Logo Przewdonik Katolicki

Bardzo szybko pokochałem to miasto

Katarzyna Jarzembowska
Fot.

Z ks. Kazimierzem Małżeńskim CM, inicjatorem wielu akcji społecznych, długoletnim proboszczem bydgoskiej parafii Zmartwychwstania Pańskiego, rozmawia Katarzyna Jarzembowska Żal odchodzić, zamieniać Bydgoszcz na Warszawę? Myślę, że w każdym odejściu jest coś, co można nazwać żalem. Zostawiam wspólnotę ludzi, z którymi pracowałem, doświadczenia dziewięcioletniej...

Z ks. Kazimierzem Małżeńskim CM, inicjatorem wielu akcji społecznych, długoletnim proboszczem bydgoskiej parafii Zmartwychwstania Pańskiego, rozmawia Katarzyna Jarzembowska


Żal odchodzić, „zamieniać” Bydgoszcz na Warszawę?

– Myślę, że w każdym odejściu jest coś, co można nazwać żalem. Zostawiam wspólnotę ludzi, z którymi pracowałem, doświadczenia dziewięcioletniej drogi oraz to, co kształtowało wiarę i relacje międzyludzkie. W tym żalu jest również nadzieja. To odejście jest tylko… geograficzne i przestrzenne. Nadal pozostajemy w tej samej wspólnocie, jaką jest Kościół. Będę o wszystkich pamiętał w swojej modlitwie. Także jest to rozstanie, które w przestrzeni wiary jest dalszą drogą.

Wspólnota, której Ksiądz przewodził przez ostatnich dziewięć lat, tętniła życiem. Co należy zaliczyć do sukcesów, a czego nie udało się zrealizować?
– Działalność duszpasterską bardzo trudno rozpatrywać w kategoriach sukcesu. To jest zasiew. Zanim on zaowocuje, potrzeba czasu. To był okres takiego właśnie zasiewu ziaren wielu inicjatyw, pomysłów, zarówno ze strony świeckich, jak i duchownych. Myślę, że na tej drodze budowania parafii było wiele radości i obustronnej satysfakcji. Odkrywałem wśród wiernych odwagę utożsamiania się z parafią, cieszenia się wspólnotą oraz jej działaniami. Synod parafialny, który przeżywaliśmy, pokazał kierunek kolejnych działań. Wspólnota jest przygotowana do dalszej drogi. Chciałbym życzyć, aby parafia z kolejnym proboszczem mogła jeszcze odważniej kroczyć drogami Ewangelii.

Jak było na początku?
– Przychodząc dziewięć lat temu, nie znałem Bydgoszczy. Jednak bardzo szybko pokochałem to miasto. Odnalazłem tutaj znakomitych ludzi, dobre warunki do współpracy oraz drogę, która budowała wspólnotę. Moja opinia jest taka, że można w Bydgoszczy zrobić wiele dobrego, budować naprawdę wielkie dzieła i sprawy. Wierni są bardzo otwarci. Dlatego potrzeba takich działań, które uwolnią ten potencjał.

Na jaki odcinek pracy duszpasterskiej kapłani powinni kłaść największy nacisk?
– Są trzy zagadnienia, na które warto zwrócić uwagę. Po pierwsze – trzeba mieć odwagę przebudowania i innego „ustawienia” duszpasterstwa rodzin, aby mogły się one stawać szkołą ewangelizowania dzieci i młodzieży. To wymaga ogromnego wysiłku ze strony świeckich i księży. Po drugie – potrzeba ciągłej formacji świeckich. I to poprzez różne formy katechezy oraz spotkania formacyjne grup. Po to, aby przebudzić laikat – drzemiącego w Kościele olbrzyma. Bogu dzięki, proces przebudzenia już się dokonuje. Po trzecie – ciągła formacja duchownych i zmiana sposobu patrzenia na Kościół ze strony kapłanów. Po to, aby w tej przestrzeni stworzyć jak największe pole wspólnego działania świeckich i duchownych; po to, aby wierni mogli wraz z księżmi podejmować decyzje na temat konkretnych działań duszpasterskich i parafialnych. Stąd rodzi się szukanie nowego oblicza parafii i odpowiadanie na wołania współczesności.

Jaki powinien być dobry proboszcz? Następca Księdza na pewno nie będzie miał łatwego zadania.
– Siła tej pięknej posługi rodzi się zawsze ze spotkania z wiernymi, którzy gromadzą się na słuchaniu Słowa Bożego i Eucharystii, oraz z osobowości kapłana. Jeżeli spotkanie dokonuje się w atmosferze szczerości i życzliwej współpracy, to „proboszczowanie” rośnie poprzez wspólnotę. Ja zawsze jestem optymistą. Musi być chęć wspólnej drogi i wysiłku dla Ewangelii z obydwu stron. Wówczas bycie proboszczem jest czymś wspaniałym.

Zatem… co dalej?
– Przez sześć kolejnych lat będę dyrektorem prowincji warszawskiej Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo. Po ukończeniu kadencji proboszcza wchodzę w nowy wymiar pracy w charyzmacie naszego założyciela, podejmując posługę animowania i towarzyszenia wspólnocie sióstr. Polega ona na współpracy z zarządem prowincji oraz z siostrami, na ożywianiu ducha wierności charyzmatowi założycieli, wypracowywaniu nowych kierunków działania, zatroskaniu o formację sióstr i ich rozwój duchowy. To również troska o młodzież, która wchodzi do zgromadzenia. Panu Bogu wypada podziękować za to, że kolejne lata odsłonią przede mną nowe oblicza i płaszczyzny charyzmatów naszych założycieli. I to jest piękne.

Ksiądz Kazimierz Małżeński urodził się 23 grudnia 1952 roku – do Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego à Paulo wstąpił w 1972 r.. Święcenia kapłańskie przyjął 19 kwietnia 1979 r. Następnie przez dwa lata był duszpasterzem w parafii NMP z Lourdes w Krakowie. Przez kolejne cztery studiował w Rzymie. Po powrocie z Włoch pracował jako wykładowca w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie. Potem przez sześć lat wykładał teologię dogmatyczną we włoskim seminarium międzynarodowym zgromadzenia. W Polsce podjął pracę w gdańskim seminarium duchownym, gdzie był wicerektorem i wykładowcą teologii dogmatycznej. Później został skierowany do Bydgoszczy. Teraz wyrusza do Warszawy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki