Aby stanowili jedno...
ks. Tomasz Ślesik
Fot.
Czy katolicki ksiądz (biskup) powinien brać udział w ekumenicznym nabożeństwie, w którym będzie, na oczach wiernych, modlił się wraz z pastorzycą (biskupicą), otwarcie nawołującą do związków homoseksualnych i pochwalającą aborcję. Mnie osobiście to gorszy, bo nie widzę żadnej wspólnoty wiary (...)
Bogna
Rzeczywiście, to i temu podobne spotkania mogą wywoływać nasze wzburzenie....
Czy katolicki ksiądz (biskup) powinien brać udział w ekumenicznym nabożeństwie, w którym będzie, na oczach wiernych, modlił się wraz z pastorzycą (biskupicą), otwarcie nawołującą do związków homoseksualnych i pochwalającą aborcję. Mnie osobiście to gorszy, bo nie widzę żadnej wspólnoty wiary (...)
Bogna
Rzeczywiście, to i temu podobne spotkania mogą wywoływać nasze wzburzenie. Jednak tak naprawdę nie ma innej alternatywy w nawiązaniu dialogu ekumenicznego. Im bardziej nasze poglądy się różnią, im więcej nas dzieli, tym gorliwiej trzeba stwarzać płaszczyznę porozumienia, szukając tego, co łączy. Ojcowie Soboru Watykańskiego II, zdając sobie sprawę z dzielących chrześcijan różnic, w Dekrecie o ekumenizmie pisali: „faktem jest, że z powodu rozbieżności utrzymujących się w różnej formie między nimi [innymi wspólnotami chrześcijańskimi – przyp. autora] a Kościołem katolickim czy to w sprawach doktryny, a niekiedy też zasad karności, czy odnośnie do struktury Kościoła, pełna łączność (communio) kościelna napotyka niemało przeszkód, częstokroć bardzo poważnych, które przełamać usiłuje ruch ekumeniczny” („Unitatis redintegratio” nr 4).
Wspólna modlitwa nie oznacza zapomnienia tego, co nas dzieli, nie jest akceptacją poglądów, z którymi trudno nam się zgodzić, ani wyrazem relatywizmu czy synkretyzmu religijnego, ale pokornym stanięciem w prawdzie, że aby chrześcijanie byli prawdziwie świadkami Chrystusa, muszą odnaleźć pełną komunię ze sobą, a ta rozpoczyna się od pracy... nad sobą.
Jan Paweł II w Asyżu spotkał się nie tylko z chrześcijanami, ale z przedstawicielami innych religii, aby zapalić światełko nadziei, że skoro jesteśmy dziećmi tego samego Boga, to jest szansa, by odnaleźć drogę komunii. Mówiąc zaś o zgorszeniu, Sobór we wspomnianym dokumencie stwierdza: „Mimo że Kościół katolicki ubogacony został wszelką prawdą objawioną przez Boga i wszelkimi środkami łaski, to jednak jego członkowie nie żyją pełnią gorliwości w oparciu o nie, jakby to należało, tak że oblicze Kościoła za mało świeci braciom od nas odłączonym i całemu światu, a wzrost królestwa Bożego ulega opóźnieniu”(nr 4). W ciągu dziejów miało miejsce wiele sytuacji, za które winniśmy – jako katolicy – bić się w piersi, jednak nie dyskwalifikuje to nas w dążeniu do pełnej jedności wszystkich uczniów Chrystusa.