Logo Przewdonik Katolicki

Obfitość chleba nie nasyci głodu duszy

Ks. Mariusz Pohl
Fot.

Rozważanie na 18. niedzielę zwykłą

Po rozmnożeniu chleba Jezus doskonale wyczuł nastroje tłumu: wiedział, że ludzie skupili się jedynie na zewnętrznej, powierzchownej i sensacyjnej warstwie cudu, na chlebie.

To ciekawość, podziw i oczekiwanie dalszych korzyści, były motywem szukania Jezusa. Nie były to motywy zbyt szlachetne, a jednak Jezus zaryzykował i wykorzystał tę sytuację, by uchylić przed ludźmi rąbka tajemnicy zbawienia i Eucharystii.

Najpierw zagrał w otwarte karty i obnażył prawdziwe pobudki kierujące tłumem: przychodzicie, bo chcecie chleba. Myliłby się ten, kto by sądził, że kryje się w tym jakieś potępienie czy dezaprobata: przecież to właśnie sam Jezus pierwszy zatroszczył się o to, by ludzie mogli zaspokoić głód. W pragnieniu chleba nie ma nic złego. Ale niekiedy to słuszne i naturalne pragnienie ziemskiego pokarmu, musi ustąpić pragnieniu czegoś więcej, głód chleba musi ustąpić głodowi Boga. Nie samym chlebem żyje człowiek.

Oczywiście to uczucie głodu Boga, czyli poszukiwanie sensu doczesności, pragnienie życia wiecznego, zbawienia, jest doświadczeniem bardzo subtelnym, wymagającym dużo duchowej wrażliwości. Nie każdemu i nie zawsze jest to dane, a już na pewno nie rodzi się ono automatycznie. Uchwycenie rąbka rzeczywistości nadprzyrodzonej, wymaga oderwania się od spraw tego świata, czyli wewnętrznego wyciszenia, ascezy, postu, modlitwy. Albo też sytuacji granicznej, która nami wstrząśnie i odwróci naszą hierarchię wartości. Dopiero gdy człowiek spojrzy z dystansem na  rzeczy doczesne, zaczną się przed nim odsłaniać rzeczy wieczne.

Chrystus liczył, że ewidentny cud nakarmienia ciała, pomoże ludziom odczuć potrzebę nasycenia głodu duszy. I dlatego nie zwlekając, pokierował rozmowę w tym kierunku. Entuzjazm tłumu był tak wielki, że bez trudu podchwycili podsunięty przez Jezusa wątek. Ale niestety, entuzjazm ten okazał się bardzo powierzchowny i interesowny.

Nagle wyszło na jaw, jak krótka jest pamięć tłumów. Dopiero co byli świadkami oczywistego cudu, a chwilę potem domagali się nowego, jakby dotąd nic się nie wydarzyło. Chyba trafna była ich intuicja, gdy nawiązali do wędrówki swoich przodków po pustyni. Głównym powodem tej czterdziestoletniej kwarantanny było niedowiarstwo i nieposłuszeństwo Izraelitów. Pomimo wielu ewidentnych dowodów Bożej opieki, ciągle domagali się jeszcze więcej, wystawiali Boga na próby i nieustannie wątpili. Teraz w taki sam sposób potraktowali Jezusa. Czy będą skłonni Mu uwierzyć?

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki