W numerze 47/2006 „Przewodnika Katolickiego” ukazał się mój apel do czytelników z prośbą o przesyłanie „PK” na Białoruś. Od tego dnia minęło więcej niż 7 miesięcy. Otrzymałem wiele „Przewodników” i innej prasy katolickiej. Trudno było mnie samemu wszystkim ofiarodawcom podziękować. Pomogło mi w tym kilku zaprzyjaźnionych Polaków z Lidy. Jeżeli ktoś nie otrzymał podziękowania, to bardzo przepraszam. Niestety, zdarzały się problemy z większymi paczkami, bo Sowieci zaczęli nakładać na większe paczki duże cło. Z tego powodu musiałem rezygnować z otrzymania obszerniejszych przesyłek. Oczywiście wszystkich tych, których paczki były zatrzymane przez białoruski Urząd Celny, z chęcią bym przeprosił i im podziękował, ale nie mogłem tego zrobić. Urząd Celny w Mińsku przysyłał mi od czasu do czasu kolejne zawiadomienia, że paczka o następującym numerze jest obłożona cłem i czeka na mnie w Urzędzie Celnym w Mińsku. Oczywiście nie mogłem co kilka dni jeździć do miasta (180 km) i zabierać paczki obłożone tak dużą kwotą. Na dodatek Urząd Celny nie chciał mnie poinformować o adresie nadawcy. I tak do dziś zatrzymano 115 paczek z prasą katolicką, przede wszystkim z „PK”. Najstraszniejsze dla mnie jest to, że ani ja, ani moi przyjaciele nie mogliśmy podziękować tym ludziom. Nie mogliśmy, bo nie znaliśmy ich adresów. W końcu Sowieci zaczęli odsyłać zatrzymane paczki z powrotem do Polski i w konsekwencji odezwało się kilka osób z prośbą o wyjaśnienie tej niezrozumiałej dla obywatela UE sytuacji.
Teraz to „tsunami” prasy katolickiej się skończyło, ale zostało około dziesięciu ofiarnych ludzi, którzy regularnie przysyłają nam „Przewodnik Katolicki” i inną prasę katolicką. Z niektórymi z nich nawet się zaprzyjaźniłem i gościłem ich w swoim kraju.
Pozwolę sobie jeszcze na końcową informację. Wszelką prasę katolicką można przesyłać bez problemu pod warunkiem, że paczuszka przesyłana jest zwykłym listem i jest w niej tylko kilka czasopism (takie przesyłki nie są obłożone cłem). Żałuję, że nie policzyliśmy liczby otrzymanych gazet. W przybliżeniu za okres 7 miesięcy otrzymaliśmy około tony, albo nawet półtora tony, prasy katolickiej. To jest kilka tysięcy czasopism! Dużo było również książek, płyt CD i DVD, setki obrazków, dziesiątki różańców i medalików. Wszystko to dostali wierni nie tylko z mojej parafii czy dekanatu. Część prasy udało mi się skierować do wschodniej Białorusi, gdzie Polacy praktycznie nie mają dostępu do religijnej prasy w języku polskim.
Kochana Redakcjo! Zrobiliśmy razem kawał dobrej pracy. Serdecznie dziękuję. „Przewodnik Katolicki” to nie tylko Słowo Boże w naszym kresowym domu, ale i polskie słowo. Nie jest łatwo nam – Polakom na Białorusi – zachować swoją polskość w warunkach, kiedy kraj ten jest totalnie zrusyfikowany i zsowietyzowany. Ta rusyfikacja następuje nawet w naszych katolickich świątyniach. Każdy świadomy Polak walczy o polskość naszych katolickich kościołów. Jest to temat rzeka i nie będę go poruszać.
Bóg zapłać za współpracę!
Aleksander Siemionow
Wasz czytelnik z Lidy
(diecezja grodzieńska)
Ul. Krupsko 9-1-41
231300 LIDA Białoruś.
Tel. kom. (+3757864905)