Pacjent z chipem
Renata Krzyszkowska
Już wkrótce w Wielkopolsce rozpocznie się wdrażanie pilotażowego Informatycznego Systemu Ochrony Zdrowia ISOZ. W jednej chwili zapewni on lekarzowi dostęp do elektronicznej bazy danych o pacjencie, jego przeszłości zdrowotnej, wykonanych badaniach, konsultacjach ze specjalistami, a nawet wskaże ewentualne interakcje między ordynowanymi lekami. Jeśli wszystko się powiedzie, system zostanie...
Już wkrótce w Wielkopolsce rozpocznie się wdrażanie pilotażowego Informatycznego Systemu Ochrony Zdrowia ISOZ. W jednej chwili zapewni on lekarzowi dostęp do elektronicznej bazy danych o pacjencie, jego przeszłości zdrowotnej, wykonanych badaniach, konsultacjach ze specjalistami, a nawet wskaże ewentualne interakcje między ordynowanymi lekami. Jeśli wszystko się powiedzie, system zostanie wprowadzony w całym kraju.
Na pierwszy ogień pójdzie miasto Leszno i powiat obornicki. Jerzy Miller, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, spotkał się już z lekarzami, aptekarzami i przedstawicielami samorządów lokalnych. System będzie dotyczył przede wszystkim podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), lecznictwa specjalistycznego otwartego i aptek. Pilotażowy program zakłada wprowadzenie elektronicznych kartotek pacjenta na serwerze NFZ. Dostęp do nich będzie możliwy dzięki kodom dostępu dysponowanym przez pacjenta. W elektronicznych kartotekach zapisywane mają być informacje dla płatnika i lekarza o przebiegu leczenia, czyli m.in. wizytach lekarskich, pobytach w szpitalu, zakupie leków w aptekach. Każdy pacjent otrzyma specjalną kartę procesorową z numerem identyfikacyjnym, dzięki któremu lekarz będzie mógł sprawdzić bazę danych o chorym.
– Przystąpienie do ISOZ ma być całkowicie dobrowolne, jednak system ma być na tyle atrakcyjny, aby każdy – zarówno lekarze, jak i pacjenci – chciał być jego uczestnikiem. Warunkiem przystąpienia do ISOZ jest posiadanie w gabinecie lekarskim dostępu do Internetu. NFZ zapewni oprogramowanie – mówi Bernadeta Ignasiak, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.
Wszystko to ułatwi ocenę, jak wydawane są pieniądze w systemie ochrony zdrowia, m.in. gdzie leczą się pacjenci, jakie leki kupują i ile na to wydają. Przyczyni się m.in. do znacznego ograniczenia nieprawidłowości, czyli „wirtualnych” recept, pacjentów czy wizyt lekarskich.
Na razie system jest dopracowywany i pojawia się jeszcze wiele wątpliwości – choćby kto zapłaci za karty procesorowe i ich czytniki. Wątpliwości budzi też kwestia, do jakich informacji powinien mieć dostęp lekarz, a do jakich aptekarz. Nie został jeszcze wybrany sposób, w jaki można by wykluczyć dostęp do wiadomości poufnych, których ujawnienia pacjent sobie nie życzy, np. o leczeniu psychiatrycznym.