Nawet przez moment nie podobał mi się sojusz PiS z Samoobroną. Rozumiem rozgoryczenie tych, którzy tak jak ja z zadziwieniem patrzyli i muszą patrzyć na obecność w elitach władzy ludzi dość dziwnych, pozostających w konflikcie z prawem. I niewielkim wytłumaczeniem jest to, że w takim konflikcie z prawem (lub podobnym) pozostaje wiele innych postaci świata polityki i administracji państwowej (ich aktywność ogranicza się niekiedy do rozpraw sądowych we własnej sprawie). Bardziej potrafię wytłumaczyć sobie te sojusze pewną wyższą „racją stanu”, racją ostateczną. Pocieszam się też tym, że PiS wchodząc w sojusze z pomrocznością jasną polskiej sceny politycznej, zachował w jednym pełną jednoznaczność – żadnych koalicji z SLD i krewniakami z rodowodem PZPR.
Dlaczego nie wolno z nimi wchodzić w alianse? Oczywiście jest to jasne dla człowieka, który wie, czym był komunizm, i który, choć nie staje na gruncie manichejskiej doktryny o absolutnym złu, wie jedno – komunizm jest w swoim rdzeniu zły. Ta ideologia jest niereformowalna, bo jej sednem nie jest zły pogląd, ale zniewolony umysł i zdeprawowany człowiek.
To zaś nie każdy pojmuje. Na przykład Zachód nie pojmuje, że Rosja, najbardziej „zdemokratyzowana” i „zliberalizowana” pod rządami eks-komunistów, jest krajem zakłamania, jest innym światem, jest antyświatem w ludzkim świecie. Polacy to czują i stąd reakcja na embargo z mięsem. Istotnie, mięso to – jak zauważył prof. Brzeziński – nie suwerenność, ale sposób postępowania władz w Moskwie jest w stosunku do mięsa, do ciała ludzkiego i do duszy ten sam. Jest zbudowany na kłamstwie i zastraszaniu.
Dlatego podtrzymuję zdanie, że z komunizmem paktować nie wolno. Można dostrzec tzw. uczciwych ludzi w szeregach tej formacji, ale system i partie go realizujące uczciwe nie są. Stąd poparcie ze strony tej formacji jest raczej pocałunkiem Judaszowym i policzkiem zarazem. Taki sojusz nie jest aliansem z pomrocznością, jest związaniem się i zniewoleniem z mrocznym złem.