Pan Jezus wzywał swoich uczniów, by zawsze się modlili i nigdy nie ustawali w modlitwie. Wzywa do tego także św. Paweł: „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5, 17); „Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!” (Ef 6, 18). Jednak gdy na głowie mamy mnóstwo obowiązków, może pojawić się myśl, by nie „marnować” czasu na modlitwę, ale jak najszybciej uporać się ze wszystkim, co mamy do załatwienia. Tymczasem, jak pisze Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est”, „kto modli się, nie traci czasu, nawet jeśli wszystko wskazuje na potrzebę pilnej interwencji i skłania nas jedynie do działania”. Papież przypomina, że nic nie zwalnia nas z obowiązku modlitwy. Jak jednak wypełnić ów obowiązek, prowadząc świeckie życie? Czy i w jaki sposób można modlić się nieustannie? Naturalne jest bowiem, że uczeń i student nie mają tyle sposobności do modlitwy, ile powołane do tego w sposób szczególny osoby duchowne czy zakonnicy, zwłaszcza w zgromadzeniach kontemplacyjnych.
Stała modlitwa osoby świeckiej jest jednak możliwa, ponieważ polega na nieustannym trwaniu przed Bogiem, na uświadamianiu sobie Jego obecności podczas wykonywania naszej pracy, w czasie różnych zajęć. Benedykt XVI pisząc w książce „Jezus z Nazaretu” o potrzebie nieprzerwanej modlitwy, charakteryzuje ją jako taką, w której Pan Bóg nieustannie jest obecny u podstaw naszego myślenia, czucia, działania; która jest „cichym wewnętrznym przebywaniem razem z Bogiem”. A zatem naszą modlitwą może być czasem spędzony w szkole czy na uczelni, rozmowa z kolegami i koleżankami, odrabianie zadań domowych, przygotowywanie się na zajęcia, pomoc rodzicom czy rodzeństwu, zabawa na podwórku. Warunkiem jest tylko ofiarowanie tego Panu Bogu i wykonywanie tych działań z Panem Jezusem, przez Niego i dla Niego. Wystarczą westchnienia, krótkie myśli, kierowanie serca ku Niebu, a wówczas ta nieprzerwana modlitwa się dokonuje; modlitwą wówczas oddychamy, żyjemy, staje się ona naszym powietrzem. Formami modlitwy mogą być też: wstąpienie na chwilę do kościoła czy Różaniec, coraz częściej spotykany w formie pierścionka na palec, który można odmawiać w drodze do szkoły czy jadąc tramwajem.
Jednak Papież podkreśla, że obok wspomnianej formy modlitwy musi być obecna modlitwa konkretna, na którą przewidujemy oddzielny czas tylko dla Pana Boga. Benedykt XVI przypomina, że im bardziej Pan Bóg będzie obecny w naszym życiu w formie nieprzerwanej modlitwy, tym modlitwa konkretna będzie bardziej owocna, lepsza. I na odwrót, „aktywna modlitwa urzeczywistnia i głębszym czyni nasze bycie razem z Bogiem”. Orygenes napisał: „Ten tylko modli się nieustannie, kto modlitwę łączy z czynami, a czyny z modlitwą. Tylko w ten sposób możemy uznać za możliwą do urzeczywistnienia zasadę nieustannej modlitwy”.
W codziennej modlitwie napotykamy wiele trudności. Musimy o nią nieustannie walczyć z czasem, by znaleźć go dla Boga, z szatanem, który chce nas od modlitwy odciągnąć, a także z samym sobą, ze zmęczeniem, lenistwem. Dobrze jest pamiętać, że nigdy nie jesteśmy w tej walce sami, że jest przy nas nieustannie Matka Boża. Pociechą są także słowa św. Pawła: „Gdy nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Pamiętajmy też, że modlitwą jest nawet samo pragnienie modlitwy.
Jarosław Czyżewski
Można się modlić często i gorąco. Nawet na targu czy w czasie samotnej przechadzki, a nawet przy gotowaniu.
św. Jan Chryzostom
Spotkanie z Przyjacielem
Przypuśćmy, że mamy bliskiego przyjaciela, z którym spotykamy się codziennie w przerwie na kawę. Staje się to czymś ważnym w naszym życiu. Gdy coś wypada i uniemożliwia spotkanie, odczuwamy jego brak. Ale gdy mamy się spotkać, nie planujemy, co mamy powiedzieć, ani co mamy robić. Czasami oczywiście chcemy biec na spotkanie, gdy rozpierają nas jakieś nowiny albo pytania. Ale częściej po prostu idziemy. Możemy nie mówić wiele. Jednego dnia to nasz przyjaciel będzie więcej mówił, drugiego dnia – my. Kiedy indziej możemy po prostu siedzieć razem i wyglądać przez okno. Ważne jest, abyśmy byli razem. Po przerwie na kawę nie martwimy się o to, co powiedzieliśmy i jak ze sobą rozmawialiśmy. Ale odchodzimy jakby odświeżeni, wzmocnienie przez miłość i przez nasz spotkania, a nasza wieź została jeszcze wzmocniona. Wiemy, że mamy kogoś, na kim możemy polegać, do kogo możemy się zwrócić i prosić o pomoc w potrzebie. Mamy przyjaciela. Modlitwa może być taką przerwą na kawę spędzoną z Panem. Modlitwa jest przyjaźnią w działaniu.
Basil Pennington OCSO
„Drogi owocnej modlitwy”
Katechizm Kościoła Katolickiego o modlitwie
Modlitwa jest walką. Przeciw komu? Przeciw nam samym i przeciw podstępom kusiciela, który robi wszystko, by odwrócić człowieka od modlitwy, od zjednoczenia z Bogiem. Modlimy się tak, jak żyjemy, ponieważ tak żyjemy, jak się modlimy. Jeśli nie chcemy stale postępować według Ducha Chrystusa, nie możemy także stale modlić się w Jego imię. „Duchowa walka” nowego życia chrześcijanina jest nieodłączna od walki modlitwy (KKK 2725).
Modlitwa jest zawsze możliwa. Czas chrześcijanina jest czasem Chrystusa Zmartwychwstałego, który jest „z nami przez wszystkie dni”, niezależnie od jakichkolwiek burz (KKK 2743).
Modlitwa i życie chrześcijańskie są nierozłączne, gdyż chodzi o tę samą miłość i o to samo wyrzeczenie, które wypływa z miłości; tę samą synowską i miłującą zgodność z zamysłem miłości Ojca; tę samą przekształcającą jedność w Duchu Świętym, który coraz bardziej nas upodabnia do Jezusa Chrystusa; tę samą miłość do wszystkich ludzi, tę miłość, jaką Jezus nas umiłował (KKK 2745).