Logo Przewdonik Katolicki

W tunelu

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

Trochę się pogubiłem w ostatnich polskich wydarzeniach politycznych. Z jednej strony przyjmuję do wiadomości to, co szepcze życzliwa jak zawsze Gazeta Wyborcza, iż dotychczasowego premiera potraktowano jak stary mebel, przestawiając go w nowe miejsce. Istotnie, może to tak wyglądać, iż partią rządzi jeden wódz, któremu wszystko jest podporządkowane. Jest to o tyle przykre,...

Trochę się pogubiłem w ostatnich polskich wydarzeniach politycznych. Z jednej strony przyjmuję do wiadomości to, co szepcze życzliwa jak zawsze „Gazeta Wyborcza”, iż dotychczasowego premiera potraktowano jak stary mebel, przestawiając go w nowe miejsce. Istotnie, może to tak wyglądać, iż partią rządzi jeden wódz, któremu wszystko jest podporządkowane. Jest to o tyle przykre, że działania wodza dotykają człowieka ogromnie lubianego i cenionego. Człowieka, który wyłoniony z dość anonimowego szeregu, stał się ogromnie popularny. Podejmował kontakt ze społeczeństwem, mediami, potrafił szybko zaistnieć na płaszczyźnie międzynarodowej. Z drugiej strony premier jest przedstawicielem siły politycznej. Niezależnie od swej roli w państwie, może być związany lojalnością ze swoim zapleczem. Tu pojawia się pytanie o granice lojalności i niezależności prezesa rady ministrów. Być może uznano, iż owe granice zostały naruszone. Może jednak jest i tak, że premier Marcinkiewicz, który zdążył zapisać się w najnowszej historii Polski, więcej – stworzył w tej historii nieznany dotąd wizerunek polityka – człowieka jasnego etosu, honoru i prawości, być może, że jako taki właśnie typ polityka wyczerpał swoją misję. W jednym z nielicznych zdań wypowiedzianych przez niego, po zaistnieniu całej sytuacji, pojawił się komentarz o brutalności polskiej polityki. To i owo przemawia za tym, że wyrazem tej brutalności było spotkanie z liderem opozycji, zręcznie później wykorzystane. Może zatem jest tak, że po kilku miesiącach budowania wizerunku polityka szczerego i prawego, pojawia się konieczność zajęcia miejsca w rządzie, na jego czele, przez człowieka twardego, sprytnego gracza, bardziej urzędnika niż człowieka kontaktu ze społeczeństwem. Być może... Żałuję jednak, że nikt tego nie wyjaśnia w sposób klarowny. Rozumiem, że w mechanizmach działań społecznych są pewne tajemnice. Ale niekiedy stają się one zarzewiem spekulacji i domysłów, jak choćby tych o przedmiotowym, instrumentalnym traktowaniu własnych ludzi przez zarząd partii, która w nazwie ma nie tylko prawo, ale i sprawiedliwość. Wolałbym więcej światła w tym tunelu...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki