Logo Przewdonik Katolicki

Niedoczynność TARCZYcy

Łukasz Kaźmierczak
Fot.

Negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej jako żywo przypominają przedmałżeńskie podchody. On chciałby, ale się boi, ona chętnie odda mu swoją rękę, tyle tylko, że jej ojciec nie bardzo kwapi się zpłaceniem posagu. Póki co tak tarczy antyrakietowej powiedzieli nasi południowi sąsiedzi. Po niedawnym spotkaniu w Białym Domu premiera Czech Mirka Topolanka...

Negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej jako żywo przypominają przedmałżeńskie podchody. On chciałby, ale się boi, ona chętnie odda mu swoją rękę, tyle tylko, że jej ojciec nie bardzo kwapi się z płaceniem posagu.



Póki co „tak” tarczy antyrakietowej powiedzieli nasi południowi sąsiedzi. Po niedawnym spotkaniu w Białym Domu premiera Czech Mirka Topolanka z amerykańskim prezydentem George’em W. Bushem, do uzgodnienia pozostały już tylko drobne kwestie dotyczące ochrony środowiska. Jest to zaś o tyle ważne, że przeciwnicy umieszczenia elementów tarczy w Czechach (a takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się ponad 70 proc. czeskiego społeczeństwa) twierdzą, że zagraża ona zdrowiu okolicznych mieszkańców oraz środowisku naturalnemu. Premier Topolanek nazywa te zastrzeżenia „zrozumiałymi, ale irracjonalnymi”.

W przeciwieństwie do Polaków strona czeska nie stawia też właściwie żadnych warunków, od których uzależnia umieszczenie tarczy na swoim terytorium. Nie sposób jednak nie zauważyć, że przy okazji wizyty Topolanka w Stanach Zjednoczonych Czechy zawarły porozumienie o zniesieniu wiz dla czeskich obywateli podróżujących do USA.

My o zniesieniu wiz możemy na razie tylko pomarzyć, próbujemy za to coś „ugrać” na naszej  ewentualnej zgodzie na lokalizację tarczy w Polsce. Polski rząd uzależnia ją m.in. od amerykańskiej pomocy we wzmocnieniu naszych systemów obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej.

„Są korzyści, ale pojawia się także ryzyko, dlatego nasze żądania względem Amerykanów mają to ryzyko zrekompensować; chcemy modernizacji polskiej armii” – zapowiada od dawna minister obrony narodowej Bogdan Klich.

Polscy wojskowi najchętniej widzieliby u nas rakiety krótkiego zasięgu Patriot lub też system rakietowy THAAD, zaprojektowany do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. Na razie jednak te warunki napotykają na opór ze strony amerykańskiej.

„Amerykanie zrobili krok do przodu, ale do ostatecznego zakończenia negocjacji jeszcze długa droga. Na dzisiaj propozycja USA w sprawie tarczy jest dla Polski niezadowalająca” – powiedział kilka dni temu Klich.

Polski rząd podkreśla też, że w przeciwieństwie do czeskiego nie zamierza spieszyć się w negocjacjach. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski nie wyklucza, że rozmowy o tarczy antyrakietowej nie zakończą się za kadencji George’a Busha i będą kontynuowane później, z nowym amerykańskim przywództwem. „Nawet jeśli byśmy umowy podpisali, to ich realizacja i tak będzie zależała od woli następnej administracji, woli następnego Kongresu Stanów Zjednoczonych, a jeszcze w Polsce od woli Sejmu” – przekonywał na niedawnej konferencji prasowej Sikorski.

Wydaje się jednak, że przynajmniej jeśli chodzi o polski parlament, sprawa jest już raczej przesądzona. Bowiem jedynym ugrupowaniem, które wprost sprzeciwia się zainstalowaniu amerykańskiego systemu antyrakietowego w Polsce, jest niemiłosiernie dołujący w sondażach LiD. Zdaniem polityków Lewicy i Demokratów, system antyrakietowy w Polsce „będzie konfrontacyjny wobec Rosji, ponieważ ma on charakter par excellence ofensywny”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki