawało sobie sprawy z tego, że napady choroby również u cierpiących na łagodną postać astmy mogą doprowadzić do zgonu. 45 proc. pacjentów zaznaczyło, że lekarz nie poinformował ich, iż powinni zażywać leki w sposób ciągły.
O tym, jak istotny wpływ na skuteczne leczenie astmy może mieć edukacja pacjenta, świadczą choćby polskie badania przeprowadzone w 2002 r. na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Wynika z nich, że wśród pacjentów, którzy brali udział w specjalnych zajęciach edukacyjnych na temat astmy, o 66 proc. spadła liczba hospitalizacji z powodu zaostrzeń choroby, a liczba interwencji pogotowia ratunkowego zmniejszyła się o 64 proc. Edukacja przynosi więc wymierne korzyści nie tylko samym pacjentom, ale też budżetowi państwa.
Astma jest poważną, przewlekłą chorobą dolnych dróg oddechowych, tj. oskrzeli i płuc. Rozwija się na podłożu zapalnym. Przewlekłemu procesowi zapalnemu towarzyszy nadwrażliwość oskrzeli na różne czynniki – np. alergeny, zimne powietrze, infekcje, wysiłek fizyczny – która prowadzi do ich zwężenia (tzw. obturacji) i pogorszenia przepływu powietrza w płucach. Jest to przyczyną nawracających epizodów świszczącego oddechu, duszności, ucisku w klatce piersiowej i kaszlu, najczęściej występujących w nocy lub o poranku. Do 14. roku życia astma występuje ok. dwukrotnie częściej u chłopców niż u dziewcząt. Później różnice te zaczynają się wyrównywać, i w wieku dorosłym na astmę cierpi już więcej kobiet niż mężczyzn. Statystyki wskazują, że u ponad połowy chorych astma ma podłoże alergiczne.
Kiedy w oskrzelach furczy…
Rozmowa z prof. Barbarą Rogalą, prezydentem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, kierownikiem Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Alergologii i Immunologii Klinicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Kaszel, ucisk w klatce piersiowej i świszczący oddech – czy to znaczy, że to już jest astma?
– To znaczy, że na pewno możemy podejrzewać astmę i z dużym prawdopodobieństwem ją rozpoznać. Astma jest rozpoznaniem klinicznym, nie ma jednoznacznie przydatnego biomarkera czy parametru oceniającego zaburzenia funkcji wentylacyjnej płuc, ani żadnego innego wskaźnika laboratoryjnego, który mówi nam, czy mamy do czynienia z astmą. Również obraz kliniczny choroby cechuje się wieloma niecharakterystycznymi objawami. Rzeczywiście, te wymienione są najbardziej znamienne dla astmy. Zawsze jednak każdy lekarz powinien przeprowadzić diagnostykę różnicową, bowiem nie każde „świszczące” dziecko ma astmę, nie zawsze furczenia nad polami płucnymi są objawem tej choroby.
Czy astma zawsze idzie w parze z alergią?
– Alergia jest bardzo istotnym czynnikiem usposabiającym do rozwoju astmy. Większość przypadków astmy, szczególnie u dzieci, jest skojarzona z alergią atopową, czyli uczuleniem na alergeny powietrznopochodne. Szacuje się, że ok. 80 proc. przypadków astmy u dzieci i 50–60 proc. u dorosłych ma przyczyny alergiczne. Często jednak nie ma bezpośredniego związku pomiędzy ekspozycją na uczulający alergen a astmą. Ogranicza to metody prewencji i nawet unikanie kontaktu z alergenem, czy też zastosowanie swoistej immunoterapii alergenowej, nie prowadzi do całkowitego wyciszenia objawów astmy, chociaż poprawia jej przebieg. Rola alergii atopowej jest istotna, ale proces astmatyczny na pewnym etapie rozwija się autonomicznie, niezależnie od wpływu alergenu. Jest to jeden z bardzo ważnych czynników odpowiedzialnych za rozwój choroby, ale nie jedyny. Mówi się, że patofizjologia astmy należy do najbardziej złożonych, i ja też jestem przekonana, że tak właśnie jest.
Jeśli jednak „wyłapiemy” pierwsze objawy astmy u małego dziecka, to czy później łatwiej będzie dorosłemu choremu kontrolować chorobę?
– Na pewno tak, ponieważ istotą patofizjologii astmy jest immunoalergiczny odczyn zapalny na terenie drzewa oskrzelowego. Powinniśmy stosować terapię u każdego chorego już z pierwszą chwilą jej rozpoznania. Trzeba starać się możliwie jak najskuteczniej wygaszać ten odczyn, aby zapobiegać pogarszaniu przebiegu choroby i poprawiać komfort życia. Za pomocą leków przeciwzapalnych możemy doprowadzić do uzyskania pełnego komfortu zdrowotnego, a przede wszystkim zapobiegać stanom zaostrzenia, które mogą nawet zagrażać życiu. Leczenie przeciwzapalne jest podstawą leczenia każdej postaci astmy.