Kościół jest centrum życia każdej parafii. W tym miejscu, poświęconym Bogu, sprawowane są sakramenty, a zwłaszcza Eucharystia, tu na modlitwie gromadzi się cała wspólnota wiernych. Powodem do szczególnej radości dla parafian jest możliwość obchodzenia stulecia konsekracji własnej świątyni.
Ten dostojny jubileusz obchodzi w tym roku kościół pw. św. Mikołaja w Żydowie koło Rokietnicy. I choć historia tej świątyni sięga pierwszych lat XX w., to początki samej parafii nikną nam w mrokach dziejów.
Pamiątki z przeszłości
Przypuszcza się, że fundacja parafii miała miejsce już w XIII wieku, choć pierwsze, dostępne nam pisemne wzmianki o niej pojawiają się dopiero jakieś 200 lat później. Obecna, stuletnia świątynia jest trzecią z kolei wzniesioną w tym miejscu.
Pierwszy, drewniany kościół przetrwał prawie do końca XVII w. Wtedy to, w roku 1690, niszczejącą starą świątynię zastąpiono nową, drewnianą budowlą. Niestety, już w początkach XIX w. stan kościoła był na tyle zły, że komisja kurialna zaleciła jego rozbiórkę. Nie doszło jednak do niej, gdyż spłonął on podczas pożaru wsi w 1827 r.
W tym czasie przestała też istnieć parafia jako samodzielna jednostka, a wszelką dokumentację przekazano do pobliskiej parafii w Sobocie. Do dziś zachowały się jednak w Żydowie pamiątki z minionych czasów: dzwon z widniejącą na nim datą 1624 i wykonana z piaskowca kropielnica, stojąca w kruchcie obecnego kościoła.
Sto lat temu
W 1902 r. hrabia Jan Wojciech Szołdrski, właściciel Żydowa, rozpoczął starania o budowę kościoła w sąsiedztwie swojego pałacu. W niecałe trzy lata później odprawiono pierwszą Mszę św. w nowej świątyni, nawiązującej architektonicznie do stylistyki romańskiej. Uroczystej konsekracji kościoła dokonał 12 maja 1906 r. biskup Edward Likowski. Wraz z wybudowaniem nowej świątyni, choć była ona prywatną własnością fundatora, wskrzeszono także do życia parafię w Żydowie.
Zamkniętemu i zamienionemu na magazyn podczas II wojny światowej kościołowi przywrócono w kolejnych remontach dawne piękno i blask. 25 lipca 1990 r. został on wpisany do rejestru zabytków ówczesnego województwa poznańskiego.
„Szum” w Kościele trwa
Wokół tego zabytkowego kościoła skupiają się wierni zamieszkujący Żydowo, a także Lulin, Lulinek, Przecław, Rostworowo, Sepno i Zielątkowo. Drugim domem modlitwy dla dość rozległej terytorialnie parafii jest kaplica w Lulinie. Licząca ok. 1500 osób wspólnota wciąż się rozwija, gdyż powstają nowe osiedla domów.
– Wprowadzają się do nich najczęściej osoby pracujące w Poznaniu – mówi ks. Marek Kina. – Dopiero je lepiej poznaję, tak jak całą parafię zresztą, gdyż jestem tu proboszczem zaledwie od dwóch lat. Spotykam się jednak z wielką otwartością i życzliwością, więc nasza współpraca rozwija się. Zawsze powtarzam, że życie Kościoła rozpoczęło się od szumu w dniu Zesłania Ducha Świętego. I jak długo w Kościele jest „szum”, ruch, coś się dzieje, to parafia też żyje. Skupiona wokół sakramentów ma wychodzić do ludzi, stwarzać możliwość zaangażowania się ich we wspólne dzieło.
I choć niełatwo jest na co dzień dotrzeć do kościoła z odległych wsi, to zamysł księdza proboszcza, widoczny w całej naszej rozmowie, jest jasny: budować wśród ludzi poczucie jednej wspólnoty parafialnej. A służą temu choćby dożynki parafialne czy też wspólne świętowanie jubileuszu kościoła.
Proboszcz nie jest sam
– Przewidziane na cały tydzień obchody stulecia konsekracji mają też, poprzez modlitwę i refleksję, zwrócić naszą uwagę na różne płaszczyzny życia Kościoła. Między innymi zatrzymamy się nad duchowością maryjną, tak charakterystyczną dla Polaków, czy Kościołem domowym, jaki tworzą nasze rodziny. Owocem duchowym tej uroczystości jest, jak sądzę, Nowenna do Matki Bożej, zapoczątkowana dziewięć miesięcy temu. Nie chcemy też jej przerywać, gdyż zaczyna naprawdę „żyć” wśród parafian, o czym świadczą liczne prośby i podziękowania kierowane do Boga za pośrednictwem Maryi. Jakimś wyrazem tego „szumu” w Kościele są też grupy gromadzące ludzi na wspólnej modlitwie, działaniu i pogłębianiu życia wewnętrznego. Przy ołtarzu widać ministrantów, od lat pięciu do trzydziestu. A to, że podczas Mszy służą również mężowie, jest na pewno wspaniałym świadectwem dla młodszych chłopaków. W liturgię zaangażowany jest również chór dziecięco-młodzieżowy „Mikołajki”, prowadzony od 2004 r. przez trzy dorosłe parafianki. Jak podkreśla ksiądz proboszcz, choć chórzyści świetnie sobie radzą wokalnie, oprócz śpiewu liczy się także formacja, uczenie się liturgii i „współgrania” z nią. O tym, że życie parafii skupia się wokół ołtarza, świadczy też modlitewna wspólnota Żywego Różańca i grupa świeckich zaangażowana w coczwartkową adorację Najświętszego Sakramentu.
Również budynek kościoła, ten zewnętrzny wymiar wspólnoty wierzących, jest pięknie zadbany i odnowiony.
– Wszystkie remonty były możliwe dzięki zaangażowaniu samych parafian. Również utrzymanie i stałe czuwanie nad tym, by miejsce naszej modlitwy było zawsze piękne i czyste, to ich zasługa oraz mojego poprzednika, ks. proboszcza Andrzeja Grabańskiego. Nad całością czuwają też rady: duszpasterska i ekonomiczna, złożone z osób otwartych i odpowiedzialnych. Kolejnym wyzwaniem jest zawiązujący się zespół Caritas czy remont domu parafialnego, gdyż brakuje nam pomieszczeń na różnego typu spotkania. Jednak patrzę optymistycznie w przyszłość, bo nie jestem tu sam – mam parafian – mówi proboszcz.
Za tydzień przedstawimy parafię pw. Wszystkich Świętych w Poznaniu