Dzień Świętości Życia i obchodzony wcześniej Narodowy Dzień Życia skłaniają do refleksji nad ludzką egzystencją. Na ile dziś nasze życie jest autentycznie święte?
– Jan Paweł II w encyklice „Evengelium vitae” zaproponował, aby w całym Kościele obchodzony był Dzień Życia. Jego podstawowym celem – pisze Papież – jest budzenie w sumieniach, w rodzinach, w Kościele i społeczeństwie świeckim wrażliwości na sens i wartość ludzkiego życia w każdym momencie” (EV 85).
Życie ludzkie jest święte, ponieważ jest darem świętego i wszechmocnego Boga; ponieważ człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże; ponieważ uświęcił je Syn Boży, stając się człowiekiem i odkupił swoją najdroższą Krwią.
Nasze życie jest święte z daru Bożego. Na każdym z nas spoczywa jednak odpowiedzialność za jego zachowanie, rozwój, także za życie innych. Pięknie tę myśl wyraża tegoroczny Program duszpasterski: „Otoczmy troską życie”.
Nie wszyscy jednak uznają życie ludzkie za święte. Duży wpływ na tego rodzaju postawy ma zeświecczenie: „tracąc wrażliwość na Boga, traci się także wrażliwość na człowieka, jego godność i życie” (EV 21).
Powstanie nowego życia, szczególnie tego niechcianego lub zagrożonego kalectwem czy nieuleczalną chorobą, jest przyczynkiem do dyskusji na temat aborcji, co do której Kościół ma jednoznacznie negatywne stanowisko. Czy słowa środowisk walczących o możliwość dokonywania aborcji w majestacie prawa, głoszone pod hasłami wolności wyboru kobiety, nie są zwykłą, czasem stricte polityczną, manipulacją?
– W Polsce dyskusja na temat aborcji trwa już od dnia 27 IV 1956 roku, kiedy to ustawa wprowadziła możliwość dokonywania aborcji. W tej debacie mamy do czynienia z błędnym pojęciem wolności, a nawet z absolutyzacją wolności. Decyzja o przerwaniu ciąży jest uzurpowaniem sobie prawa do bycia dla drugich ludzi czymś w rodzaju „siły wyższej”, która ma prawo decydować o ich losie. „Wolność zapiera się samej sobie, zmierza do autodestrukcji i do zniszczenia drugiego człowieka, gdy przestaje uznawać i respektować konstytutywną więź, jaka łączy ją z prawdą” (EV 19). Tak błędnie rozumiana wolność nie jest wolnością, ale tylko do-wolnością. Słowa środowisk walczących o możliwość dokonywania aborcji w majestacie prawa, głoszone pod hasłem wolności wyboru kobiety, są często manipulacją, czasem stricte polityczną. Tę manipulację ukazał Michel Schooyans, profesor filozofii moralności i polityki w swej książce „Aborcja a polityka” (Lublin 1991). Tego rodzaju manipulacja miała też miejsce w USA, gdy wprowadzono prawo dozwalające przerywanie ciąży. Mówił o tym w Polsce dr Bernard Natanson, lekarz medycyny, były aborcjonista.
Moim zdaniem bardziej aktywni w obronę życia powinni być wierni świeccy. Ukazywać piękno życia ludzkiego, tworzyć więcej organizacji promujących życie, a także bronić prawdy o życiu, tworzyć prawo, które stoi na straży życia.
Eutanazja znajdującej się od 17 lat w stanie śpiączki wegetatywnej Eluany Englaro wywołała ożywioną dyskusję w naszym kraju. Według różnych badań, od kilkudziesięciu nawet do połowy Polaków opowiada się, jak to nazwano, „za bezbolesnym skracaniem życia nieuleczalnie chorych osób, których cierpieniom nie można ulżyć”. Czy popieranie eutanazji przez ludzi deklarujących się jako „wierzący” to naprawdę chęć ulżenia w cierpieniu czy raczej zwykły egoizm?
– Podobnie jak temat aborcji, tak też temat eutanazji jest poddawany pod dyskusję. Motywem dopuszczalności eutanazji ma być „łagodna śmierć” cierpiącego, „bezbolesne skrócenie życia nieuleczalnie chorych osób, których cierpieniom nie można ulżyć”. Sam chory czy ktoś z otoczenia nie ma prawa pozbawić życia drugiego człowieka. Wynika to z naturalnego prawa moralnego i z przykazania „Nie zabijaj!”. Lekarze jednoznacznie stwierdzają, że dzisiejsza medycyna potrafi ulżyć cierpiącym, że może opanować ból. Wskazywanie, że jest się bezradnym wobec bólu, nie odpowiada prawdzie. Prośby ciężko chorych, niekiedy domagających się śmierci, nie powinny być rozumiane jako wyrażenie prawdziwej woli eutanazji. Prawie zawsze chodzi o pełne niepokoju wezwanie pomocy i miłości. Oprócz opieki medycznej chory potrzebuje miłości, gorącego uczucia ludzkiego i nadprzyrodzonego, którymi mogą i powinni go otoczyć bliscy, rodzice i dzieci, lekarze i służba zdrowia. Jeśli otoczenie „nie traci siebie”, z pewnością górować będzie egoizm i utylitaryzm, według którego nieuleczalnie chorzy nadmiernie obciążają społeczeństwo i budżet państwowy.
Biskup Bogdan Wojtuś, urodził się w 1937 r. w Łąsku Wielkim k. Bydgoszczy. Ukończył Prymasowskie Wyższe Seminarium Duchowne w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie w katedrze gnieźnieńskiej z rąk prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego przyjął 20 maja 1961 r. Jest doktorem teologii, wikariuszem generalnym, przewodniczącym wydziału duszpasterstw specjalistycznych Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie oraz profesorem teologii moralnej Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. 8 października 1988 r. konsekrowany na biskupa. Jego tytularną stolicą jest Vassinassa. Jest biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej. Przez wiele lat był członkiem Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny. |