Logo Przewdonik Katolicki

Polacy rozliczcie się z historią

Maria Przełomiec
Fot.

Wypowiedź wiceszefa Rady Bezpieczeństwa Rosyjskiej Federacji Nikołaja Spasskiego przypomina nieco słynne Radio Erewań. Nie Iwan Iwanowicz, a Michał Michałowicz, nie auto, a rower i nie znalazł, a ukradł. Polacy istotnie okupowali Kreml w XVII wieku, ale później Rosja dokonała rozbioru Polski. Argument o wymordowaniu kilkudziesięciu tysięcy jeńców radzieckich, wziętych do niewoli w...

Wypowiedź wiceszefa Rady Bezpieczeństwa Rosyjskiej Federacji Nikołaja Spasskiego przypomina nieco słynne Radio Erewań. Nie Iwan Iwanowicz, a Michał Michałowicz, nie auto, a rower i nie znalazł, a ukradł. Polacy istotnie okupowali Kreml w XVII wieku, ale później Rosja dokonała rozbioru Polski. Argument o wymordowaniu kilkudziesięciu tysięcy jeńców radzieckich, wziętych do niewoli w czasie wojny 1920-1921r., jest przynajmniej świeższej daty. Pojawił się po raz pierwszy kilka lat temu, jako rosyjska odpowiedź na katyńską zbrodnię. Już wtedy jednak polski historyk, członek wspólnej polsko-rosyjskiej komisji naukowej prof. Zbigniew Karpus, udowodnił, że ze 130 tysięcy przebywających w obozach jenieckich radzieckich żołnierzy umarło maksymalnie 18 tysięcy. Przyczyną ich śmierci nie był rozkaz najwyższych władz, a choroby, m.in. tyfus i słynna grypa "hiszpanka". Może to sprawdzić każdy, kto zechce; polskie archiwa w przeciwieństwie do rosyjskich są bowiem otwarte.
Sprawa tzw. polskiego Katynia jest więc nieporównywalna z wymordowaniem 20 tysięcy polskich oficerów. Dlaczego wróciła teraz i zajmuje się nią wysoki kremlowski urzędnik? Odpowiedź wydaje się prosta - po pierwsze w Londynie akurat trwał szczyt Rosja - UE, podczas którego omawiano m.in. sprawę budowy rosyjsko-niemieckiego gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego. Inwestycja wyraźnie wymierzona w interesy Polski i państw bałtyckich wywołuje nad Wisłą gorące protesty. W tej sytuacji dobrze jest przytoczyć argumenty o "tradycyjnej polskiej rusofobii". Powodem drugim może być fakt, że do władzy w Polsce wraca prawica, która już zapowiada, że będzie starała się bardziej konsekwentnie wpływać na wschodnią politykę Brukseli. I tu znowu warto dorabiać Polakom gębę rusofoba. Polscy politycy na rosyjskie enuncjacje zareagowali bardzo spokojnie. To dobrze, nie myślę, żeby wszczynanie propagandowej wojny miało sens. Tym bardziej, że sprawa Jedwabnego najlepiej udowodniła, iż Polacy potrafią rozliczać się ze swoją historią. A nowe rosyjskie święto narodowe obchodzone 4 listopada w rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla we wspomnianym już 1613 roku może świadczyć, że jeżeli ktoś tu cierpi na jakąś fobię, to raczej nie Polacy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki