Każdy, kto choć raz szedł w pielgrzymce wie, że aby dojść do celu, trzeba się nie tylko nieźle natrudzić, ale i odpowiednio przygotować. Podobnie jest, gdy pokonujemy kilometry, wspinając się na górskie szczyty. Nie wystarczą same kanapki i butelka wody w plecaku. Konieczne są dobre, wygodne buty, coś na wypadek deszczu, jakieś nakrycie głowy na słoneczne spiekoty. Przydaje się nieraz latarka czy środek przeciw komarom i plastry na mnożące się odciski. Do drogi trzeba się właściwie przygotować. Podobnie do wielu innych wydarzeń, w których uczestniczymy. Jako chrześcijanie nie możemy zlekceważyć przygotowań do najważniejszego momentu w naszym życiu - spotkania z Jezusem, który jest naszym Panem i Odkupicielem. On sam, poprzez swoje Słowo i sakramenty, wychodzi nam naprzeciw. Dzięki temu mamy pewność, że nie pobłądzimy i wybierzemy właściwą drogę, prowadzącą ku Niemu. Chrystus daje słowo, że wszyscy, którzy wytrwale będą nią podążać, otrzymają obiecaną nagrodę. Jego drogowskazy są wyraźne i czytelne. Jezus uczy nas, byśmy zawsze byli gotowi na spotkanie z Nim, które nie może nas zaskoczyć. Mamy być podobni do ludzi oczekujących na swego pana, gdy powróci z uczty weselnej, „aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze”.
Łukasz Krzysztofka