Jedną z przyczyn tego był fakt, że w okresie zaborów w carskiej Rosji Kościół katolicki stał się wyznacznikiem polskości: zarówno bowiem na dalekich kresach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jak i w głębi imperium to właśnie Polacy stanowili przytłaczająca większość wiernych.
Po zwycięstwie rewolucji bolszewickiej za wroga został uznany nie tylko katolicyzm, ale wszystkie religie bez wyjątku; mordowano lub wysyłano do łagrów duchownych, niszczono świątynie.
Z czasem poprawiła się nieco sytuacja Cerkwi prawosławnej, Kościół katolicki uważany za „jaczejkę" (komórka) Watykanu długo borykał się z trudnościami. Kres położyła im dopiero Gorbaczowska pierestrojka lat 80. XX wieku.
Rozpad ZSRR i powstanie w jego miejsce 11 niepodległych krajów zmieniło sytuację. Kościół katolicki zaczął się odradzać na całej postradzieckiej przestrzeni. Nie znaczy to, że jego sytuacja wszędzie wygląda tak samo, natomiast często odrodzenie katolicyzmu łączy się z występowaniem na danym terenie polskiej mniejszości, też zresztą bardzo różnorodnej - od dużych zwartych skupisk autochtonów „od zawsze” żyjących na Białorusi i Ukrainie, po rozsianych na Syberii czy w Kazachstanie potomków carskich zesłańców i ofiar stalinowskich czystek.
Nie oznacza to jednak, że Kościół katolicki na Wschodzie jest w tej chwili wyłącznie Kościołem polskim. Jego charakter zmienienia się, powoli staje się także rosyjskim, białoruskim, ukraińskim.
11 krajów Wspólnoty Niepodległych Państw nawiązało bowiem stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. W większości z nich istnieją apostolskie nuncjatury (czasem obejmujące większy obszar np. Armenię, Azerbejdżan i Gruzję czy Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan), a chociaż we wszystkich tych państwach ciągle przeważającą liczbę kapłanów stanowią Polacy, wśród nuncjuszy nie ma żadnego polskiego biskupa.
Federacja Rosyjska
Katolicyzm nie został w Rosji uznany za religię tradycyjną. Do takich bowiem władze zaliczyły tylko prawosławie, islam, judaizm oraz buddyzm. Nie jest to bez znaczenia, bowiem przynależność do tradycyjnych rosyjskich wyznań wiąże się z przywilejami. Te Kościoły mogą liczyć na pomoc państwa, ich kapłani mają prawo wykładać w szkołach i być kapelanami w armii. Tylko „tradycyjnych wyznań" ma dotyczyć szkolny przedmiot „kultura religijna”.
Wygląda na to, że jedną z przyczyn decyzji rosyjskich władz był strach przed przechodzeniem Rosjan na katolicyzm. Zarzut prozelityzmu, czyli przyciągania prawosławnych do Kościoła zachodniego, jest jednym z najczęściej powtarzanych. Jakiekolwiek konwersje prawosławnych na katolicyzm traktowane są przez Cerkiew jak zamach na jej własność.
Podobnie zresztą została odebrana decyzja Jana Pawła II o ustanowieniu w 2002 roku w Rosji katolickich diecezji - archidiecezji Matki Bożej w Moskwie oraz diecezji - św. Klemensa w Saratowie, Przemienienia Pańskiego w Nowosybirsku i św. Józefa w Irkucku. Cerkiew potraktowała to jako pchanie się katolików na kanoniczne tereny prawosławia.
Z moich osobistych obserwacji wynika jednak, że animozje ze szczytów cerkiewnej władzy niekonieczne przenoszą się na dół. Rosyjska prowincja, rozległe przestrzenie wyraźnie sprzyjają ekumenicznym przyjaźniom i współpracy pomiędzy kapłanami Kościołów wschodniego i zachodniego chrześcijaństwa.
Oficjalnie liczbę katolików w obecnej Rosji szacuje się na od 790 tysięcy do 1,5 miliona osób. Większość z nich to albo zamieszkujący tereny dawnych kresów Rzeczypospolitej Polacy, albo potomkowie zesłańców i imigrantów: Polaków, ale także Niemców, Litwinów i innych nacji osiadłych w różnych częściach Rosji.
Rdzenni Rosjanie stanowią niewielką część wiernych. Są to przede wszystkim przedstawiciele inteligencji i klasy średniej, żyjący w wielkich miastach takich jak Moskwa czy Sankt Petersburg.
Dzisiaj w ok. 260 parafiach działających na terenie Federacji Rosyjskiej pracuje kilkuset księży, zakonników i sióstr. Sama rejestracja zakonów jest mocno utrudniona, jak na razie udało się to tylko franciszkanom i jezuitom, w praktyce jednak zakonne zgromadzenia funkcjonują i wypełniają zadania duszpasterskie.
Od 1999 roku w Moskwie działa Kolegium Teologiczne św. Tomasza z Akwinu kształcące głównie świeckich i siostry zakonne, natomiast w Sankt Petersburgu istnieje katolickie seminarium duchowne, które 10 lat temu dało Kościołowi w Rosji pierwszych od ponad 80 lat własnych kapłanów.
Białoruś i Ukraina
Łącze te dwa kraje, gdyż dzieje Kościoła katolickiego w obu są bardzo ściśle związane z historią Kościoła w Polsce. Przez stulecia Białoruś wchodziła w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego, Ukraina – w skład Korony.
Białoruś w czasach sowieckich uchodziła za najbardziej wrogą religii republikę. Liczba katolickich parafii spadła wówczas do ¼ stanu przedwojennego. Te, które ocalały, często pozbawione były duszpasterza.
Z kolei na Ukrainie z ponad 600 parafii trzech przedwojennych diecezji po 1945 roku uchowało się ledwie 11. W całym kraju zostało ich raptem 35.
W obu państwach sytuacja radykalnie zaczęła zmieniać się pod koniec lat 80.
Na Białorusi w 1989 roku Papież Jan Paweł II mianował pierwszego po wojnie biskupa. Obecnie Kościół katolicki tworzy tam jedną prowincję mińsko-mohylewską, w skład której wchodzą archidiecezja mińsko-mohylewska oraz diecezje: grodzieńska, pińska i witebska. W Grodnie i Pińsku działają seminaria duchowne. Od r. istnieje Konferencja Biskupów Katolickich Białorusi, licząca obecnie 6 członków.
Liczbę wiernych Kościoła katolickiego szacuje się na ok. 1,2 mln (15 proc.). W 400 parafiach pracuje ok. 350 księży (ponad połowa z Polski). Wracają też powoli i jeszcze niezupełnie oficjalnie zgromadzenia zakonne, np. siostry zmartwychwstanki, których założycielka, bł. Celina z Chludzińskch Borzęcka urodziła się i wychowała właśnie na terenach dzisiejszej Białorusi.
Białoruscy politycy, podobnie jak rosyjscy, wyraźnie faworyzują prawosławie, traktując je jako jeden z filarów władzy. Prezydent Łukaszenka poczynił jednak ostatnio pewne kroki zmierzające do zbliżenia z Watykanem. W maju złożył wizytę Benedyktowi XVI, zapraszając Papieża na Białoruś. Znając białoruskiego prezydenta, należy się zastanowić, czego spodziewa się w zamian. Zdaniem niektórych, może to być żądanie odwołania części polskich duchownych.
Politycznych problemów nie ma Kościół katolicki na Ukrainie. W czasach radzieckich parafii i duszpasterzy było tu mniej niż w sąsiedniej Białorusi, teraz sytuacja się zmieniła.
W 1991 roku Jan Paweł II mianował pierwszego po wojnie arcybiskupa-metropolitę Lwowa. Dzisiaj Kościół katolicki na Ukrainie ma siedem diecezji – archidiecezję lwowską oraz diecezje: charkowsko-zaporoską, kamieniecko-podolską, kijowsko-żytomierską, łucką, mukaczewską oraz odesko-symferopolską. Razem tworzą one jedną metropolię z siedzibą we Lwowie. W 2005 roku działało na Ukrainie ponad 800 parafii, 122 klasztory i domu zakonne. W Kijowie istnieje Instytut Nauk Religijnych św. Tomasza z Akwinu prowadzony przez oo. dominikanów, podobne instytuty są prowadzone także w kilku innych miastach. Kilka zakonów ma swoje domy rekolekcyjne.
W sumie na Ukrainie jest koło miliona wiernych Kościoła rzymskokatolickiego. 5 milionów liczy Kościół katolicki obrządku wschodniego. Większość mieszkańców należy jednak do Cerkwi prawosławnej, tyle że rozbitej na trzy odłamy - jeden podporządkowany jest patryjarchatowi moskiewskiemu, dwa pozostałe to Autokefaliczne Cerkwie Ukraińskie.
Jak wspomniałam, z władzami politycznymi Kościół katolicki na Ukrainie nie ma żadnych kłopotów (wyłączywszy może spory przy oddawaniu niektórych świątyń). Jan Paweł II, który w 2005 roku na zaproszenie prezydenta Kuczmy odbył ukraińską pielgrzymkę, przyjmowany był z ogromnym entuzjazmem przez wszystkich, z wyjątkiem przedstawicieli Cerkwi podporządkowanej Moskwie.
Natomiast i na Białorusi, i w części Ukrainy pewnym problemem Kościoła katolickiego staje się język. Przez setki lat na obszarach dawnej Rzeczypospolitej modlono się po polsku. Teraz i władze, i częściowo księża wprowadzają języki narodowe, niekiedy próbując je narzucić także tamtejszym Polakom. Budzi to zrozumiały opór. Sytuacja jest bardzo delikatna, gdyż z kolei Białorusini czy Ukraińcy zarzucają przyjeżdżającym z Polski księżom próby polonizacji.
Podobnych kwestii nie ma na Ukrainie Wschodniej. Tam księża z Polski witani są ciepło. Niejednokrotnie obserwowałam, jak znakomicie układa się ich współpraca z duchownymi prawosławnymi. Do dzisiaj pamiętam, że w Charkowie było dwóch księży werbistów – Słowak, o. Jaro i o. Jan - górl z Rabki. Wiernych mieli niewielu, więc zamiast budować kościół, stworzyli kaplicę, a przy niej centrum, gdzie nie tylko prowadzili warsztaty dla trudnej młodzieży, ale zorganizowali także punkt medyczny. Przyjmował w nim za darmo ich ukraiński przyjaciel, lekarz, a przy okazji miejscowy batiuszka.
Mołdawia
Katolicy to zaledwie 0,5 proc. mieszkańców w zdecydowanej większości należących do Cerkwi prawosławnej. W 1993 roku Jan Paweł II ustanowił administraturę apostolską dla Mołdawii, a w 2001 r. powołał diecezję kiszyniowską.
Ważną część mołdawskich katolików stanowią miejscowi Polacy (ok. 4000 osób). Działalność duszpasterską prowadzą tutaj sercanie (9 księży i 2 braci zakonnych) pracujący w 6 parafiach. Jedna z nich znajduje się w słynnym z sienkiewiczowskiej trylogii Raszkowie.
Gruzja, Armenia
Oba kraje należą do jednych z najstarszych państw chrześcijańskich, jednak Gruzja ma swój Autokefaliczny Kościół Prawosławny, a Armenia własny Ormiański Kościół Apostolski.
W 1993 roku Jan Paweł II utworzył administraturę apostolską dla Kaukazu, obejmującą Gruzję, Armenię i początkowo Azerbejdżan.
W Gruzji liczbę katolików szacuje się na 20-40 tys. (4-6 proc.) Księży jest stosunkowo niewielu – ok. 20. Wśród nich nuncjusz oraz administrator apostolski Kaukazu dla katolików obrządku łacińskiego. Niedawno wyświęcono jednego księdza i diakona narodowości gruzińskiej. W Gruzji działają też dwa zakony męskie - kamilianie w Tbilisi oraz stygmatyni w Kutaisi (łącznie 7 zakonników), a także 6 zakonów żeńskich z ponad 20 siostrami.
Niestety, Kościół katolicki w Gruzji ciągle ma problemy ze zwrotem odebranych, zaraz po upadku komunizmu, przez prawosławnych pięciu świątyń. Wspierana przez władze gruzińska Cerkiew nie ukrywa bowiem obaw przed, jak podkreśla, bogatszym i mającym międzynarodowe kontakty Kościołem rzymskim.
W Armenii liczba katolików wynosi niecałe 3 proc. Zdecydowana większość Ormian należy bowiem do Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego. Katolicy zorganizowani są w ramach administracji apostolskiej Kaukazu dla wiernych obrządku łacińskiego oraz ordynariatu Europy Wschodniej dla Ormian katolickich. Większość ormiańskich katolików stanowią unici (do Unii doszło w XVII w. w Rzeczpospolitej). Stosunki pomiędzy Kościołem ormiańskim a Watykanem układają się dobrze. Niemniej w stolicy Erywań istnieje tylko jedna katolicka kaplica. W całym kraju działa sześciu duszpasterzy, wśród nich jest bp. ordynariusz.
Azerbejdżan
Kraj w zdecydowanej większości muzułmański, początkowo wchodził w skład administratury apostolskiej dla Kaukazu Południowego. Od 2000 roku jest oddzielną jednostką misji „sui iuris”. Katolików mieszka tu zaledwie kilkuset (120-200). W większości to potomkowie Polaków architektów i inżynierów, których na początku XX wieku ściągnęła do Azerbejdżanu koniunktura związana z odkryciem i eksploatacją ropy naftowej. To oni ufundowali w Baku kościół katolicki zniszczony przez bolszewików. Teraz jest tu katedra katolicka. Parafię obsługuje dwóch księży salezjanów i jeden brat zakonny.
Kazachstan
Liczbę katolików w Kazachstanie ocenia się na ok. 150 tysięcy (ok. 1 proc.). W zdecydowanej większości są to potomkowie dawnych zesłańców i ofiar czystek stalinowskich – Polacy, Niemcy, Litwini. Przez kilkadziesiąt lat kazachscy katolicy pozbawieni byli opieki duszpasterskiej. W roku 1991 Jan Paweł II ustanowił administraturę apostolską dla Kazachstanu i Azji Środkowej. W tej chwili Kazachstan ma swoją archidiecezję i siedzibę metropolii w Astanie, a także trzy diecezje – Karagandy, Ałmaty i Atyrau. Kazachstan ma także swoją konferencję biskupów, w skład której wchodzi 5 hierarchów.
Mimo że zdecydowaną większość w Kazachstanie stanowi ludność muzułmańska, stosunek władz do Kościoła jest przychylny. Niewątpliwie wpłynęła na to pielgrzymka Papieża Jana Pawła II w 2001 roku, do dzisiaj wspominana i jak mówili mi pracujący w Kazachstanie polscy księża, nieraz pomagająca w załatwieniu administracyjnych spraw.
Kirgizja, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan
We wszystkich tych krajach przeważa ludność muzułmańska. Katolicy stanowią tu niewielkie kilkusetosobowe skupiska.
Od 1991 roku cztery państwa środkowoazjatyckie wchodziły w skład administratury apostolskiej dla Kazachstanu i Azji Środkowej. W 1997 roku Jan Paweł II najpierw wyodrębnił z niej Turkmenistan i Tadżykistan, tworząc misję „sui iuris”. W 2005 Uzbekistan, a 2006 r. Kirgizja zyskały rangę administratur apostolskich. Także i tam pracują polscy księża.
X Dzień modlitwy za Kościół na Wschodzie
6 grudnia br., w drugą niedzielę Adwentu obchodzimy dziesiąty Dzień modlitwy za Kościół na Wschodzie organizowany przez Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski.
W liturgii słowa Bożego św. Jan Chrzciciel wzywa do nawrócenia i przyjęcia chrztu pokuty z jego ręki w wodach Jordanu. On wskazuje na cel naszego oczekiwania, na Mesjasza, w którym ludzie ujrzą zbawienie Boże. W tym roku na plakacie zachęcającym do modlitwy za Kościół na Wschodzie w drugą niedzielę Adwentu zamieszczono wizerunek Świętego Mikołaja, którego wspomnienie przypada właśnie 6. grudnia, wraz z hasłem nowego roku duszpasterskiego: Bądźmy świadkami Miłości. Oznaczają one i nawiązują do dobroczynności i hojności, jaką odznaczał się św. Mikołaj oraz do Jego miłości na wzór Chrystusa wobec ubogich, samotnych, cierpiących fizycznie i duchowo.
Pomocna dłoń
Z Polski do pomocy odradzającemu się Kościołowi katolickiemu na Wschodzie wyjechało 1.300 osób. W tym: 250 kapłanów diecezjalnych, 450 kapłanów zakonnych, ponad 450 sióstr zakonnych oraz 23 braci zakonnych i kilkanaście osób świeckich. Stanowią oni najcenniejszy dar Kościoła w Polsce dla Kościoła na Wschodzie.
W ubiegłym roku, na potrzeby Kościoła katolickiego na Wschodzie polscy katolicy oraz Polonia ofiarowali kwotę 2.100 tys. złotych. Dzięki złożonym ofiarom pomocą zostali objęci przede wszystkim najbiedniejsi i najbardziej potrzebujący w diecezjach Kościoła katolickiego na Wschodzie. Zrealizowano 285 próśb nadesłanych z parafii, od sióstr i braci zakonnych pracujących w Kościele na Wschodzie. Na pomoc liturgiczną, katechetyczną, budowlano-remontową, rekolekcyjną, formacyjną dzieci i młodzieży oraz najuboższym diecezjom wydano w całości 1.825.251 złotych. Biuro Zespołu zakupiło i przekazało dla konkretnych parafii: tabernakula, kielichy mszalne i puszki, monstrancje, dzwonki i gongi oraz nagłośnienia do świątyń i kaplic, a także dużą liczbę ornatów, stuł, alb, kap, bielizny kielichowej itp.
Więź solidarności
Zespół wspiera finansowo organizowane przez kapłanów i siostry zakonne rekolekcje młodzieżowe i „Wakacyjne spotkania z Bogiem” dla dzieci oraz spotkania formacyjne o charakterze powołaniowym dla młodzieży i starszych ministrantów. Wspiera on także stołówki i kuchnie prowadzone przez siostry i braci zakonnych zajmujących się dożywianiem najbiedniejszych oraz prowadzone przez siostry zakonne przedszkola.
Co ciekawe, Konferencje Episkopatów Kościoła na Białorusi, w Rosji i na Ukrainie uczyniły drugą niedzielę Adwentu w swoich parafiach Dniem modlitwy wdzięczności za ofiarodawców i darczyńców, zwłaszcza za Kościół w Polsce i Polaków mieszkających na emigracji. Pokazuje to szczególną więź solidarności modlitewnej Kościoła katolickiego.
Zachęcamy do duchowego włączenia się w ten modlitewny dzień.
Pomoc materialną można ofiarować na konto:
Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie, Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 6, 01-015 Warszawa,
Bank Zachodni WBK I O/ Warszawa
nr 89 10901014 0000 0000 0301 4449 (wpłaty w PLN)
nr 67 10901014 0000 0000 0302 1053 (USD)
nr 10 10901014 0000 0000 03158267 (EUR)
z dopiskiem „Kościołowi katolickiemu na Wschodzie”