Logo Przewdonik Katolicki

Nauczycielka wdzięczności

Michał Bondyra
Fot.

Z bp. Janem Franciszkiem Wątrobą, sufraganem archidiecezji częstochowskiej, rozmawia Michał Bondyra

 

 

Wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych w Częstochowie ma wymiar dwoisty: z jednej strony Jasnogórska Pani, z drugiej miliony pielgrzymów...

– Jan Paweł II powiedział kiedyś o Jasnej Górze, że jest to miejsce, które ma swój geniusz. Ten geniusz wyczuwają szczególnie młodzi, zwłaszcza w letnich miesiącach tłumnie pielgrzymujący do stóp Jasnogórskiej Pani. Od lat piękną tradycją staje się, że z racji zbliżającej się matury uczniowie ostatnich klas szkół średnich pielgrzymują tu wraz z nauczycielami i katechetami, by modlić się nie tylko w intencji dobrze zdanego egzaminu dojrzałości, ale i o dar mądrego rozeznania swojego powołania. Przed oblicze Maryi Wspomożycielki przychodzą z nadzieją, że znajdą odpowiedzi na swoje pytania, a także umocnienie na czas jednego z najważniejszych egzaminów w życiu.

 

Obok maturzystów na Jasną Górę przybywa też ogromna rzesza pątników w różnym wieku i różnych profesji. Pewnie przynoszą ze sobą też rozmaite problemy...

– Przynoszą głównie problemy rodzinne. W intencjach zapisywanych w Wielkiej Księdze Apelowej na Jasnej Górze czy zgłaszanych do radia Fiat coraz częściej można odczytać błagania o uzdrowienie rodzin, o wyjście z kryzysu, który je dotyka, o obronę rodziny przed rozpadem. Kryzys moralny rodziny stał się faktem, a ludzie, których problem ten dotyka, przychodzą przed oblicze Maryi z nadzieją, że wyproszą u Niej łaskę uzdrowienia.

 

Mówiliśmy o tym, o co modlą się wierni, a o co, zdaniem Księdza Biskupa, nie modlą się, a powinni?

– Myślę, że naglącą potrzebą jest konieczność wiernego realizowania Jezusowej nauki. Innymi słowy, powinno się prosić o wierność Ewangelii. Ludzie tu przychodzący modlą się często w swoich osobistych sprawach, na swój sposób rozumiejąc pomyślność i szczęście. Tymczasem powinniśmy modlić się o rozeznanie Bożej woli, Bożego planu, skierowanego tylko i wyłącznie do nas. Gdziekolwiek byśmy nie pielgrzymowali, powinniśmy stawiać sobie pytanie: „Panie, co chcesz, abym uczynił?”. To najmądrzejsze z pytań pod Damaszkiem postawił już Szaweł, kiedy stracił wzrok, a świat zaczął mu się po ludzku walić. Tym pytaniem modlili się też święci, jak choćby szukający sensu życia św. Franciszek z Asyżu. Zresztą nie tylko święci, ale każdy, kto prawdziwie wierzy, prędzej czy później, musi postawić sobie to pytanie: Co mam czynić, Panie? Zapytać i wewnętrznym uchem nasłuchiwać odpowiedzi.

 

Wspomniał Ksiądz Biskup o wierze. Dziś jest ona szczególnie w mediach wyśmiewana, relatywizowana, a w najlepszym razie traktowana z przymrużeniem oka. Matka Boża może pomóc wzmacniać naszą wiarę.

– Stając przed obliczem Matki Bożej, trzeba zauważyć Jej postawę wiary. Maryja jest nie tylko Orędowniczką, która wstawia się za nami, modli się za nas i drży nad naszą wiarą, ale nade wszystko wzorem. Od Niej tak naprawdę możemy się nauczyć, co znaczy uwierzyć i wytrwać w wierze. Wiara to nie jednorazowy akt, poryw serca czy nawet najpiękniejszy czyn, powodowany jakimś emocjonalnym uniesieniem. Wiara to trwanie, ale i wierność, których uczy nas Matka Boża choćby pod Chrystusowym Krzyżem.

W codziennej wierze potrzebujemy też drugiego człowieka. Świadka, który tak wierzy i ufa, że upodabnia się do Chrystusa, człowieka, który przeżywa też chwile słabości i wątpliwości. Obecność takiego świadka, jego czytelne świadectwo jest nie do przecenienia. To on daje poczucie, że nie jesteśmy sami, że są ludzie, którzy mimo trudności i wątpliwości trwają, a wiara nadaje ich życiu sens, ale i radość. Widać to szczególnie podczas pielgrzymek, które w niezwykły sposób wzmacniają wierzących, dodając im odwagi, by świadczyć o Bogu. Mieliśmy szczęście obserwować tak wspaniałego świadka, jakim był Jan Paweł II. Nie deifikujemy go, a czcimy za tą wielką umiejętność przeżywania swojej wiary. Za jego świadectwo, które dodało odwagi tysiącom wierzących.

 

Wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych to nie tylko dobra okazja do proszenia, ale i do dziękowania. Za co powinniśmy więc dziękować?

– Wdzięczność to element kultury duchowej człowieka. Ktoś, kto nie potrafi dziękować, nie jest człowiekiem pełnym i duchowo dojrzałym. Pamiętamy, jak sam Pan Jezus oczekiwał na postawę wdzięczności choćby ze strony uzdrowionych. Niestety podobnie jak w Jego czasach, także i dzisiaj procent umiejący dziękować jest znikomy. Postawy wdzięczności uczy nas jednak Maryja Wspomożycielka Wiernych. To Ona wyśpiewała Bogu hymn dziękczynienia Magnificat. Przychodząc do Niej z prośbami, musimy mieć świadomość, że wciąż czymś jesteśmy obdarowywani. Naszą główną postawą powinna być więc postawa wdzięczności. A wdzięczność jest owocem pokory. Tylko człowiek pokornie stający w prawdzie widzi to, że wciąż jest obdarowywany, że wszystko co ma, otrzymał i nie ma w tym jego zasługi. Na postawie wdzięczności opiera się też chyba prawdziwy kult Matki Bożej, od której powinniśmy się uczyć jak Bogu dziękować.

 

 


Bp Jan Franciszek Wątroba, urodził się 4 grudnia 1953 roku w Wieluniu. 27 maja 1979 roku został wyświęcony na kapłana. Stopień licencjata teologii uzyskał na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. W 1994 roku został rektorem Częstochowskiego WSD w Krakowie, gdzie pięć lat później uzyskał tytuł doktora teologii. 20 kwietnia 2000 r. mianowany biskupem tytularnym Bisica i pomocniczym archidiecezji częstochowskiej. Sakrę biskupią otrzymał 20 maja 2000 r. w częstochowskiej bazylice archikatedralnej.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki