Rachunek sumienia polega na zbadaniu swego życia, postaw i postępowania w świetle Bożej prawdy, na skonfrontowaniu swojej grzeszności z Bożym Miłosierdziem.
Nie należy zaniżać sobie poprzeczki wymagań i stosować kryterium samego prawa, przykazań czy wręcz pytań z pierwszokomunijnej książeczki do nabożeństwa. Boża wola wyraża się nie tylko w przykazaniach, ale i w Słowie Bożym, w osobistym powołaniu, w natchnieniach Ducha Świętego. To wszystko razem stanowi dla chrześcijanina normę życia. Dlatego powinniśmy rozliczać się nie tylko ze złych uczynków, czyli wyrządzania konkretnej krzywdy, zła, ale także ze swoich wad, grzesznych postaw i zaniedbywania dobra.
Chrystus chce mi pomóc
Pierwszym warunkiem szczerego rachunku sumienia jest poczucie bezpieczeństwa zrodzone z ufności, że Bóg mnie kocha i chce uleczyć przebaczeniem, a nie szuka pretekstu do potępienia i ukarania. Rachunek sumienia nie powinien przypominać przesłuchania w prokuraturze czy składania zeznań podatkowych. Dlatego tak potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa i ufne oddanie się w ręce Boga. Tylko ono pozwoli zrezygnować z asekuracyjnych tłumaczeń, usprawiedliwień, zaprzeczeń i obrony. Dopiero w postawie bezbronności i wiary w Bożą miłość mogę wejrzeć w głąb swego sumienia. Żeby się szczerze ocenić, trzeba spojrzeć na siebie oczami Chrystusa, który nie jest przeciwko mnie, lecz chce mnie uleczyć, pomóc; jest nie sędzią, lecz adwokatem mojej sprawy przed Bogiem.
Korzeń zła
Najpierw powinniśmy skoncentrować się na pewnych stałych dyspozycjach i skłonnościach do czynienia zła zwanych wadami albo grzechami głównymi. To one stanowią korzeń grzechu i źródło występków. Ponieważ korzeń jest zwykle ukryty i niewidoczny, skłonni jesteśmy go ignorować, a doszukiwać się jedynie zewnętrznych przejawów. Często jednak o wiele gorsze i groźniejsze są wewnętrzne grzechy złej woli niż zewnętrzne uczynki niezgodne z prawem Bożym. Główną normą moralną i kryterium oceny powinna być więc dla nas miłość, a nie tylko paragrafy przykazań. Ostatecznie paragrafy zawsze da się jakoś ominąć; miłości oszukać się nie da.
W kwestii szczegółowych złych uczynków powinniśmy skupić się nie tylko na samym zewnętrznym przejawie, lecz także na przyczynie, która zwykle kryje się wewnątrz nas. Jeśli nie usuniemy przyczyny, skutki znowu zaczną się pojawiać. Najtrudniejsze jest chyba zwalczenie przywiązania do grzechu, z którym jest nam dobrze i wygodnie. Warto też zbadać okoliczności grzechu: kiedy najczęściej się pojawia, co go powoduje, co pomaga przezwyciężyć.
Tryb oznajmujący
Podczas rachunku sumienia posługujemy się często różnymi pomocami, szczególnie listami pytań zawartymi w książeczkach do nabożeństwa. Mają one dwie wady: po pierwsze, są najczęściej adresowane do dzieci pierwszokomunijnych, a więc nie przystają do grzechów dorosłego człowieka. I po drugie, występują w formie pytań, a to rodzi nieraz spontaniczną reakcję obronną w formie zaprzeczania: nie, ja tego nie zrobiłem, mnie to nie dotyczy.
Pożytecznym zabiegiem może być formułowanie rachunku sumienia nie w postaci pytań, lecz stwierdzeń postawionych w pierwszej osobie liczby pojedynczej: zrobiłem to i to. Ułatwia to przyznanie się do swojej winy i oswaja penitenta z wyznaniem grzechu podczas spowiedzi, a nawet z samym jego nazwaniem i wypowiedzeniem. Nieraz bowiem główną przeszkodą w dobrej spowiedzi jest to, że nie wiemy, jak określić swój grzech, jakich konkretnie użyć słów.
Oto przykład tak sformułowanego, „oznajmującego”, a nie „pytającego” rachunku sumienia.
Przepraszam Cię, Jezu, i ze skruchą przyznaję, że:
•bezmyślnie narzekałem, krytykowałem i drwiłem z Kościoła, świętości, katechezy, księży
• na długo zapominałem o Bogu, o modlitwie, Mszy św., postach i żyłem jak ateista
• długo trwałem w grzechach i nie przystępowałem do Komunii św.
• bez ważnego powodu opuszczałem Mszę św. niedzielną albo spóźniałem się i źle w niej uczestniczyłem, dawałem pierwszeństwo rozrywce: telewizji, dyskotece, a nie Bogu
• pacierz opuszczałem albo modliłem się byle jak, bez uwagi
• nie dbałem o religijne wychowanie swoich dzieci, dawałem zgorszenie i zły przykład innym
• nie szanowałem rodziców i starszych, nie chciałem ich zrozumieć ani rozmawiać z nimi
• wyzywałem i buntowałem się przeciw rodzicom, nauczycielom, szefom; podjudzałem do tego innych
• nie chciałem wypełniać swoich domowych, szkolnych i zawodowych obowiązków
• przez niepohamowane palenie papierosów, picie alkoholu i namawianie do tego innych, niszczyłem zdrowie swoje i cudze
• wiedząc, że picie alkoholu zawsze kończy się dla mnie źle, stwarzałem sobie lub wykorzystywałem okazje do picia
• po pijanemu wyrządzałem krzywdę sobie, swoim bliskim i całemu społeczeństwu; po alkoholu prowadziłem samochód
• grzeszyłem przeciw czystości przez oglądanie pornografii, podniecanie się, samogwałt lub wykorzystywanie innych osób
• niszczyłem rodzinę przez zdradę małżeńską i zaniedbywanie współmałżonka
• niszczyłem miłość małżeńską przez zmuszanie żony i stosowanie antykoncepcji
• nie miałem czasu dla swojej rodziny, zwłaszcza żony i dzieci, a marnowałem go przy telewizji
• przez obmowę, oszczerstwo i intrygi szkodziłem innym
• wyrządzałem innym krzywdę przez złość, nienawiść, agresję i przemoc
• byłem nieopanowany w wybuchach gniewu
• nie chciałem przebaczyć i pogodzić się ze swoimi wrogami, którzy przyszli przeprosić
• kłamałem ze strachu, dla wygody, zysku, uniknięcia kary
• nie szanowałem cudzej własności, także państwowej i społecznej, niszczyłem dobro wspólne
• nie byłem uczciwy w interesach, szkole, pracy i kontaktach z innymi, zaniedbywałem obowiązki
• ukradłem cudzą własność lub zmarnowałem bezmyślnie swoją
• nie chciałem pomóc innym – chociaż mogłem, wyręczałem się innymi
• przez pychę i zarozumiałość lekceważyłem innych, chciałem mieć zawsze rację
•byłem nieumiarkowany w używaniu przyjemności, jedzeniu i rozrywkach
• z powodu zazdrości żywiłem nienawiść i podstępnie szkodziłem innym.
Za te i inne grzechy, które Ty, Panie, najlepiej znasz, chcę Cię bardzo przeprosić. Dobrze wiem, że są one moim osobistym udziałem. Chociaż były one nieraz przyjemne albo wydawało mi się, że nikomu wprost nie szkodzą, to jednak przyznaję, że postąpiłem źle i obraziłem Cię. Bardzo tego żałuję i chcę odtąd być wierny Tobie. Proszę Cię o przebaczenie i umocnienie w dobrym. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.