Z soboty na niedzielę rozplakatowano ulice wokół mojego miejsca zamieszkania plakatami wyborczymi. Nie były to pierwsze plakaty, ale te przykuły moją uwagę. Na pomarańczowym tle uśmiecha się do mnie z nich jakiś człowiek - "numer x na liście SLD". A obok niego hasło "powrót do przyszłości".
Hasło, które brzmi jak slogan z kiepskiego utworu z gatunku science fiction. Hasło to na dodatek przypomina mi poprzedni wyborczy slogan SLD - "wybierzmy przyszłość".
Ukierunkowanie na przyszłość kojarzy się z nadzieją. Ale nadzieja wyrasta z prawdy. Przyszłość wyrasta z prawdy o dziś i o wczoraj. A jak wygląda ta prawda? Okazuje się, że tutaj programem partyjnym jest... błąd w zeznaniach. Tak odczytano poczynania faktycznego lidera formacji, kandydata na prezydenta. Błąd w zeznaniach. Popełniony nie tylko raz, ale aż cztery razy.
W przypadku jednorazowej "wpadki" kogoś innego w przeszłości - znaleziono wytłumaczenie "pomroczność jasna". W przypadku wielokrotnego błędu - pojawia się chyba "mroczny obłęd"?
Czy ludzie dotknięci takim pomrokiem błędu (obłędu) mogą "powracać do przyszłości"? Dla większości jest to zapewne pytanie retoryczne. Niemniej stawiam je, świadom, że wciąż istnieje jakiś procent ludzi dających się uwieść. Nasze wybory ciągle jeszcze przypominają wybory z cyklu konkursów piękności. Czasem brak piękności bywa korygowany zgrabnymi, choć często niezbyt sensownymi hasłami. Przepraszam, że w tym kontekście nasuwa mi się skojarzenie "człowieka z zasadami", który na plakacie wyborczym jest człowiekiem bez imienia.
Zupełnie zarzucone zostają w naszej świadomości programy, wykraczające poza frazeologię pustych haseł, programy możliwe do przewidzenia i realizacji (program typu bezpłatna oświata dla wszystkich, przy równoczesnych podwyżkach dla pracowników oświaty - mówi sam za siebie).
Wybory powinny być wyborem wartości ze świadomością, że polityka jest roztropną troską o dobro wspólne lub że przynajmniej powinna taką być.