Rzeczywistość królestwa Bożego jest trudno uchwytna, i gdyby rozumieć i traktować ją jedynie w kategoriach świata, Kościół nie miałby szans.
Według stylu świata, Kościół stoi na straconych pozycjach. Prawdy i zasady opisujące królestwo Jezusa są tak bardzo różne od tego, do czego przyzwyczaja nas świat, że tak trudno je zaakceptować. Na przykład to, że w królestwie Bożym tak niewiele zależy od nas samych, a tak wiele od Boga. Raczej wolelibyśmy sami sobie zawdzięczać rozwój Kościoła, aniżeli otwierać się na łaskę i działanie Boga i czekać, aż ono wyda owoce. Dzisiejszy świat promuje szybki sukces i wymaga od człowieka aktywizmu, pośpiechu, drapieżności.
Chrystus uświadamia nam, że Jego królestwo rządzi się innymi prawami. Nie da się sztucznie przyśpieszyć dojrzałości człowieka, zwłaszcza w dziedzinie wiary. Wiele procesów dokonuje się w ukryciu i tylko na modlitwie człowiek może doświadczyć, że Bóg działa. Wymaga to cierpliwości i czasu. Trzeba po kolei przejść przez wszystkie etapy duchowego wzrostu, zanim wydamy dojrzały owoc. Jakiej to wymaga wiary, by nie zwątpić w Boże obietnice i zapewnienia, by dostrzec sens wysiłków, które na pierwszy rzut oka wydają się bezcelowe.
Jeszcze trudniej jest o nadzieję, że to, co robimy dzisiaj zgodnie z wolą Bożą, kiedyś, w swoim czasie, osiągnie swoją dojrzałą i finalną postać. W początkach dzieła, w samym zawiązku, jeszcze tego nie widać i tylko nadzieja na wiarygodność i spełnienie Bożych obietnic, podtrzymuje nas w wytrwałości.
Jedyną czynnością człowieka, opisaną w tych przypowieściach, jest sianie. W procesie budowania i wzrostu Kościoła, właściwie tylko sianie, czyli ewangelizacja i głoszenie słowa Bożego, jest zadaniem człowieka – oczywiście w pewnym uproszczeniu. Kiedyś było tak, że rolnik podczas zasiewów, powierzając ziemi ziarno, nie miał gwarancji, że będą dobre plony. Reszta nie zależała już od niego, lecz od pogody, deszczów, urodzajności gleby. Plon był w głównej mierze darem Bożym, a nie efektem pracy człowieka.
Dziś, w dobie zaawansowanej technologii i intensyfikacji produkcji rolnej, coraz więcej zależy od nawożenia, metod uprawy i jakości ziarna. Być może, przemiany te – jeśli odczytamy je w duchu tych przypowieści, obrazują także przemiany w postawie człowieka względem Boga: stajemy się coraz bardziej niezależni, przestajemy Boga potrzebować, a więc i liczyć się z Nim. Ale zapominamy, że ostatnie słowo i tak należy do Boga. To On decyduje o wszystkim. Dlatego trzeba Mu zaufać.