Trwająca w popularnym londyńskim Muzeum Wiktorii i Alberta wystawa „Barok 1620-1800: Styl w czasie świetności” ma ambicje pokazać samo serce baroku. Czy w przypadku jednego z najbardziej złożonych nurtów w sztuce jest to możliwe?
Na wystawie pokazano ponad 200 obiektów sztuki, to bez wątpienia największa i najbardziej wyczerpująca wystawa sztuki barokowej, jaka miała miejsce w Londynie, o naszych rodzimych muzeach nie ma co wspominać. Czy jest jednak w ogóle możliwe pokazać złożoność sztuki barokowej? Kuratorzy londyńskiej wystawy twierdzą, że tak. Przekraczając progi Victoria & Albert Museum wchodzimy w świat zmysłowy i wzniosły, pełen blasku i jasności, w świat artystów, którzy w swej sztuce pragnęli przekroczyć granicę między niebem a ziemią, w świat, który staje się sceną w „teatrze świata”, gdzie wszystko jest iluzją.
Kuratorzy londyńskiej wystawy podkreślają fakt, że barok to pierwszy globalny nurt w sztuce, z Włoch i Francji oddziaływał na Europę, a potem dalej, na cały świat. Epoka kolonialna sprzyjała podróżom, dzięki misjonarzom i handlowcom dobra i mody przemierzały mile morskie w obie strony: do Nowego Świata i z powrotem. Chińscy snycerze pracowali w Indonezji, francuscy jubilerzy w Szwecji, włoscy stolarze we Francji. Barok, który wyszedł z Rzymu i Wersalu, adaptował się do nowych potrzeb i lokalnych gustów.
Barokowość
Pojecie „barok” pojawiło się w po raz pierwszy w XVIII wieku i stosowano je, chcąc nazwać wszystko to, co w sztuce uważano za niewymierne, zawikłane i dziwaczne. Epitet: „barokowy” miał zabarwienie negatywne aż do początków XX wieku. Włoski filozof Benedetto Croce jeszcze w latach dwudziestych minionego wieku widział w sztuce „barokowej” przejaw złego smaku, fatalną nielogiczność i beznadziejną nienaturalność. Nadanie innego znaczenia i przewartościowanie sztuki barokowej w dzisiejszym znaczeniu to zasługa szwajcarskiego historyka sztuki, Heinricha Wölfflina. W ostatnich dziesięcioleciach, pod wpływem interdyscyplinarnych badań, znów zmieniło się rozumienie baroku. Najważniejsze jest teraz postrzeganie dzieła sztuki jako współdziałania i przenikania się nawzajem wszystkich gatunków sztuki. Właśnie barokową teorię totalnego dzieła sztuki, obraz epoki nie jako dziwacznej niedorzeczności, ale przemyślanej i inteligentnej scenerii w globalnym „teatrze świata”, pokazuje londyńska wystawa. Dwie zasadnicze formy baroku: kościelny i dworski, służą temu samemu - pragną poruszyć, wywrzeć wrażenie, olśnić i pouczyć. Przewrót kopernikański spowodował, że człowiek przestał być centrum wszechświata, który z kolei stał się nieskończony. Cała sztuka baroku przepojona jest metafizyczną grozą, a jej „dziwaczność” wyrażająca się w stosowaniu zaskakujących przekątnych czy niespodziewanych skrótów perspektywicznych, miała wyrażać pęd ku nieskończoności. Artysta chciał przekroczyć granicę między ziemią a niebem, stworzyć iluzję połączenia, dotknięcia wszechświata.
Rzym Berniniego
Patronat Kościoła katolickiego był fundamentalny dla sztuki baroku. W 1673 roku kronikarz Giambattista Passeri napisał: „Gdy Urban VIII został papieżem, naprawdę wydawało się, że powróciły złote czasy malarstwa, gdyż był on papieżem o przyjaznym obejściu i wysokim poziomie duchowym i miał szlachetne dążenia”. Historia malarstwa w Rzymie, ale nie tylko, bo i włoskiej rzeźby i architektury, to historia patronatu papieży. Rzym miał reprezentować cały Kościół katolicki, za papieża Urbana VIII rozpoczyna się okres najbogatszej i najwystawniejszej twórczości artystycznej. Nigdy wcześniej nie powstało tyle kościołów, kaplic, malowideł sklepiennych i obrazów ołtarzowych, posągów świętych, relikwiarzy i przedmiotów kultu. Ale papieże budują nie tylko kościoły, powstają okazałe pałace i ogrody, papieże także ingerują w wygląd Rzymu: zmieniają się ulice, powstają place i fontanny. To Rzym bliskiego przyjaciela Urbana VIII – architekta i rzeźbiarza Berniniego oraz Borrominiego i da Cortona. Taki Rzym znamy dzisiaj.
Sztuka ma nie tylko imponować i przekonywać, uczyć i propagować wiarę, ale i cieszyć. Szybko zaczął dominować w sztuce Kościoła zmysłowy i pompatyczny charakter, jaki miała sztuka dworska.
Teatr Króla Słońce
Życie dworskie okresu baroku to gra towarzyska, olśniewająco inscenizowany teatr. Nic lepiej nie odzwierciedlało tego poglądu, jak życie w Wersalu, który stał się szczytowym osiągnięciem europejskiej architektury pałacowej także dzięki perfekcyjnej inscenizacji władzy absolutystycznej. Wersal to rezydencja Króla Słońce, którego życie ma charakter wzorcowy i poddane jest ścisłym rytuałom. Architektura i dekoracja plastyczno-malarska musiały to uwzględniać, sfera prywatna nie istniała, pałac i jego wyposażenie brały udział w ceremoniałach i rytuałach. Niemal wszystkie czynności Ludwik XIV wykonywał na oczach dworu: przebywanie w bliskości króla gwarantowało udział w blasku firmamentu. Wstęp do tego realnego, a jednocześnie zainscenizowanego świata znaczyły pierwsze ceremonialne schody baroku, które stały się najważniejszym elementem architektury pałacowej. Równie ważny jak pałac był park, który ze swoimi instalacjami, pawilonami, fontannami, altanami i grupami rzeźb stanowił idealną scenę dla olśniewających przepychem uroczystości. Słynne stały się kilkudniowe spektakle na cześć królowej, odbywające się w ogrodach wersalskich, w których grywał sam Ludwik XIV. W całej Europie naśladowano pochody przez miasto Króla Słońce, przygotowywano specjalne scenariusze i budowano okazałe dekoracje. Równie teatralnie obchodzono święta kościelne, takie jak Boże Ciało.
Totalne dzieło sztuki
Koncepcje treści takich widowisk opracowywali wspólnie artyści i uczeni, następowało przenikanie się wszystkich gatunków sztuki. Architektoniczne rozwiązania traciły sens bez odpowiednich dekoracji: obrazów czy rzeźby o konkretnej tematyce. Nie mniej ważne w wystroju wnętrz były inne rekwizyty: meble, gobeliny, niewielkie, ale jakże piękne przedmioty sztuki użytkowej czy po prostu kostiumy – stroje noszone na co dzień i od święta. Jedwabie, złoto i srebro, masa perłowa, kaszmir, masa perłowa, drogie kamienie, porcelana – także używane przez artystów materiały miały kolosalne znaczenie, powinny bowiem oczarować i zachwycić. Poszczególne dzieła sztuki tracą swą autonomię i zespalają się w dzieło całościowe: wnętrze, pałac, zamek. W mniejszym lub większym stopniu są fragmentami monumentalnej dekoracji. W salach Victoria and Albert Museum zebrano przedmioty, obrazy, rzeźby, które nie należą do tych wnętrz, zostały wyrwane z kontekstu i tym bardziej ukazują teatralność sztuki baroku. Najważniejszymi eksponatami są niewątpliwie ryciny ukazujące słynny pałac w Wersalu z XVII i XVIII wieku, projekty wnętrz, a także projekty ogrodów wersalskich, portrety Ludwika XIV oraz meble i tapiserie wykonane specjalnie dla Króla Słońce.