Z biskupem tarnowskim, Wiktorem Skworcem, rozmawia Renata Krzyszkowska
Z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że diecezja tarnowska odznacza się największą religijnością w Polsce. Tu też jest najwięcej powołań. W czym tkwi tajemnica tego sukcesu?
– Wszystko dzięki łasce Boga. Jesteśmy Mu wdzięczni za to, że w naszej diecezji do dziś zachowały się silne więzy rodzinne i sąsiedzkie. Nie ma u nas wielkich miast, wielotysięcznych blokowisk i związanej z nimi anonimowości. Na terenie diecezji przeważa zabudowa jednorodzinna, w której mieszkają razem nierzadko trzy pokolenia. W takich rodzinach łatwiej o przekazywanie dzieciom wiary i umiłowanie tradycji. Rodziny są Bogiem silne, a religijność jest czymś naturalnym. Właśnie przekaz wiary w rodzinie uważam za bogactwo Kościoła tarnowskiego.
Ogromne znaczenie ma również gęsta sieć parafialna. Jeszcze mój poprzednik, abp Jerzy Ablewicz, zadbał o budowę wielu kościołów i kaplic dojazdowych, po to, by każdy diecezjanin mógł uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii. Wszystko to w połączeniu z pełną poświęceń pracą kapłanów i świeckich owocuje przywiązaniem diecezjan do Kościoła.
W czasie ogólnopolskich zbiórek pieniędzy, np. na ubogich, mieszkańcy diecezji tarnowskiej, choć niezbyt zamożni, są zawsze najhojniejsi. Czy Ksiądz Biskup musi ich jakoś do tego szczególnie zachęcać?
– Najczęściej prostym, krótkim komunikatem. Jestem przekonany, że duża ofiarność to owoc przywiązania do Eucharystii. Uczestniczenie w niej ma decydujące znaczenie dla życia społecznego i wspólnotowego. Łamanie Chleba, dzielenie się nim, uczy i rodzi postawy prospołeczne. Po prostu rodzi je bliskość Chrystusa, który jest rozpoznawany w potrzebujących braciach i siostrach.
Aż 79 proc. tarnowian ufa swojemu biskupowi diecezjalnemu. To najwyższy odsetek w kraju. Jak Ekscelencji to się udaje?
– To też nie moja zasługa, ale poprzedników. Wspomnianego wcześniej
śp. abp. Jerzego Ablewicza i obecnego abp. lubelskiego Józefa Życińskiego, którego jestem bezpośrednim następcą.
Ze swej strony staram się wiernie wypełniać pasterskie obowiązki. Wiem, że czas biskupa należy się diecezjanom. Staram się więc odpowiadać na zaproszenia, być w parafiach, wizytować, spotykać się z wiernymi. Biskup, podobnie jak każdy kapłan, albo nawet jeszcze bardziej, powinien być dla ludzi niemal na wyciągnięcie ręki i mieć dla nich czas.
Wiem, że to nie puste słowa, ponieważ skontaktowanie się z Księdzem Biskupem nie nastręczyło mi żadnych problemów. Jeden telefon i już rozmawialiśmy.
– Gdyby przysłała mi pani list pocztą elektroniczną, też bym osobiście odpowiedział (śmiech).
Diecezję tarnowską objął Ekscelencja w 1998 r. Co od tamtego czasu się w niej zmieniło?
– Pierwszym dziełem, które podjąłem na początku posługiwania, była budowa Karmelu i sprowadzenie sióstr karmelitanek. Ich szczególnym zadaniem jest modlitwa za duchowieństwo i o powołania do kapłaństwa. To one razem z klaryskami ze Starego Sącza i z siostrami bernardynkami z Zakliczyna wypraszają Kościołowi tarnowskiemu potrzebne łaski i pomoc.
Cały czas kontynuujemy i podejmujemy nowe inicjatywy. Udało się przekonać wiernych do posługi nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Mamy ich około ośmiuset. Większość z nich co niedzielę zanosi Pana Jezusa chorym do domów. Rozwija się animacja misyjna w diecezji. Już w ponad 300 parafiach dzieci i młodzież angażują się w dzieło Kolędników Misyjnych. Dynamicznie działa diecezjalna Caritas. Nalegam, aby w każdej parafii powstała świetlica dla dzieci i młodzieży.
No właśnie, a jak wygląda sytuacja młodzieży?
– Pamiętamy o młodzieży, zwłaszcza bezrobotnej. To przede wszystkim dla niej tworzymy w większych miastach KANY – centra pomocy młodzieży, gdzie młodzi bezpłatnie uczą się języków obcych, programów komputerowych, autoprezentacji itd.
Fundacja Księdza Arcybiskupa Jerzego Ablewicza od 1999 r. rozdaje do 200 stypendiów dla zdolnej młodzieży, najczęściej ze środowisk wiejskich i z rodzin wielodzietnych. W większych miastach działa też sieć specjalistycznych poradni duszpasterskich – Arka, gdzie diecezjanie otrzymują pomoc psychologiczną, prawną itd.
A co Księdzu Biskupowi dostarcza najwięcej trosk?
– Diecezja powoli, ale wyraźnie zmienia swój charakter. Nie można jej zaliczyć do diecezji wiejskich i rolniczych. Kończy się tradycja rolnicza, związana z nią obrzędowość, etos, religijność. Coraz więcej diecezjan, i to zarówno ze starszego pokolenia, jak i młodzieży, wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, także za granicę. Silne więzi rodzinne pozwalają mieć nadzieję, że większość z nich tu wróci. Jesteśmy jednak świadomi, że wraz z nimi docierają do nas także mniej pożądane wzorce postępowania. Musimy tym nowym wyzwaniom stawić czoło.
Jakie zmiany chciałby Ekscelencja wprowadzić w swojej diecezji w najbliższej przyszłości?
– Chciałbym, aby większa liczba wiernych uczestniczyła w rekolekcjach zamkniętych, tworzyła w parafiach kręgi biblijne i czytała prasę katolicką. Trzeba w diecezji ożywić kiedyś dynamiczny Ruch Światło-Życie. Losy Ewangelii zależą głównie od duchowieństwa. Ważne więc będzie dalsze budowanie duchowości kapłana diecezjalnego, wspólnotowa modlitwa księży na plebaniach, wzbudzanie ducha służby i bliskiego związania z tymi, którym posługują. Chcemy też przywrócić posługę stałych katechetów-prefektów w szkołach ponadgimnazjalnych. Mamy zamiar przeprowadzić kolejny synod diecezjalny, aby każdy diecezjanin uświadomił sobie, że od niego zależą losy Ewangelii, że wszyscy budujemy Kościół, a parafia powinna być rodziną rodzin, gdzie nie ma miejsca na postawy pasywne.