Paradoks i wiara w samowystarczalność
Mamy obecnie do czynienia z dwoma, całkiem przeciwstawnymi, spojrzeniami na los człowieka. Z jednej strony słyszymy, że sami powinniśmy kierować swoim życiem w sposób zupełnie niezależny od kogokolwiek i czegokolwiek, z drugiej natomiast szerzy się wiara w przesądy i przeświadczenie o tym, że nasz los jest z góry ustalony. Lansowana niezależność i wolność w podejmowaniu wyborów funkcjonują równolegle z promowaniem korzystania z porad wróżek i jasnowidzów, których przepowiednie mają pomóc w podejmowaniu właściwych decyzji. Niektórym wydaje się, że wystarczy udać się do wróżki, następnie przygotować odpowiednią strategię działania i w ten sposób uniknąć w życiu wszelkich nieszczęść i niepowodzeń. Ogranicza to w pewnym stopniu niezależność człowieka, ale nie jest to istotne, gdy ma się pewność, że już nigdy nic złego go nie spotka…
Będzie, co ma być
Nie każdy jednak chce żyć w sposób dokładnie przemyślany i zaplanow
any. Często można spotkać się z podejściem wręcz całkowicie odwrotnym. Wielu ludzi uważa, że jeśli coś ma się wydarzyć, to i tak się stanie. Nie trzeba zatem przykładać starań, by cokolwiek osiągnąć. Jeśli jest komuś przeznaczone wielkie bogactwo, to i tak je zdobędzie, natomiast w przypadku gdyby miało być odwrotnie, żadne starania nie uchronią go od biedy. W tej sytuacji mamy do czynienia z przeświadczeniem o tym, że to los sam doprowadzi człowieka, poprzez splot pozornie przypadkowych zdarzeń, na właściwe miejsce w życiu. Mówi się nawet, że człowiek nie jest w stanie uciec przed przeznaczeniem. Wskazuje się często, jako przykład potwierdzający tę tezę, tytułowego bohatera antycznej tragedii pt. „Król Edyp”, który za wszelką cenę chciał uciec przed fatum. Bezskutecznie, jak się okazało. Przy takim myśleniu można zatem wnioskować, że wszelki wysiłek dążący do zaplanowania przyszłości jest zbędny.
Cel wyznaczony
Należy jednak pamiętać o tym, że po dokonaniu aktu stworzenia Bóg nie pozostawił świata przypadkowi. W odwiecznym zamyśle Stworzyciela wszystko jest zawarte. Wynika to przede wszystkim z tego, że Bóg istnieje poza czasem – dla Niego zawsze jest „teraz”. Jednak mimo tego, że On wie, co było, jest i co dla nas dopiero będzie, nie możemy stwierdzić, że nasz los jest z góry określony. Takie podejście wiązałoby się z predestynacją, której jako katolicy nie wyznajemy.
Bóg powołał nas do zbawienia. Nie podzielił ludzi odgórnie na dobrych i złych.
Jasne zasady
To, jak będziemy żyli i czy osiągniemy życie wieczne zależy przede wszystkim od naszych codziennych decyzji. Bóg pozostawił człowiekowi całkowicie wolny wybór. Na tym polega nasze podobieństwo do Niego. Mamy rozum, sumienie i jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny. Nie ma dla nikogo taryfy ulgowej, nikt nie jest uprzywilejowany. Reguły są podane, a Bóg niczego przed nami nie ukrywa. Jeśli będziemy żyli według przykazań Dekalogu, osiągniemy to, do czego zostaliśmy powołani. Ten zbiór zasad wyraźnie wskazuje różnice między dobrem i złem. Wiadomo zatem, czego należy unikać, a z czym się zgadzać i co popierać. Istotą Dziesięciu Przykazań jest osiągnięcie życia wiecznego przez dobre życie codzienne. To właśnie stosowanie się do wskazówek w nich zawartych można uznać za najlepszą „receptę” na idealne życie. Co więcej – realizowanie przykazań w życiu gwarantuje osiągnięcie szczęścia wiecznego.
Sam decydujesz, czym się kierujesz
Człowieka nie można jednak postrzegać jako zaprogramowaną przez Boga maszynę. W tym sensie nie wolno także wykluczyć istnienia zdarzeń przypadkowych. Każdy z nas ma wolny wybór jeśli chodzi o swoje życie. Można powiedzieć Bogu „tak” lub też „nie”. Jeśli ktoś chce planować swoją przyszłość w oparciu o horoskop czy rady jasnowidza, to tylko i wyłącznie jego decyzja. Łamie wówczas pierwsze przykazanie, jednak nie istnieje żaden środek przymusu, poprzez który byłoby egzekwowane przestrzeganie Dekalogu. Inną kwestią jest to, że nieprzestrzeganie zasad otrzymanych od Boga jest wyborem, który wiąże się z odrzuceniem zbawienia. Nie jest tak, że Bóg przygotował miejsce w niebie tylko dla wybrańców. Każdy ma równe szanse na osiągniecie nieba. Trzeba jednak żyć tak, by sobie zasłużyć na dostanie się do raju.
RAMKA
Podstawa moralności
Dekalog (z gr. „dziesięć" i „słowo") został przekazany przez Boga Mojżeszowi na dwóch kamiennych tablicach na górze Synaj. Zawierały one podstawowe zasady przymierza Jahwe z Ludem Wybranym – Izraelitami. Tekst Dekalogu zapisano w Starym Testamencie w dwóch miejscach – w Księdze Wyjścia (20, 2-17) oraz w Księdze Powtórzonego Prawa (5, 6-21).
Wartość i znaczenie Dziesięciu Przykazań podkreślił Jezus Chrystus w Kazaniu na Górze, opisanym przez Ewangelistę Mateusza (Mt 5, 1–48). W kazaniu tym Jezus przekazuje nam kodeks moralności chrześcijańskiej. Mówi o ośmiu błogosławieństwach (które mają się stać „drogowskazami” na drodze do zbawienia), podkreślając, że dawna litera Prawa nadal obowiązuje. Przytacza przykazania nadane wcześniej Mojżeszowi, komentuje je i wyjaśnia.