Logo Przewdonik Katolicki

"Chrześniak"

Barbara Sawic
Fot.

W 1991 r. Andrzej Kozłowski (rocznik 1954) był wicewojewodą włocławskim. Uczestniczył w pracach komisji rządowo-kościelnej, której zadaniem było przygotowanie wizyty papieża Jana Pawła II we Włocławku. 6 czerwca na stadionie OSiR wylądował helikopter z Ojcem Świętym na pokładzie.


 

 

 

Chwilę później nastąpiło oficjalne powitanie. Jednym z witających był wicewojewoda Kozłowski, mimo że protokół nie przewidywał udziału urzędników tej rangi. Istniały jednak specjalne powody owego wyróżnienia.

 

Przygotowania

Kiedy stało się wiadome, że Ojciec Święty odwiedzi Włocławek, przystąpiliśmy do działań. Pracowaliśmy w kilku zespołach roboczych, wspólnie z księżmi, przez mniej więcej pół roku – wspomina Andrzej Kozłowski. – Stronie kościelnej przewodniczył  biskup diecezjalny Henryk Muszyński. Stronę rządową ds. kontaktów roboczych reprezentował  wojewoda włocławski Jan Szczepaniak (1936–2006) i ja. Zajmowaliśmy się organizacją, prowadziliśmy uzgodnienia; w prace zaangażowani byli wszyscy dyrektorzy Urzędu Wojewódzkiego i wiele innych osób. Głównym problemem, z którym musieliśmy się zmierzyć, była organizacja opieki medycznej. Ogrom pracy w tej dziedzinie wykonał lekarz wojewódzki i gmina Włocławek.  

W przygotowaniach do pielgrzymki nie było zaskakujących zwrotów. Najtrudniejsze dla organizatorów były ostatnie dwa tygodnie przed pielgrzymką, kiedy „dopinano” różne sprawy, m.in. związane z zaostrzonymi środkami bezpieczeństwa. Wiadome służby miały priorytety, które komisja musiała uszanować. Poza euforią, radością z wizyty, Andrzej Kozłowski zapamiętał… zmęczenie.  Przez kilka ostatnich dni przed 6 czerwca komisja pracowała faktycznie nieprzerwanie i na tzw. pełnych obrotach.

 

Co wolno wicewojewodzie

Największym zmartwieniem mojego rozmówcy było to, że wicewojewodowie nie byli ujmowani w protokole jako osoby witające Jana Pawła II, podczas gdy on był  szczególnie zainteresowany udziałem w tej ceremonii! Rodzice pana Andrzeja, Jadwiga i Stanisław Kozłowscy, od lat pięćdziesiątych zaprzyjaźnieni z ks. Karolem Wojtyłą, należeli do tzw. grupy krakowskiej. W 1953 r. ks. Wojtyła błogosławił ich małżeństwo, a rok później ochrzcił małego Andrzeja – pierwsze dziecko z „grupy krakowskiej”. Często przyjeżdżał do Starachowic, gdzie osiedli państwo Kozłowscy (po ukończeniu studiów inż. Kozłowski otrzymał nakaz pracy w fabryce samochodów ciężarowych), również jako biskup i arcybiskup krakowski.

Ostatecznie, dzięki interwencji w Kurii Diecezjalnej Krakowskiej wicewojewoda Kozłowski dołączył do osób witających papieża. Towarzyszył wojewodzie Szczepaniakowi i prezydent Włocławka Urszuli Palińskiej. Ze strony kościelnej Jana Pawła II powitali: ks. bp Henryk Muszyński i ks. bp Czesław Lewandowski.

Ze stadionu i z lotniska

Ojciec Święty był łaskaw objąć mnie, przytulić, tak jak podczas wizyt w naszym domu w Starachowicach. Pierwsze pytanie, jakie mi zadał, to czy moja mama jest we Włocławku, bo chciałby się z nią zobaczyć. Mama była; z innymi nauczycielami oczekiwała na spotkanie w katedrze – opowiada Andrzej Kozłowski. W jego głosie brzmi nuta żalu, gdy wspomina fatalną pogodę 7 czerwca, podczas Mszy św.  na lotnisku aeroklubu włocławskiego, i będące jej konsekwencją utrudnienia, jakich doświadczyli pielgrzymi. – Dzięki Bogu nikomu nic się nie stało – dodaje. Szczerze przyznaje, że na placu celebry nie był w stanie skupić się na tyle, by uważnie wysłuchać homilii. Pamięć zarejestrowała jednak fragmenty dotyczące obecności Polski w Europie i powinności reprezentowania przez Polskę wartości chrześcijańskich.

 

„Wujek” wzywa, więc pod prąd

Po Eucharystii, tuż po powrocie do domu wicewojewoda odbiera telefon: ma pilnie, razem z żoną Grażyną,  którą Jan Paweł II znał tylko ze zdjęć, stawić się w Wyższym Seminarium Duchownym, gdzie odbędzie się (nieplanowane wcześniej) krótkie spotkanie. Popędzili samochodem Biura Ochrony Rządu, pod prąd, na sygnale, w kolumnie. Podczas spotkania papież podziękował organizatorom wizyty. Okazał wiele seredeczności pani Grażynie: uściskał ją, ucałował… Wzruszające chwile uwiecznił Arturo Mari.

Skądinąd wiem, że państwo Kozłowscy postanowili się pobrać w lipcu 1978 r.; do kard. Wojtyły skierowali prośbę, by im błogosławił. Bardzo zajęty, zaproponował inny termin ślubu. Nie chcieli czekać. Przysięgę małżeńską złożyli przed proboszczem starachowickiej parafii. Od „Wujka”, jeszcze przed rozpoczęciem pontyfikatu, otrzymali błogosławieństwo na piśmie; osobiste – po trzynastu latach, we Włocławku.


 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki