Jak mówić o zasiewie i wzroście ziarna ludziom, dla których losy jedzonej właśnie bułki zaczynają się w elektrycznym piecu najbliższego dyskontu, jakby brała się tam nie wiadomo skąd? A jednak trzeba. Inaczej pozostaną nieświadomi, jak to się dzieje z Królestwem Bożym. Trzeba siać, nie czekając na błyskawiczne efekty. Właśnie w ich serca i umysły trzeba wsiewać ziarno prawdy o Królestwie, które tak pięknymi obrazami opisywał Jezus, Boży Syn. Obydwie przypowieści opisują także aktualną sytuację. Ziarno królestwa zostało wrzucone. Wciąż kiełkuje i rośnie, chociaż dokonuje się to często tak bardzo niedostrzegalnie, mało spektakularnie, po cichu. Można odnieść wrażenie, że nic się nie dzieje. Tymczasem nawet najmniejsze ziarenko z Bożej woli może wypuścić ogromne gałęzie, które dadzą miejsce dla bardzo wielu. Trzeba cierpliwości. Siewca jest zawsze nosicielem nadziei. André Seve, francuski zakonnik, dziennikarz, autor licznych książek z zakresu duchowości, zachęcał: „Pozwólmy ziemi spać. Dniem i nocą coś się dzieje. Nie jesteśmy Bogiem i nie możemy ani dać wzrostu, ani oszacować rozmiaru. Od nas wymaga się tylko jednego: abyśmy wrzucali w ziemię trochę ziarna. Z odwagą, z wytrwałością, z prawdziwą wiarą – wiarą, która nie widzi, ale ufa”.