I nasze to orędowniczki…
Adam Gajewski
Fot.
Wykazaliśmy, iż duchowe związki Bydgoszczy z białoruskim Nowogródkiem, z męczeńską ofiarą życia tamtejszych sióstr nazaretanek, złożoną w sierpniu 1943 r., są silne. Dziś przedstawiamy kolejne, ostatnie świadectwa.
Wspólnota pamięci, wspólnota modlitwy W Nowogródku każdą rocznicę egzekucji męczennic dopełnia polowa Msza św., sprawowana bladym świtem, w leśnej...
Wykazaliśmy, iż duchowe związki Bydgoszczy z białoruskim Nowogródkiem, z męczeńską ofiarą życia tamtejszych sióstr nazaretanek, złożoną w sierpniu 1943 r., są silne. Dziś przedstawiamy kolejne, ostatnie świadectwa.
Wspólnota pamięci, wspólnota modlitwy… W Nowogródku każdą rocznicę egzekucji męczennic dopełnia polowa Msza św., sprawowana bladym świtem, w leśnej głuszy. Dla Gertrudy Pietrzak, parafianki bydgoskiej wspólnoty pw. św. Jadwigi Królowej, 1 sierpnia również jest datą wyjątkową. – Tego dnia nie potrafię „przeoczyć”, modlę się – opowiada. Przychodzi pod parafialną tablicę upamiętniającą jedenaście sióstr. Dla niej, dla wielu innych to szczególny symbol; wymarzony, wystarany. W roku 1989 tablica została poświęcona przez Prymasa Polski kardynała Józefa Glempa. Na uroczystość przybyły tłumy wiernych. Spiżowe dzieło powstało dzięki inspiracji m.in. ks. prałata Aleksandra Zienkiewicza, dawnego kapelana nowogródzkich mniszek. Tablica zawisła w bydgoskiej świątyni, gdzie Bogu i ludziom służą właśnie nazaretanki. W ich domu zakonnym modlitwa dziękczynna za przykład życia męczennic nigdy nie ustaje. 6 sierpnia, w niedzielę najbliższą pamiętnej rocznicy, cała parafia przyłączyła się do ich modłów.
Gertruda Pietrzak to krewna błogosławionej s. M. Heliodory, jednej z jedenastu nowogródzkich sióstr.
Na zawsze zapamiętana
Jadwiga Śródka błogosławioną s. M. Gwidonę widziała tylko raz w życiu, podczas rodzinnej uroczystości. Los męczenniczek splątał się od tamtej pory z jej własnym losem. Opowiada: – Brat mojej mamy wziął za żonę siostrę właśnie tejże zakonnicy. Na ślub i wesele s. Gwidona przybyła w habicie, który od razu wzbudził moje zainteresowanie. Niewysoka, dobrotliwa, charakterem była zapewne podobna do Celiny, małżonki wuja – ta była bardzo pracowita. Gdy zakończyła się okupacja, w roku 1945, może w 1946, przeczytałam w „Rycerzu Niepokalanej” o ofierze nowogródzkich sióstr. Pojechałam zawiadomić Celinę, ale ona już wiedziała.
Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku pani Jadwiga aktywnie włączyła się w szerzenie kultu nazaretanek. Osobę Celiny wskazała Radiu „Maryja”. Najbardziej żałuje, że nie była obecna w Watykanie, w dniu beatyfikacji sióstr. Nie pozwoliła jej na to choroba. Pojechał mąż.
Obfitość łask
Nazaretańskie Centrum Rozwoju Misji dokumentuje łaski i cuda wyproszone za wstawiennictwem męczennic Nowogródka. – Jest ich bardzo dużo, zwłaszcza tych spływających na rodziny – komentuje s. M. Elżbieta Todorska z bydgoskiego domu zakonnego. – Wciąż obserwujemy, jak rozlewa się kult sióstr. Poznawanie ich historii to obcowanie ze świętością, opowieść, w której każda postać wypełnia Boży plan. Ocaleni z masakry – ks. Zienkiewicz, s. Małgorzata – pozostali, aby dać świadectwo prawdzie. Ziemia bydgoska, diecezja, z tą prawdą są związane na wiele sposobów. To pewnie nie jest przypadek. Pamiętajmy zatem w modlitwie o męczenniczkach. I nasze to orędowniczki… – podsumowuje zakonnica.