Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój (Ez 37,12).
Stawianie sobie pytania o to, co będzie po obecnym życiu, o rzeczywistość znajdującą się poza granicami śmierci, jest spontanicznym aktem człowieka żyjącego i na to pytanie wszystkie religie udzielały zawsze odpowiedzi. Dokonuje się to również w całym Objawieniu biblijnym, gdzie stopniowo przechodzi się od niepewności do coraz wyraźniejszego światła.
Zatrzymamy się teraz na szczególnym aspekcie tego tematu, który określimy słowem ze swej natury dwuznacznym: „otchłań”. Dosłownie oznacza ono „to, co znajduje się w niższych partiach”. Wyobrażano ją sobie jako rzeczywistość podziemną i pogrążoną w ciemnościach. Takie też było pierwsze biblijne przedstawienie otchłani, określanej hebrajskim słowem „szeol”, które odpowiadało w pewnym sensie greckiemu słowu „hades” i odnosiło się do królestwa zmarłych.
Wszyscy zmarli, również sprawiedliwi, szli do tego jakby miasteczka, posiadającego bramy („bramy piekielne go nie przemogą” – mówi Jezus do Piotra w Ewangelii św. Mateusza 16, 18), pogrążonego w głębokich ciemnościach. Spotykali się w nim wszyscy zmarli i prowadzili życie samotnicze, podobni do nieruchomych cieni. Nie mogli już więcej wielbić Boga, jak mówi król Ezechiel w swoim radosnym hymnie dziękczynnym po ustąpieniu niebezpieczeństwa śmiertelnej choroby: „Zaiste, nie Szeol Cię sławi ani Śmierć wychwala Ciebie; nie ci oglądają się na Twoją wierność, którzy w dół zstępują” (Iz 38,18).
Jednak stopniowo pojawia się coraz wyraźniejsze rozróżnienie pomiędzy sprawiedliwymi a złymi i w zależności od ich czynów mówi się o nagrodzie lub karze. Tak oto toruje sobie drogę idea, że zmarli wierni Bogu zostają wyrwani z „jamy” piekielnej i jej otwartej paszczy, co nigdy „nie mówi: dość” (Prz 30, 15-16). W ten sposób zostają przyjęci do boskiej wieczności w objęcia swego Pana: „Nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu – wyśpiewuje kantor (Ps 16 (15), 10-12) – i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy”.
Otchłań więc, której paszczą jest grób, staje się miejscem przeznaczonym wyłącznie dla grzeszników, przekształcając się praktycznie w to, co nazywamy dzisiaj piekłem.
W Nowym Testamencie autorzy często posługują się obrazem Gehenny dla przedstawienia tego tragicznego miejsca, które pozbawione jest Bożego światła. Gehenna to dolina położona na wschód od Jerozolimy, ciesząca się złą sławą, gdzie spalano śmieci ze świętego miasta i sprawowano kult bałwochwalczy (Jr 7, 29-34). Zostaje wprowadzony też symbol nieugaszonego ognia, słychać „zgrzytanie zębów” (element wyrażający przerażenie), podczas gdy kara spada nieubłaganie (co wyraża również interesujący symbol robaka, który toczy nieustannie i nigdy nie umiera – Mk 9, 48).
Podsumowując: z jeszcze niejasnej, choć jednolitej koncepcji, która umiejscawiała wszystkich zmarłych w otchłani, wewnątrz jakiejś mrocznej przestrzeni, wyłania się wyraźny podział, który nabiera znaczenia moralnego. Z jednej strony są grzesznicy, którzy pozostaną
w otchłani, przekształconej w piekło. Są oni przeznaczeni do przeżywania dramatu nieobecności, bo są pozbawieni umacniającej i pełnej światła obecności Boga. Z drugiej strony są sprawiedliwi, jaśniejący jak gwiazdy na firmamencie (Dn 12, 3), żyjący
w uszczęśliwiającej komunii z Bogiem, w zażyłości z Nim dającej pełnię życia i radości (Mdr 3,1). Ci będą uczestnikami chwalebnego zmartwychwstania Chrystusa (1 Kor 15).