Logo Przewdonik Katolicki

Próba ataku na TVN ma charakter polityczny

il. A. Robakowska/PK

Rozmowa z Bogusławem Chrabotą - redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita”; dziennikarz, prawnik, politolog i pisarz

Już prawie półtora roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji analizuje wniosek TVN24 o przedłużenie koncesji. Stacja jest jednym z głównych źródeł informacji w kraju – czy jej linia nam się podoba, czy też nie. Co stacji zarzuca Rada? 
– Nie jestem rzecznikiem Rady. Natomiast wiem jedno, że wolność słowa ma z natury charakter absolutny, oznacza prawo do przedstawiania swoich poglądów niezależnie od tego, jakie one są. W Polsce wolność słowa ma gwarancję konstytucyjną i to wystarczy, by dziennikarze TVN mówili to, co uważają za słuszne. To, co mówią, jest oczywiście wpisane w konflikt polityczny i władzy może się nie podobać. Ale to nie powód, by zamykać TVN24.
Jest oczywiście jeszcze kwestia struktury właścicielskiej, ale przypomnę, że TVN był pod kontrolą spółki z USA od 2016 r. i żadnego alertu jakoś dotąd to nie wywoływało. Discovery to firma amerykańska, ale nie kontroluje stacji bezpośrednio, tylko przez podmiot zarejestrowany w Holandii, więc jest to spółka działająca na terenie Unii Europejskiej. Do tej pory uznawano, że to wystarczy. Coś się jednak zmieniło.

Co?
– Polityka. Relacje z USA są chłodniejsze, Amerykanie zignorowali Polskę w kwestii Nord Stream 2, więc lider rządzącej prawicy uznał, że może zagrać kwestią przyszłości TVN. Czy całkiem na poważnie, tego nie wiem. TVN powinien być chroniony ze względu na zasadę praw nabytych i tzw. ład medialny, w którym się mieści. Podważanie obu spraw ma bez wątpienia podtekst polityczny.

7 lipca grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Jego celem ma być obrona niezależności spółek z siedzibą w Polsce, tymczasem został on uznany za próbę ograniczenia niezależności mediów krytycznych wobec władzy. Zarząd TVN wydał oświadczenie: „usiłuje nam się zamknąć usta, a widzów pozbawić prawa do wyboru. Pod pozorem walki z obcą propagandą próbuje się ograniczyć wolność mediów”. Jak Pan ocenia ten projekt?
– Złożenie projektu jakoś dziwnie się zbiega z dyskusją nad przedłużeniem koncesji dla TVN i powrotem do polskiej polityki Donalda Tuska. Osobiście uważam, że liderzy prawicy poczuli, że Tusk plus TVN mogą w na tyle istotny sposób wpłynąć na wybory polityczne Polaków, że stację należy przynajmniej solidnie nastraszyć. Są oczywiście w PiS ludzie, którzy marzą, by została zamknięta. Wtedy nikt nie konfrontowałby propagandy płynącej z TVP. Politycznie to sytuacja wymarzona. Problem oczywiście w tym, że eliminacja TVN jest trudna do wykonania ze względu na opinię publiczną, siłę inwestora i reakcje mediów. A swoją drogą, na miejscu liderów prawicy nie chciałbym mieć przeciwko sobie rozwścieczonych widzów TVN, którym odebrano bądź zniszczono ulubioną stację. Co do kwestii przepisów ochronnych, wydaje mi się, że już takie są, podobnie jak instytucje, które mogą chronić przed przejęciem przez „państwa wrogie”. Ale to chyba nie o nie chodzi, ale o wojnę polsko-polską.

Prawica od dawna zapowiada „repolonizację mediów”. Żyjemy w społeczeństwie wiedzy, w którym media odgrywają kluczową, i stale rosnącą, rolę. Problem dostępu do prawdy jest realny i ważny. Tylko czy w epoce globalizacji, pluralizmu i wolnego rynku da się ograniczyć wpływy zagranicznych koncernów bez prób cenzury?
– Nie wiem. Wydaje mi się, że budowa parasola ochronnego nad polską sferą komunikacji w dobie Google'a i Facebooka jest skazana na porażkę. Chyba że skorzystamy z metod chińskich czy rosyjskich. Zbudujemy na ich miejsce swoje agregatory i platformy społecznościowe. Czy to możliwe? Czy ludzie to zaakceptują? Wątpię. A nawet gdyby się to udało w sferze radia, prasy, czy telewizji, to na krótką metę, bo młodzież żyje siecią i w sieci. A totalna kontrola internetu nie przejdzie. Po pierwsze: to trudne technicznie. Po drugie: zbuntuje się młodzież. To walka skazana na porażkę, która musi się skończyć klęską tych, którzy ją rozpętają. Cóż więc zostaje? Gwarancje dla wolności i zobowiązanie do odpowiedzialności. Za słowo, myśl, ideę. Powinniśmy dążyć do poprawy kultury dialogu, a nie represjonować media.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki