Dar miłosierdzia i decyzja wiary
Ks. Mariusz Pohl
Fot.
Prawdziwa wiara powinna zmieniać człowieka, przenikać ludzkie życie, kształtować hierarchię wartości, dotknąć samej istoty i natury osoby
Nie wystarczy do tego ani wewnętrzny rygor, ani żelazna samodyscyplina, ani presja społeczna. Wiara może się zrodzić tylko dzięki osobistemu spotkaniu z Jezusem. Właśnie takie przemieniające spotkanie przeżyli apostołowie, zwłaszcza Tomasz,...
Prawdziwa wiara powinna zmieniać człowieka, przenikać ludzkie życie, kształtować hierarchię wartości, dotknąć samej istoty i natury osoby
Nie wystarczy do tego ani wewnętrzny rygor, ani żelazna samodyscyplina, ani presja społeczna. Wiara może się zrodzić tylko dzięki osobistemu spotkaniu z Jezusem. Właśnie takie przemieniające spotkanie przeżyli apostołowie, zwłaszcza Tomasz, a było im to bardzo potrzebne. Wraz ze śmiercią Jezusa oni sami także jakby umarli: byli zalęknieni, zniechęceni, zawstydzeni i rozbici. Ich życie i świat legły w gruzach. Utracili grunt pod nogami i jedyne oparcie – Jezusa. Nie mieli już żadnego celu – może tylko to, żeby samemu jakoś ujść z życiem.
I w takim stanie ducha nagle ujrzeli Jezusa: tego samego, którego znali, choć nie takiego samego. Pozdrowieniem pełnym miłości, przebaczenia i pokoju zdjął z ich serc straszliwy ciężar wstydu i lęku, puścił w niepamięć ich wcześniejsze zadufanie, pewność siebie, a potem tchórzostwo i zdradę. Doświadczyli cudownego daru Ducha Świętego – odpuszczenia swojego grzechu. Narodzili się na nowo, stali się innymi ludźmi.
Ta przemiana dokonała się spontanicznie i samoczynnie. Nie była wynikiem jakiejś wyrafinowanej terapii, kalkulacji, własnego wysiłku czy treningu. Była owocem bezpośredniego, osobistego i rzeczywistego spotkania z Chrystusem. I to spotkanie gruntownie ich odmieniło. Zmartwychwstali do nowego życia. Właśnie w taki sposób działa Pan Bóg: dotyka człowieka swoją łaską i czeka na naszą odpowiedź. Wiara jest łaską i decyzją.
Tomasz jednak tego nie przeżył. Był nieobecny. Nie uwierzył relacji apostołów, choć byli oni na pewno przekonującymi świadkami. A więc sama wiedza na temat tego, co się wydarzyło, nawet wiarygodna, ale jednak tylko wiedza – nie wystarcza. Sama teoretyczna prawda, przekaz o faktach, to jeszcze za mało. Z drugiej strony: wrażenia zmysłowe – widzenie, dotyk, słuch nie są niezbędne do przeżycia spotkania z Bogiem. Dokonuje się ono raczej w sposób duchowy, czyli bez zewnętrznych zjawisk, materialnych dowodów, spektakularnych odczuć. Błogosławieni, którzy nie widzieli…
Wiara rodzi się i dojrzewa tylko w atmosferze międzyosobowej więzi, miłości, zaufania. Zadaniem wspólnoty Kościoła jest stworzenie warunków dla doświadczenia Bożej obecności, miłości i przebaczenia; a także dostarczenie argumentów, że wiara jest czymś racjonalnym, wartościowym i owocnym. W przeciwnym razie przekaz wiary zostanie sprowadzony do ideologii i propagandy – i na pewno napotka na opór.