O św. Janie Chryzostomie, czyli „Złotoustym” – jednym z największych teologów i ojców Kościoła – mówił Benedykt XVI w katechezie podczas audiencji ogólnej 19 września w Watykanie. Przypomniał, że w tym roku mija 1600. rocznica śmierci tego świętego. Na placu św. Piotra zebrało się 15 tys. pielgrzymów z całego świata, w tym wielu z Polski.
Oto fragmenty polskiego tekstu – katechezy Ojca Świętego.
Drodzy bracia i siostry!
W tym roku przypada 1600. rocznica śmierci św. Jana Chryzostoma (...). Można powiedzieć, że Jan z Antiochii, zwany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, ze względu na swą wymowę, jest nadal żywy, również ze względu na swe dzieła. Anonimowy kopista napisał, że „przecinają one cały świat niczym wijące się błyskawice”. Nam również, podobnie jak wiernym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, jego pisma pozwalają żyć z jego księgami mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym ze swoich listów (por. „Do Olimpiady”, List 8, 45).
Urodzony około roku 349 w Antiochii Syryjskiej (dziś Antakya na południu Turcji), pełnił posługę kapłańską prawie jedenaście lat, do 397 r., gdy mianowany biskupem Konstantynopola sprawował w stolicy cesarstwa urząd biskupi do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie, między rokiem 403 i 407. Dziś ograniczymy się do antiocheńskich lat Chryzostoma.
Wcześnie osierocony przez ojca mieszkał z matką Antuzą, która zaszczepiła w nim niezwykłą wrażliwość ludzką i głęboką wiarę chrześcijańską. Po odbyciu niższych i wyższych studiów, uwieńczonych kursami filozofii i retoryki, jego nauczycielem był Libaniusz, poganin, najsławniejszy retor tamtych czasów. W jego szkole Jan stał się największym mówcą późnej starożytności greckiej. W 368 roku ochrzcił go i przygotował do życia kościelnego biskup Melecjusz, ustanawiając go też lektorem w 371 r. Fakt ten oznaczał oficjalne wejście Chryzostoma w nurt Kościoła. W latach 367-372 uczęszczał wraz z grupą młodych ludzi, z których wielu zostało potem biskupami, do Asceterium – swego rodzaju seminarium w Antiochii, pod kierunkiem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadził Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla antiocheńskiej tradycji.
Na cztery lata wycofał się następnie wraz z eremitami na pobliską górę Silpium. Przebywał w tym odosobnieniu przez kolejne dwa lata w jednej z grot pod kierunkiem pewnego „starca”. W owym okresie oddał się całkowicie rozważaniu „praw Chrystusa”, Ewangelii, a szczególnie Listów Pawła. Rozchorowawszy się nie mógł leczyć się samodzielnie i dlatego musiał powrócić do chrześcijańskiej wspólnoty Antiochii (por. „Palladiusz”, Vita 5). Pan – wyjaśnia jego biograf – interweniował przez chorobę w odpowiednim momencie, aby pozwolić Janowi pójść za jego prawdziwym powołaniem. Istotnie sam napisze, że stanąwszy przed wyborem między udrękami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7): do tego właśnie czuł się powołany Chryzostom. I tu nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: duszpasterz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana w latach pustelnictwa, przyczyniła się do tego, że dojrzała w nim nieodparta potrzeba głoszenia Ewangelii, obdarzania innych tym, co on sam otrzymał w latach medytacji. Tym samym ideał misyjny popchnął go, płonące serce, do pracy duszpasterskiej.(…)
Chryzostom należy do najpłodniejszych ojców: pozostało po nim 17 traktatów, ponad 700 prawdziwych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, głosił natomiast tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, wywołanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczanie boskości Chrystusa. Jest więc wiarygodnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół na przełomie IV i V wieku. Jego teologia jest wybitnie duszpasterska, której towarzyszy nieustanna troska o spójność myśli wyrażonej słowami z doświadczeniem życiowym. Stanowi to w szczególności myśl przewodnią wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów do przyjęcia chrztu. (…)