Pięcioletni Marek zszokował wychowawczynię w przedszkolu zapraszając koleżanki do zabawy w „seks grupowy”. Choć dzieci bawiły się w ubraniu, a „seks” polegał na zjadaniu cukierków umieszczonych na (odzianym) brzuchu Marka, wychowawczynię zbulwersowała sama idea. Rozmowa z rodzicami niewiele dała. Stwierdzili, że nie mają pojęcia skąd syn wziął taki pomysł, skoro kanał z „filmami dla dorosłych” mają zakodowany, tak samo starannie chronią swą wideotekę i czasopisma. Dokładniejsza rozmowa wykazała, że rodzice Marka mają w domu niewielką biblioteczkę pornograficzną, lecz ponieważ jest ona zabezpieczona nie uważają jej za zagrożenie dla dziecka.
Rodzice Marka są katolikami. Chodzą na niedzielną Mszę Świętą, uczą syna modlitw, uczęszczają do spowiedzi. Tyle, że np. oglądania pornografii nie uważają za grzech – „W końcu jesteśmy dorośli. Odrobina erotyzmu nie szkodzi, tylko ubogaca nasze życie seksualne” argumentują.
Nie chcę pisać o zagrożeniach związanych z używaniem pornografii, takich jak np. uzależnienie i spadek satysfakcji z życia seksualnego pary. Zdaję sobie sprawę, że to jak mówienie palaczom, że papierosy szkodzą zdrowiu. Jednak nie ma się co łudzić, że pornografia znajdująca się w domu może być skutecznie ukryta przed dziećmi. Prędzej czy później, przypadkiem lub celowo zapoznają się z zawartością „bliblioteczki”. A ma to skutki groźne dla rozwoju emocjonalnego dziecka. Jak pisze Dr. Philip Ney, znany amerykański psychiatra dziecięcy - seksualizacja życia dziecka powoduje przedwczesne pobudzenie seksualne. To z kolei skutkuje przedwczesnymi eksperymentami seksualnymi i skłonnością do nieodpowiedzialnych zachowań w tym zakresie. Poza tym pobudzanie seksualne dzieci powoduje konflikty i absorbuje umysł, co zaburza rozwój osobowości, naukę i zdrowie psychiczne. Dość rozpowszechnionym mitem (którego źródłem są tzw. badania Alfreda Kinsey'a który teorię seksualizmu dziecięcego oparł na opowieściach pedofilii) jest przekonanie, że dzieci same z siebie proponują rówieśnikom zabawy seksualne. W rzeczywistości jest to naśladowanie zachowań dorosłych, a nie zachowanie instynktowne.
Nauka moralna Kościoła jest wewnętrznie spójna i logiczna także od strony psychologicznej. Gdy odrzucamy jeden element – wpływa to na pozostałe. Nie da się więc udawać, że pornografia jest OK dla dorosłych, usprawiedliwiając się faktem starannego ukrywania jej przed dziećmi. Postawa dorosłych wobec pornografii wpływa na dzieci, ich sposób spostrzegania świata i rozwój emocjonalny.