DVD: "Apocalypto"
Natalia Budzyńska
Fot.
Apocalypto
Reż. Mel Gibson, USA 2006,
Monolith
Dla sporej części krytyków film Mela Gibsona był bardzo kontrowersyjny, rozpisywano się o przemocy, którą śmiał pokazać na ekranie i bezsensownym rozlewie krwi. Jeśli ktoś dał się przekonać i nie poszedł w związku z tym do kina, teraz może kupić DVD i samemu zobaczyć, że przemoc w tym filmie owszem jest, ale wcale...
„Apocalypto”
Reż. Mel Gibson, USA 2006,
Monolith
Dla sporej części krytyków film Mela Gibsona był bardzo kontrowersyjny, rozpisywano się o przemocy, którą śmiał pokazać na ekranie i bezsensownym rozlewie krwi. Jeśli ktoś dał się przekonać i nie poszedł w związku z tym do kina, teraz może kupić DVD i samemu zobaczyć, że przemoc w tym filmie owszem jest, ale wcale nie bezsensowna i nie większa niż w innych hollywoodzkich produkcjach. Cenię Mela Gibsona za to, że nie dość, że ma odwagę być niepoprawnym politycznie, to jeszcze tworzy bardzo dobre produkcje. „Apocalypto” jest nie tylko świetnym filmem akcji, ale porusza głębokie zagadnienia, choć – jak się okazuje – całkowicie wywrotowe. Nie ma tu miejsca na wszechobecny w dzisiejszej kulturze relatywizm, zło jest po prostu złe. Nie jest rzeczą przyjemną na zło patrzeć, a tym bardziej go doświadczać – Gibson o tym doskonale wie i nie pozostawia żadnego marginesu na przypuszczenia, że zło jest mdłe jak letnia zupa. Doskonale rozumiem, że każdy ma inną wrażliwość i nikogo nie mam zamiaru namawiać do oglądania scen przemocy. Jednak ten film to coś znacznie więcej. W warstwie fabularnej opowiada o cywilizacji Majów sprzed 500 lat. Czy rzeczywiście była to taka wspaniała kultura, której zdobycze zniszczył biały człowiek, a na dodatek chrześcijanin? Razem z bohaterem obrazu, młodym Indianinem o imieniu Łapa Jaguara, doświadczamy tego, czym może stać się cywilizacja. Porwany z rodzinnej wioski jako niewolnik przeznaczony zostaje na ofiarę. Rodzinny bezpieczny świat, żyjący własnym tempem, przeciwstawiony został miastowej kulturze śmierci, fałszywych bogów i dewiacji. Oprócz tego, że „Apocalypto” to film o brawurowej ucieczce i strachu, to także filozoficzna przypowiastka, zawsze aktualna. Mottem do obrazu są słowa amerykańskiego filozofa Willa Duranta: „Wielką cywilizację można pokonać od zewnątrz, dopiero gdy ulega rozkładowi od wewnątrz”. Gdybyśmy aktorów przebrali w stroje współczesne, nic by się nie zmieniło. Refleksja jest smutna: od wieków, niezależnie od miejsca, na kuli ziemskiej dzieje się to samo. Ludzie zdolni są do niebywałych okrucieństw, zdolni są też do nieprawdopodobnych poświęceń w imię miłości. Druga refleksja jest taka: istnieje wybawienie, którego niektórzy nie chcą przyjąć. Tak ich denerwuje widok krzyża.