Cud czy elektroniczna obroża?
Agnieszka Góra
Zdarza się, że podczas Mszy św., nabożeństw w kościołach, czy w wielu innych miejscach, gdzie odbywają się ważne zgromadzenia, atmosferę zakłóca sygnał telefonu komórkowego. Nie zawsze, na szczęście, jest to oznaką braku kultury, lecz zwykłego roztargnienia.
Telefonia komórkowa, która zaistniała w Polsce 15 lat temu i początkowo traktowana była jako technologiczny cud, szybko...
Zdarza się, że podczas Mszy św., nabożeństw w kościołach, czy w wielu innych miejscach, gdzie odbywają się ważne zgromadzenia, atmosferę zakłóca sygnał telefonu komórkowego. Nie zawsze, na szczęście, jest to oznaką braku kultury, lecz zwykłego roztargnienia.
Telefonia komórkowa, która zaistniała w Polsce 15 lat temu i początkowo traktowana była jako technologiczny cud, szybko się rozwinęła i upowszechniła. Komórki zdominowały rzeczywistość i w jakimś sensie zmieniły nasz sposób życia. Aparat – nowszej lub starszej generacji – ma już prawie każdy, nawet dzieci. Przemysł telefoniczny przynosi potężne zyski. W sklepach, autobusach, samochodach, w poczekalniach, na ulicach, dniem i nocą, nawet w miejscach, gdzie widoczny jest znak zakazu z przekreśloną „ikoną” telefonu komórkowego – gadamy, gadamy, gadamy. A także wysyłamy i odbieramy komunikaty, wprowadzamy rozmaite dane, ściągamy i usuwamy tapety, animacje, dzwonki, logo, gry itd. Telefon zastępuje nam zegar, budzik, kalendarz, aparat fotograficzny, notes, przy jego użyciu łączymy się z Internetem. Niektórzy nie rozstają się z ze swoim telefonem nawet na chwilę; sytuacja jest tragikomiczna, gdy są to osoby, które nie zajmują ważnych stanowisk, nie mają istotnych spraw zawodowych, na pewno nie są pracownikami np. giełdy papierów wartościowych.
Telefony są dla ludzi, i choć można bez nich żyć, to przecież nie znikną, lecz będą w powszechnym użyciu. Ważne jest, aby były traktowane jak każde inne pożyteczne narzędzie. Nie komórka jest zła, lecz nasza postawa, nasza skłonność do uzależnienia się. Nie chodzi o zrezygnowanie z telefonu czy jego wyłączenie, lecz o zmianę swojego wewnętrznego nastawienia.
System telefonii komórkowej bywa przeklinany nawet przez jego wielbicieli, gdy uświadomią sobie, że posiadanie aparatu może w znacznym stopniu ograniczać ich wolność, stając się czymś w rodzaju elektronicznej obroży. Rzeczywiście, system ułatwił, przyspieszył i zmienił komunikację międzyludzką – odległości między rozmówcami przestały stanowić problem. Dzięki temu telefon komórkowy jest dobrodziejstwem dla milionów użytkowników, dla wielu grup zawodowych stał się bardzo ważnym narzędziem pracy. Niestety, jego posiadanie uniemożliwia, a przynajmniej w znacznym stopniu utrudnia wymówki np. tym, którzy z różnych powodów chcieliby być w określonym czasie nieuchwytni, którzy chcieliby „zniknąć”... Wszystko dzięki posiadaniu telefonu służbowego, dzięki nawigacji satelitarnej, dzięki systemowi GPS, który sprawdza się w sytuacjach, gdy potrzebna jest precyzyjna informacja np. o położeniu, miejscu pobytu „namierzanego”, czasie przejazdu samochodu, którym on jedzie itp. parametrach.
*
Powszechność stosowania komórek wymusza na ich użytkownikach stosowanie się do określonych zasad – jak, gdzie i w jakich miejscach posługiwać się telefonem. Brak umiejętności w tym zakresie jest uciążliwa dla osób trzecich. Warto pamiętać, że działający telefon komórkowy wpływa na działanie innych urządzeń, np. radia, specjalistycznej aparatury medycznej, nawigacyjnej, pomiarowej. W związku z tym systemy prawne krajów Unii Europejskiej zmobilizowały użytkowników telefonów komórkowych do przestrzegania zasad określających sposób i miejsca wyznaczone i wskazane do przeprowadzania takich rozmów. Problem dotyczy szczególnie przepisów obligujących kierowców – chcąc rozmawiać przez komórkę, są zobowiązani do posiadania tzw. zestawu głośnomówiącego lub zestawu słuchawkowego. Nie jest to jednak wystarczające zabezpieczenie; badania dostarczają dowodów, że niezwykle często urządzenia te wpływają na koncentrację prowadzącego, oczywiście w sposób negatywny.
Na zakończenie – cytat, wspomnienie jednego z użytkowników internetowego forum oazowego: „Jesteśmy na krakowskich Błoniach w gronie rzesz ludzi, po Eucharystii, dwa dni po śmierci Papieża. Jeden z prowadzących modlitwy nagle mówi przez mikrofon – dostaliśmy przed chwilą esemesa od ks. kard. Macharskiego o mniej więcej następującej treści «Jestem z wami pod świętym Piotrem»”.
(źródło: http://forum.oaza.pl).