Patrząc na plan Poznania – niemal w samym sercu miasta dostrzegamy zieloną plamę o osobliwym, geometrycznym kształcie – to Cytadela. Rozchodzą się od niej, niczym zielone ramiona – kliny zieleni miejskiej, zaprojektowane dla miasta w okresie przedwojennym przez wybitnego architekta i urbanistę Władysława Czarneckiego. Odtąd wielki – niemal 100-hektarowy park Cytadela jest głównym zwornikiem wielkomiejskiego systemu zieleni Poznania. Aż trudno uwierzyć, że w dalszej przeszłości na wyniesionym ponad miastem Wzgórzem Winiarskim rozciągały się sielskie pejzaże wsi Winiary i przysiółka Bonin. Bogaty patrycjat poznański wznosił tu swoje dworki, a na łagodnie nachylonych ku Warcie południowych stokach przyszłej Cytadeli uprawiano nawet winną latorośl!
Kres tym beztroskim czasom przyniósł XIX wiek. Już Napoleon, przejeżdżający pobliską Drogą Urbanowską, zwrócił uwagę na Wzgórze Winiarskie jako potencjalne miejsce budowy fortecy. Zamiar ten, kilkanaście lat później, począł realizować zaborca pruski. Do lat 70. XIX wieku na miejscu dawnych wsi podmiejskich powstała ponura Twierdza Winiary, która wraz z dwoma pierścieniami fortyfikacji miejskich na kilkadziesiąt lat zamieniła Poznań w miasto forteczne. Fort Winiary, zwany popularnie Cytadelą, przetrwał do końca okupacji hitlerowskiej. Uszkodziły go poważnie walki między broniącymi się w fortecznych murach żołnierzami niemieckimi a Armią Czerwoną. Całości zniszczenia fortu dopełniła żywiołowa, powojenna rozbiórka – cegły z Cytadeli przeznaczano nawet na odbudowę Warszawy i Wrocławia. Na miejscu dawnej pruskiej warowni, wokół której po wojnie wśród poznaniaków krążyło mnóstwo mniej lub bardziej nieprawdopodobnych legend, postanowiono zrazu zbudować „poznański akropol”. Na wzgórzu, otoczonym otuliną starodrzewu i zieleni, miały się wznosić propagandowe budowle socjalistycznego miasta. Cytadela miała być dominantą architektoniczną i urbanistyczną Poznania. Prowadziłaby do niej wielka aleja, ciągnąca się aż od Wildy przez śródmieście, zwieńczona paradnymi schodami na stokach Cytadeli oraz placem wieców i zgromadzeń na szczycie wzgórza. Tych peerelowskich utopii nie udało się na szczęście zrealizować. Dziś Cytadela to oaza ciszy, świeższego niż w pobliskim śródmieściu powietrza, miejsce życia niespotykanych w centrach miast roślin i zwierząt. Piękny jest spacer pustymi alejkami tego zielonego akropolu, wśród wielu starych drzew i kwitnących wiosną wiciokrzewów, wajgelii, żylistków i głogów.