Listy do redakcji
PK
Realia emigracji PK 16/2007
Przeczytałam artykuł pt. Wyspiarze z wyboru autorstwa pana M. Bondyry. Ponieważ jestem od jakiegoś czasu w Anglii, chciałabym dodać parę słów do tego tematu. Niestety, nie mogę się zgodzić z przesłaniem tego artykułu, który nie zniechęca do wyjazdu do Anglii, choć zdecydowanie powinien. Owszem, można pisać, że młodzi ludzie...
Realia emigracji „PK” 16/2007
Przeczytałam artykuł pt. „Wyspiarze z wyboru” autorstwa pana M. Bondyry. Ponieważ jestem od jakiegoś czasu w Anglii, chciałabym dodać parę słów do tego tematu. Niestety, nie mogę się zgodzić z przesłaniem tego artykułu, który nie zniechęca do wyjazdu do Anglii, choć zdecydowanie powinien. Owszem, można pisać, że młodzi ludzie zarobili sporą sumę pieniędzy, ale należy także napisać, że także wydali krocie, żeby tam przeżyć i się utrzymać. Tego już autor nie napisał. Następna rzesza Polaków wyjedzie, by zarobić pieniądze. O jakiej karierze jest mowa, skoro pobyt tych młodych trwał „aż” dwa lata? Przecież to jest bzdura. Przez pierwszy rok przeciera się szlaki i to dość boleśnie, o karierze nawet nie myśląc. Jest to temat na dłuższą polemikę z mojej strony. Dodam, że przez kilkanaście lat mieszkałam w Stanach Zjednoczonych, co pozwala mi spojrzeć na młodych Polaków w Anglii z szerszej perspektywy niż „kariery na lotnisku Heathrow” czy też wyjścia za mąż za Anglika. Ludzie, nie dajmy się zwariować! Informujmy młodych, jak naprawdę jest na Zachodzie. Młodzi mogą jedynie się tutaj przyjrzeć światu czy podszkolić język. To oczywiście też jest bardzo ważne, ale that’s about all.
Wasza wierna czytelniczka Ewa Weronika
Śpiewający Emeryt
Po przeczytaniu artykułu pt. „Sposób na starość” w dodatku poznańskim „Przewodnika Katolickiego” (nr 15/2007) zapragnąłem opisać własne doświadczenie. Przed pięcioma laty zmarła moja żona, z którą przeżyliśmy wspólnie 52 lata. Po jej śmierci poczułem przeogromną pustkę, w której pobrzmiewała, jak powiedział ks. Twardowski: „nieznośna cisza jak czystość urodzona najprościej w rozpaczy, kiedy myślimy o kimś, zostając bez niego”. Choć kiedyś udowadniano mi, że inteligentny człowiek się nie nudzi, to jednak nic tej ciszy w zupełnej samotności nie potrafiło wypełnić. Po paru miesiącach znalazłem, całkiem bezwiednie, sposób na starczą samotność. W naszym miasteczku działa, nad podziw prężnie, Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów, prowadzący klub seniora. Któregoś dnia wstąpiłem do tego klubu i podpisałem deklarację. Uwielbiam muzykę, więc gdy dowiedziałem się, że działa tam zespół, zgłosiłem swój udział. W tym ponaddwudziestoosobowym gronie śpiewających emerytów i rencistów znalazłem właśnie sposób na starczą samotność. Zespół nasz muzycznie ubarwia cykliczne spotkania seniorek i seniorów z takich okazji, jak: Dzień Inwalidy, Dzień Seniora, Dzień Babci i Dziadka, spotkania kolędowe i wiele innych. Jesteśmy nawet zapraszani do udziału w festiwalach zespołów emeryckich.
Owe zaangażowanie nie tylko stanowi dla mnie sposób na starość, ale... Jakiś czas temu moje zainteresowanie wzbudziła starsza pani, wdowa, której twarz promieniowała dobrocią i życzliwością do ludzi i całego świata. Znalazłem to, czego mi brakowało, znalazłem przyjazną duszę. Może to zabrzmi śmiesznie, ale nie wstydzę się stwierdzić, że po prostu się zakochałem.
NN