Przetańczyć całą noc
Renata Krzyszkowska
Fot.
Przed nami karnawał, czas towarzyskich spotkań, zabaw i balów. Aż do Środy Popielcowej możemy weselić się, ucztować, a przede wszystkim tańczyć. Historia tańca jest tak długa jak historia ludzkości. Nieprzypadkowo większość ludzi szybciej zaczyna tańczyć, niż mówić. Rytmiczny ruch w takt muzyki działa korzystnie nie tylko na nasz nastrój, ale na całe ciało. Zdaniem specjalistów...
Przed nami karnawał, czas towarzyskich spotkań, zabaw i balów. Aż do Środy Popielcowej możemy weselić się, ucztować, a przede wszystkim tańczyć. Historia tańca jest tak długa jak historia ludzkości. Nieprzypadkowo większość ludzi szybciej zaczyna tańczyć, niż mówić. Rytmiczny ruch w takt muzyki działa korzystnie nie tylko na nasz nastrój, ale na całe ciało. Zdaniem specjalistów taniec, jak mało która forma aktywności fizycznej, wydłuża nam życie, polepsza jego jakość, dodaje energii i sił witalnych.
Gdy tańczymy, nasz oddech staje się głębszy i szybszy, a cały organizm lepiej dotleniony. Choć taniec poprawia apetyt, to jednocześnie sprzyja szybkiemu spalaniu energii i odchudzaniu. Tańcząc, dbamy o swój przewód pokarmowy, bo ruch przeciwdziała długiemu zaleganiu pokarmu w jelitach. Regularny taniec zaprawia nas fizycznie, dzięki czemu łatwiej nam znosić także inne obciążenia. Korzystnie wpływa też na układ kostny, przeciwdziałając osteoporozie. Ma to duże znaczenia zwłaszcza dla młodych dziewcząt. Jak dowiodły badania, większość masy kostnej u kobiet ustala się między 13. a 15. rokiem życia, a ćwiczenia fizyczne, w tym aerobik i właśnie taniec, działają na kości młodych kobiet korzystniej niż dieta bogata w wapń. Tańcząc, wzmacniamy wszystkie mięśnie, w tym serce. Taniec daje podobne korzyści jak uprawianie sportu. Oczywiście każdy taniec powinien być dostosowany do naszych możliwości. Na więcej może sobie pozwolić całkiem zdrowy dwudziestolatek niż np. cierpiąca na artretyzm osoba po siedemdziesiątce. Należy zachować umiar, zwłaszcza jeśli dawno nie tańczyliśmy. Gwałtowne ruchy na parkiecie, zwłaszcza jeśli są niepoprzedzone krótką rozgrzewką, mogą zakończyć się kontuzją.
Nawet jeśli w karnawale nie planujemy udziału w żadnym balu, warto tańczyć choćby w domu, ze współmałżonkiem, dziećmi lub samemu. Najważniejsze to pozbyć się skrępowania i nie myśleć o tym, jak wyglądamy, czy nasze ruchy mogą się podobać. Po prostu bądźmy sobą i radośnie wyrażajmy emocje, jakie wzbudzi w nas muzyka. Zdaniem ekspertów prawdziwy taniec rozpoczyna się właśnie tam, gdzie zaczyna się spontaniczna radość ruchu.
Dla ludzi niepełnosprawnych, np. na wózkach inwalidzkich, z porażeniem mózgowym czy z zespołem Downa, taniec jest doskonałą formą rehabilitacji, zabawą, źródłem radości i sposobem integracji ze światem. - Aby tańczyć, zwłaszcza na oczach innych, trzeba uwierzyć w siebie, przełamać barierę wstydu i własnych ograniczeń, nie bać się spojrzeń, ośmieszenia. Gdy się tego dokona, pojawia się radość, dowartościowanie, satysfakcja i poczucie, że na inne rzeczy w życiu też można się odważyć. To dotyczy także pełnosprawnych tancerzy. Ilu ludzi przecież wstydzi się zatańczyć, ma w tym względzie wiele zahamowań - mówi Katarzyna Błoch, od czterech lat tańcząca na wózku.
Tańcem można także leczyć psychikę. Psychoterapia tańcem, czyli choreoterapia, rozwinęła się w drugiej połowie ubiegłego wieku. Obejmuje ona m.in. ćwiczenia muzyczno-ruchowe, improwizacje ruchowe do wybranej muzyki. Dzięki niej pacjenci pod okiem terapeuty mogą np. rozpoznać i "przepracować" swoje niezaspokojone potrzeby z dzieciństwa, poprawić swoją samoocenę, wejrzeć w siebie, dotrzeć do swych skrywanych emocji. Choreoterapia może pomóc np. osobom nieśmiałym, zakompleksionym, znerwicowanym, ale też cierpiącym na poważniejsze schorzenia, np. na autyzm, bulimię i anoreksję, obniżenie nastroju, w tym depresję. Zabawa ruchem, wyrażająca swobodną radość i miły nastrój, daje zadowolenie i odprężenie, niweluje stresy, ułatwia osiągnięcie psychofizycznej harmonii i nawiązywanie kontaktów społecznych.