Widzieć człowieka, nie pojęcie
Adam Gajewski
Z ks. Michałem Damazynem, prefektem w II Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy, współautorem wielowątkowego projektu edukacyjnego Edukacja międzykulturowa czyli o wielokulturowości, rozmawia Adam Gajewski
Skąd pomysł na tak rozbudowane działania od ekumenicznej modlitwy, po wizytę w Krakowie, Oświęcimiu? Były też warsztaty teatralne, sympozja, konkursy...
Z ks. Michałem Damazynem, prefektem w II Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy, współautorem wielowątkowego projektu edukacyjnego „Edukacja międzykulturowa – czyli o wielokulturowości”, rozmawia Adam Gajewski
Skąd pomysł na tak rozbudowane działania – od ekumenicznej modlitwy, po wizytę w Krakowie, Oświęcimiu? Były też warsztaty teatralne, sympozja, konkursy…
– Pomysł powstał, rozwijał się jako dzieło wspólne – wpadłem na tę myśl razem z panią Anną Nakielską-Kowalską, szkolną polonistką. Przedsięwzięcie ruszyło we wrześniu, wraz z początkiem nowego roku szkolnego.
Program był autorski?
– Tak. Nie ma gotowego programu „edukacja międzykulturowa”. Sami wszystko wymyślaliśmy, widząc potrzebę współczesnych czasów. Powstała „multidyscyplina”, angażująca nauczycieli kilku przedmiotów. Od dawna czuliśmy, że trzeba jak najszerzej wychodzić poza szkolne mury i uczyć się przez konfrontację z rzeczywistością. Teksty literackie, biblijne, dają uczniom obraz innych kultur, cywilizacji. Dlaczego nie poszukać ludzi, miejsc, o których czytamy? Wciągnęła nas ta intelektualna przygoda. Chcieliśmy stworzyć młodzieży okazję do rozwoju, przemyśleń.
Było to również wyzwanie dla duszpasterza? Prefekta?
– Podtytuł projektu brzmiał: „Jestem, bo jesteś”. Zadaniem duszpasterza jest również uczyć postrzegania nie poprzez pojęcia, ale przez drugiego człowieka. Bliźniego. Odkrywając drugiego człowieka, przyglądamy się również sobie samym.
Który moment, aspekt, wywoływał największe poruszenie?
– Dla mnie osobiście największym przeżyciem było nabożeństwo ekumeniczne, które wieńczyło konferencję spinającą w pewnym sensie cały projekt. Natomiast w rozmowach z uczniami wyłaniają się bardzo różne momenty szczególnego poruszenia. Dla jednych było to ujrzenie Auschwitz, spotkanie z byłym więźniem obozu, dla innych bliska, bydgoska wizyta w cerkwi prawosławnej, z którą zaznajomili ich szkolni koledzy tego właśnie wyznania. Sporo refleksji wywołały też wśród młodych odwiedziny hospicjum.
Jak program przygotowano pod względem finansowym?
– Główny wysiłek finansowy nieść musieli oczywiście sami zainteresowani. W ramach projektu zwiedzaliśmy Kraków – tę wycieczkę, opłaconą przez rodziców, w całości dopasowaliśmy do naszych całorocznych zajęć. Edukacja to sfera publiczna – wspomożenia szukaliśmy także w grancie miejskim. Istnieje tak zwany Bydgoski Grant Oświatowy. Projekt naszych działań złożyliśmy w Radzie Miasta, uzyskaliśmy pewne wsparcie finansowe. Ten fakt traktujemy jako akceptację, zachętę do kolejnych wysiłków.
Projekt zostanie powtórzony?
– W rozszerzonej formie! Planujemy między innymi pogłębienie współpracy z diecezjalnym seminarium. Chcielibyśmy w Bydgoszczy „zaszczepić” Święto Biblii. Pomysłów nie brakuje…