Logo Przewdonik Katolicki

Przeszłość - przyszłość

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

Tak zwana lista Wildsteina wywołuje, co zrozumiałe, szereg komentarzy racjonalnych i emocjonalnych. Te komentarze lawinowo wręcz wywołują polemiki. I tak oto dokonuje się jakaś eskalacja słów i ocen, wartości i demagogicznych zdań. Lista polaryzuje, wywołuje głosy za i przeciw. Płaszczyzn sporu jest przy tym wiele. Niewątpliwie działanie Wildsteina jest działaniem przypominającym...

Tak zwana lista Wildsteina wywołuje, co zrozumiałe, szereg komentarzy racjonalnych i emocjonalnych. Te komentarze lawinowo wręcz wywołują polemiki. I tak oto dokonuje się jakaś eskalacja słów i ocen, wartości i demagogicznych zdań.
Lista polaryzuje, wywołuje głosy za i przeciw. Płaszczyzn sporu jest przy tym wiele. Niewątpliwie działanie Wildsteina jest działaniem przypominającym czyn desperata. Człowieka, który w piętnaście lat po przełomie, stracił nadzieję na normalność, na nazwanie czarnego czarnym, zdrajcy - zdrajcą, kolaboranta - kolaborantem. Wildstein sięgnął zatem po gest istotnie kontrowersyjny - po wydobycie na jaw tego, co zakryte, co powoduje teraz zamieszanie. Całość intencji Wildsteina daje się sprowadzić do ujawnienia prawdy. Całość pytania o ocenę moralną - do kwestii: czy jest to czynienie prawdy w miłości? Czy może w swoistym, nawet jeśli nie do końca zamierzonym, odwecie?
Zdania są tak spolaryzowane jak chociażby dwie opinie z kręgów kościelnych. Jedna przestrzega przed konsekwencjami prawdy bez miłości (ale przecież czyni to jakby z pominięciem perspektywy minionych piętnastu lat, gdy utajnienie prawdy niczemu dobremu nie posłużyło), druga ocenia wyłącznie fakt dążenia do prawdy.
Rozstrzygnięcie kwestii oceny tego wydarzenia nie jest na miarę felietonu. Chcę tutaj zwrócić uwagę jedynie na dwie kwestie. Po pierwsze, lista Wildsteina wpisuje się w wydarzenia ostatnich tygodni i miesięcy - dyskusję nad budowaniem przyszłości międzynarodowej Polski po epopei wypędzonych i po rewelacjach o tzw. polskich obozach zagłady. Zgodnie podkreślamy, chyba wszyscy, że nie można budować przyszłości bez oczyszczenia przeszłości. Tymczasem wciąż uchylamy się w imię absurdalnej "grubej kreski" od uporządkowania naszej żywej jak rana przeszłości.
Sprawa druga to właśnie znaczenie owej listy i wywołanej nią prowokacji. Ono wybiega w przyszłość. Nie ma zatem chyba sensu ocenianie i osądzanie autora listy. Sens ma podjęcie działań w rodzaju - jak dobrze wykorzystać to, że nie zatoczymy już kamienia nad grobem przeszłości? Jak oczyścić pamięć?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki