Pamięć i…
ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.
Na zasadzie pewnych skojarzeń, na wskroś oczywistych, skoro pamięć i, to oczywiście nasuwa się za Janem Pawłem II tożsamość. Istotnie, papieska testamentalna książka pokazała dobitnie związek pamięci o tym, co minione i naszego bycia tu i teraz w czasie.
Pamięć dotyczy spraw dobrych i złych. Inaczej będzie pamięcią selektywną....
Na zasadzie pewnych skojarzeń, na wskroś oczywistych, skoro „pamięć i…”, to oczywiście nasuwa się – za Janem Pawłem II – „tożsamość”. Istotnie, papieska testamentalna książka pokazała dobitnie związek pamięci o tym, co minione i naszego bycia tu i teraz w czasie.
Pamięć dotyczy spraw dobrych i złych. Inaczej będzie pamięcią selektywną. A taka fragmentaryczna pamięć nie zbuduje całej tożsamości. Martwi mnie dzisiaj właśnie owo zubożenie i okaleczenie pamięci. Zacznę od rzeczy stosunkowo drobnej, wręcz błahej. Porażki polskich sportowców na olimpiadzie zimowej właściwie nie mogą dziwić. Ani ta olimpiada nie jest pasjonująca, ani zainteresowanie sportami zimowymi nie jest znaczące. To zaś przekłada się na wyniki. W tym pogodzeniu się z klęską był jednak pewien wyłom nazwiskiem Małysz. Człowiek, który sprawił, że narciarstwo (nie tylko skoki) stało się w Polsce dyscypliną popularną i lubianą. Odniósł nie tylko sukces sportowy, ale i propagandowy, większy niż ma Ministerstwo Sportu czy stosowny branżowy związek. Sukces trwał kilka lat. Małysz był wtedy idolem, a moich rodaków ogarnęła „małyszomania”. Teraz sukcesy sportowe się skończyły (może nie na zawsze, a może jednak na zawsze…). To, co dzieje się wokół porażki Małysza (nie klęski – o klęsce może mówić Janda, Ahonen czy skoczkowie niemieccy) przypomina teraz „małyszohisterię”. To jest fałszowanie pamięci i źle rzutuje na nasze dziś. Nie tylko jest to kwestia sportu i narciarstwa, ale kwestia pewnej kultury życia społecznego. Elementem tej kultury jest szacunek i wdzięczność.
Innym elementem tej kultury życia społecznego jest prawda i przebaczenie. Dotykam tutaj bardzo bolesnego tematu związanego z niedawnymi wydarzeniami. Zdarzało się, że historia płynęła przeciw prądowi sumień, dławiąc je i podląc. Problem współpracy agenturalnej, który znów został wywołany, to także problem pamięci i tożsamości. Jest to problem wyjątkowo trudny. Łatwiej wskazać w nim kryteria negatywne. Jednym z nich jest to, że nie można weryfikować ofiar za pomocą katów – nie mogą kaci wystawiać cenzur suwerenności bądź podległości niedawnym ofiarom. Trzeba szukać kryteriów oceny. Trzeba to czynić rozważnie.