Jezus się od nas nie odseparował, lecz otworzył nam drogę, antycypując nasz cel ostateczny: spotkanie z Bogiem Ojcem, w którego sercu jest miejsce dla każdego z nas. Kiedy więc doświadczamy znużenia, przerażenia, a nawet porażki, pamiętajmy, dokąd zmierza nasze życie. Nie wolno nam stracić z oczu celu, nawet jeśli dziś grozi nam, że o nim zapomnimy, że zapomnimy o ostatecznych pytaniach, tych ważnych: dokąd zmierzamy? Ku czemu podążamy? Dla czego warto żyć? Bez tych pytań ograniczamy nasze życie tylko do teraźniejszości, myślimy, że musimy się nim nacieszyć najbardziej jak to możliwe, a w końcu dochodzimy do tego, że żyjemy z dnia na dzień, bez celu, bez sensu. Nasza ojczyzna jest jednak w niebie, nie zapominajmy o wielkości i pięknie celu!
Kiedy już odkryjemy cel, tak jak apostoł Tomasz z dzisiejszej Ewangelii zadajemy sobie pytanie: jak tam dojść, jaką drogą? Czasami, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z wielkimi problemami i pojawia się poczucie, że zło jest silniejsze, pytamy: co mam zrobić, w którą stronę mam iść? Posłuchajmy odpowiedzi Jezusa: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”, „Ja jestem drogą”. Sam Jezus jest drogą, którą należy podążać, aby żyć w prawdzie i mieć życie w obfitości. On jest drogą, a zatem wiara w Niego nie jest „zbiorem idei”, w które należy uwierzyć, ale drogą, którą należy przebyć, podróżą, którą trzeba odbyć, pielgrzymowaniem z Nim. Jest to podążanie za Jezusem, bo On jest drogą, która prowadzi do niegasnącego szczęścia. Pójście za Jezusem to naśladowanie Go, zwłaszcza w gestach bliskości i miłosierdzia wobec innych. Oto kompas do osiągnięcia nieba: kochać Jezusa, drogę, stając się znakami Jego miłości na ziemi.
Rozważanie przed modlitwą „Regina Caeli”, niedziela 7 maja
Ale także i dziś wolność jest zagrożona. W jaki sposób? Przede wszystkim w białych rękawiczkach, przez konsumpcjonizm, który znieczula, za którego sprawą człowiek zadowala się odrobiną dobrobytu materialnego, i zapominając o przeszłości „pływa” w teraźniejszości tworzonej na miarę jednostki. Jest to groźne prześladowanie światowości, wspierające konsumizm. Ale kiedy liczy się tylko myślenie o sobie i czynienie tego, co się lubi, korzenie ulegają przytłumieniu. Jest to problem dotyczący całej Europy, gdzie poświęcenie się dla innych, poczucie się wspólnotą, piękno wspólnego marzenia i tworzenie rodzin wielodzietnych przeżywa kryzys. Cała Europa przeżywa kryzys. Zastanówmy się więc także jako naród nad tym, jak ważne jest strzeżenie korzeni, bo tylko sięgając głęboko, gałęzie wyrosną ku górze i wydadzą owoce. Każdy z nas może postawić sobie pytanie, także jako człowiek: jakie są najważniejsze korzenie mojego życia? Gdzie jestem zakorzeniony? Czy o nich pamiętam, czy o nie się troszczę?
Audiencja ogólna, środa 3 maja
Ruchy kościelne są darem, są bogactwem w Kościele – wy jesteście tym bogactwem. Ruchy odnawiają Kościół dzięki swojej zdolności do dialogu w służbie misji ewangelizacyjnej. Codziennie na nowo odkrywają w swoim charyzmacie nowe sposoby ukazywania atrakcyjności i nowości Ewangelii. Jak to robią? Mówiąc różnymi językami. Wydają się one różnymi, jednak to kreatywność tworzy te różnice. Ale zawsze rozumieją się wzajemnie oraz dają się zrozumieć. I działają w służbie biskupów i parafii, aby uniknąć pokusy wycofania się do wewnątrz, co może być zagrożeniem, nieprawdaż? Pozostając zawsze w ruchu, odpowiadają na impulsy Ducha Świętego, na wyzwania, na zmiany dzisiejszego świata. Trwajcie w harmonii Kościoła, bo harmonia jest darem Ducha Świętego. Módlmy się, aby ruchy i wspólnoty kościelne odkrywały każdego dnia na nowo swoją misję, misję ewangelizacyjną, i aby oddawały własne charyzmaty na służbę potrzebom świata. W służbie.
Intencja przekazana za pośrednictwem Światowej Sieci Modlitwy Papieża na maj
Światowe Dni Młodzieży stały się antidotum na „balkonowanie”, na znieczulenie, które sprawia, że wybieramy kanapę, na zobojętnienie. Wzbudziły one zaangażowanie, poruszenie, wzruszenie i rzuciły wyzwanie kolejnym pokoleniom kobiet i mężczyzn. Oczywiście, „mocne przeżycie” nie wystarczy, jeśli nie będzie potem odpowiednio pielęgnowane, jeśli nie napotka na żyzną glebę, która mogłaby je podtrzymywać i mu towarzyszyć. ŚDM to wydarzenie łaski, które rozbudza, poszerza horyzonty, umacnia pragnienia serca, pomaga marzyć i daleko sięgać wzrokiem. Są zasianym ziarnem, które może wydać dobry plon. Toteż potrzebujemy dziś młodych ludzi uważnych, gotowych odpowiedzieć na Boże marzenie, zainteresowanych innymi. Młodych ludzi, którzy odkryją radość i piękno życia poświęconego Chrystusowi w służbie innym, uboższym i tym, którzy cierpią.
Przedmowa do książki Długa droga do Lizbony