Od 6 do 8 października w sanktuarium licheńskim trwały rekolekcje nt. „Aborcja: kobieta, mężczyzna, dziecko” – pierwsze tego typu rekolekcje w Polsce. Wzięło w nich udział dziewięć osób, w tej liczbie jeden mężczyzna. „Sprowadził mnie tu dramat mego życia i potrzeba ratowania się z opresji”. „Chcę uporządkować życie; koniec z oskarżaniem się w nieskończoność” – mówiły uczestniczki spotkania.
Popełniłam aborcję 22 lata temu. Dotąd nie uświadamiałam sobie, że czyn ten spowodował większość moich problemów, dramat nieumiejętności kontaktu z rodziną i innymi ludźmi, a nawet myśli samobójcze. Rekolekcje są ratunkiem dla takich osób jak ja – mówiła jedna z kobiet. Zdaniem innej, temat ten nadal stanowi tabu, w rodzinach i wśród przyjaciół. – Dokonanie aborcji jest w Polsce przestępstwem. Wolałabym iść za to do więzienia, niż żyć „na wolności”, obciążona konsekwencjami swojej decyzji. Zyskałam pewność, że aborcja jest czymś znacznie gorszym niż czyn zagrożony utratą wolności; jest grzechem, jest moim ogromnym duchowym problemem – podkreślała.
Uczestnik rekolekcji żyje ze świadomością, że nie zapobiegł aborcji, na którą zdecydowała się jego partnerka. – Wielu mężczyzn unika odpowiedzialności. Zamiast wspierać kobietę i odwodzić ją od aborcji, oczekują, by to ona podjęła decyzję. Ja też uległem tej słabości. Świadomość zła mego czynu utrudniła mi budowanie życia na nowo – tłumaczył.
Rekolekcje poprowadziła Agata Rusak, psycholog chrześcijański, i ks. Eugeniusz Zarzeczny MIC. Zdaniem uczestników potraktowanie ich problemu od strony psychologicznej i duchowej było bardzo dobrym pomysłem. -– W Licheniu usłyszałam słowa o współczuciu. Wcześniej nigdy nikt nie powiedział, że mi współczuje z powodu aborcji. To jest dla mnie bardzo ważne, poczułam, że już nie jestem sama z moim problemem – zwierzyła się jedna z kobiet. W zgodnej opinii uczestników rekolekcje pozwoliły w pewien sposób uporządkować życie. Wierzą, że przyjechali do Lichenia dlatego, że taka była wola Boża.