Przed kilku dniami obejrzałem fragmenty programu TVN z cyklu "Uwaga". Rzecz pozornie dotyczyła tego, co kiedyś zostało nazwane "imperium ojca Rydzyka". Dlaczego pozornie? Zaraz to wyjaśnię.
Program "wnikliwie" przedstawiał niedostępność dla mediów ojca dyrektora. Telefony na portiernię, zakończone brakiem łączenia, telefony bezpośrednio do gabinetu szefa "Trwam", zakończone pytaniem "a skąd pan ma mój numer", były ilustracją niechęci o. Rydzyka do mediów, ba, nawet pewnej nieuczciwości w podawaniu informacji, czy ojciec jest, czy go nie ma.
Kto otarł się o wizytę w radiu czy telewizji, wie natomiast, że w każdej z redakcj jest inaczej. Można sobie wyobrazić, że wchodzę z ulicy do TVN, niezatrzymywany na portierni jadę windą na jakieś tam piętro, wchodzę do gabinetu dyrektora, a ten uśmiechnięty, otwarty na rozmowę o programie i finansach swojej telewizji, proponuje mi kawę… Taka wizja - nawet w snach i w majakach jest - nierealna.
Rzecz jednak w tym, że chyba nie o ojca Rydzyka w tym programie chodziło. Zło emanujące z redemptorysty miało bowiem promieniować na otoczenie, zwłaszcza polityczne. Kto jest ze złym, sam jest zły - taką tezę miała ugruntować audycja TVN. A wśród tych złych byli przedstawiani politycy związani z Radiem Maryja i Telewizją Trwam. Politycy Ruchu Chrześcijańsko-Narodowego, Ligi Polskich Rodzin i Prawa i Sprawiedliwości. Znowu nie trzeba bystrości umysłu, by dostrzec, że nie chodziło o dyskredytowanie Jana Olszewskiego czy polityków LPR, ale o pokazanie, że w takim gronie - ludzi uwikłanych w ideologię antysemicką (na dowód antysemityzmu Radia przytoczono słowa, że w Polsce u władzy są ludzie żydowskiego pochodzenia…), w niejasne rozliczenia finansowe (jedynie w Polsce niejasne) są politycy Prawa i Sprawiedliwości. Polityków tych chwytano w parlamencie, proponując rozmowę na tematy ich wiedzy o Radiu i Telewizji. Nagrywano ich odmowy. Oczywiście, były to odmowy bardzo niegrzeczne. Jak powszechnie wiadomo, pan prezydent Najjaśniejszej RP udzielił wszak wywiadu na temat swojego udziału w aferze Orlenu, spacerując po korytarzach pałacyku w Wiśle. Nie udzielił? Coś podobnego?!